środa, 23 czerwca 2010

Z biografią Walentynowicz po Polsce

Wydawnictwo Zysk i S-ka wspólnie z klubami „Gazety Polskiej” zorganizowało serię spotkań promujących fascynującą biografię Anny Walentynowicz autorstwa dr Sławomira Cenckiewicza pt. „Anna Solidarność”. Odbyły się one już w Poznaniu, Węgrowie i Olsztynie. W najbliższy czwartek czytelnicy mają okazję spotkać się z autorem w Gdańsku, a w piątek w Słupsku.
To przez Annę Walentynowicz powstała „Solidarność”. To właśnie dla niej w 1980 roku stanęła Stocznia Gdańska. Kiedy po trzech dniach Komitet Strajkowy zakończył strajk, Walentynowicz miała odwagę powstrzymać robotników, którzy opuszczali stocznię. To ta akcja, ten straceńczy czyn prostej robotnicy stał się czynnikiem decydującym o losach Sierpnia ’80 i najnowszej historii Polski.


darmowy hosting obrazków
Czytaj również na moim portalu tekst pt. „Promocja Anny Solidarność”, patrz tutaj.
Najbliższe spotkania z dr Sławomirem Cenckiewiczem, autorem biografii pt. „Anna Solidarność. Życie i działalność Anny Walentynowicz na tle epoki (1929-2010)” odbędą się:
GDAŃSK
Czwartek, 24 czerwca br., godz. 17.30, Dom Technika NOT, Sala A, ul. Rajska 6
Moderator: Piotr Semka
SŁUPSK
Piątek, 25 czerwca br, godz. 17.00, Katolickie Stowarzyszenie Civitas Christiana, ul. I.J. Paderewskiego 9
Moderator: Robert Kujawski
KIELCE
Wtorek, 29 czerwca br., godz. 18.00, Aula Wyższej Szkoły Umiejętności im. Stanisława Staszica, ul. Wesoła 52
Moderator: Jerzy Kenig
WROCŁAW
Środa, 30 czerwca br., godz. 17.30, Papieski Wydział Teologiczny, Aula, pl. Katedralny 1
Moderator: prof. dr hab. inż. Ireneusz Jóźwiak
PIŁA
Piątek, 2 lipca br., godz. 19.00, Sala Św. Jana Bosko przy Parafii Św. Rodziny, ul. Św. Jana Bosko 1. Promocja „Anny Solidarność” stanie się jednocześnie inauguracją działalności Pilskiego Klubu „Gazety Polskiej”.
Moderator ks. Jarosław Wąsowicz (SDB)
ŁÓDŹ
Czwartek, 8 lipca, godz. 18.00, Księgarnia Wojskowa im. gen. Gorta-Roweckiego, ul. Tuwima 34
Moderator Józef Śreniowski
Najnowsza książka Sławomira Cenckiewicza, dostępna jest również w Internecie, patrz tutaj.
[Fot. Archiwum]

poniedziałek, 21 czerwca 2010

Kraków: O NSZ i „Bartku”

W najbliższy poniedziałek 21 czerwca 2010 r. o godz. 17:00 Klub Myśli Historycznej zaprasza na prelekcję pt. „Narodowe Siły Zbrojne – Żołnierze Wyklęci” połączoną z promocją książki Tomasza Greniucha - „Król Podbeskidzia. Biografia kpt. Henryka Flame „Bartka”. Spotkanie odbędzie się w siedzibie Civitas Christiana w Krakowie przy ul. Garbarskiej 9. Wstęp wolny.
Henryk Antoni Flame, ps. "Grot", "Bartek", (ur. 19 stycznia 1918 we Frysztacie na Zaolziu), od 1919 roku mieszkał w Czechowicach-Dziedzicach. Wykształcenie zdobył w gimnazjum i Szkole Przemysłowej w Bielsku-Białej. W 1936 roku wstąpił na ochotnika do wojska. Trzy lata później w stopniu kaprala pilota ukończył Szkołę Podoficerów Lotnictwa dla Małoletnich w Bydgoszczy. W wojnie obronnej Polski w 1939 r. jako pilot bronił Warszawy.
W drugiej połowie 1940 roku, dzięki interwencji rodziny, Flame został wypuszczony z niemieckiego obozu jenieckiego. Po powrocie do Czechowic, podjął pracę jako maszynista na kolei i związał się z konspiracją niepodległościową. Założył organizację HAK podległą Armii Krajowej, która zajmowała się wywiadem i sabotażem. Na przełomie lat 1943 i 1944 - zagrożony dekonspiracją i aresztowaniem - uciekł wraz z podkomendnymi do lasu, gdzie zorganizował samodzielny oddział partyzancki. W październiku 1944 roku został zaprzysiężony na żołnierza Narodowych Sił Zbrojnych.

darmowy hosting obrazków
Kiedy 12 lutego 1945 roku do Czechowic wkroczyła Armia Czerwona, Flame - realizując zalecenia dowództwa NSZ - ujawnił się i wraz z oddziałem, zachowując konspiracyjne struktury, oddał się do dyspozycji "władzy ludowej". Wbrew protestom miejscowych komunistów objął stanowisko komendanta miejscowego komisariatu MO. Realizując w dalszym ciągu wytyczne dowództwa NSZ, Flame obsadził swoimi ludźmi komisariat i podległe mu jednostki, a także gromadził wokół siebie ludzi opozycyjnie nastawionych do komunistów. W kwietniu 1945 roku, zagrożony dekonspiracją i aresztowaniem, uciekł ze swoimi ludźmi w pobliskie lasy. Od tej pory zaczął występować jako "Bartek", odtwarzając odziały partyzanckie VII Okręgu Śląsko-Cieszyńskiego NSZ. Tym samym rozpoczął "drugą konspirację". W okresie maj 1945 – luty 1947 Henryk Flame stał na czele największego zgrupowania niepodległościowego na Śląsku Cieszyńskim, którego liczebność w szczytowym okresie wynosiła ponad 300 żołnierzy. Składające się z kilku oddziałów zgrupowanie przeprowadziło łącznie ok. 340 akcji zbrojnych.

darmowy hosting obrazków
Do największego wystąpienia zgrupowania pod dowództwem Flamego należało zajęcie Wisły w dniu 3 maja 1946 roku, w której na oczach sterroryzowanych komunistów przeprowadził dwugodzinną defiladę w pełni umundurowanych i uzbrojonych żołnierzy NSZ. Otrzymał stopień kapitana NSZ i przydomek "Króla Podbeskidzia". We wrześniu 1946 r. w wyniku prowokacji Urzędu Bezpieczeństwa, co najmniej 167 żołnierzy zgrupowania "Bartka" zostało wywiezionych na Opolszczyznę i zamordowanych. Od tego czasu zgrupowanie pod dowództwem Flamego zaczęło tracić inicjatywę na rzecz komunistów, którzy w licznych obławach dziesiątkowali jego oddziały. W obliczu tak beznadziejnej sytuacji, Flame podjął decyzję o ujawnieniu się przy najbliższej okazji. Stała się nią amnestia uchwalona przez Sejm 22 lutego 1947 roku. Sam "Bartek" z najbliższym otoczeniem ujawnił się dopiero 11 marca 1947 roku w Cieszynie. Był to dla komunistów ogromny sukces. Przyćmiewał go jednak fakt, że Flame pozostawał bezkarny, a według nich musiał ponieść karę. Ponoć nieoficjalny wyrok śmierci na "Bartka" wydał sam Bierut, który nie mógł znieść wspomnienia o przemarszu niemal 400 ludzi z NSZ przed posterunkiem MO w Wiśle. Do skrytobójczego zamachu na Flamego doszło 1 grudnia 1947 roku w Zabrzegu pod Czechowicami. Zamachowcem był miejscowy milicjant Rudolf Dadak, który - tak samo jak inspiratorzy zamachu - nigdy nie został osądzony za swoją zbrodnię.

darmowy hosting obrazków
,,Bartek” stał się niekwestionowanym symbolem walki ludności Podbeskidzia z hitlerowskim i komunistycznym zniewoleniem. Warto, zatem sięgnąć po jego biografię. Książka Tomasza Greniucha szczegółowo przybliża nam postać ,,Bartka” – od młodości po śmierć w zabrzeskiej karczmie, ukazuje także jego życie poprzez pryzmat wypowiedzi tych, którzy go znali. Ważnym elementem publikacji są aneksy zawierające mapy, a nawet szczegóły dokumentacji opracowywanej przez UB w 1946 roku.
Książka do nabycia (20,00 zł.) bezpośrednio u wydawcy, patrz tutaj.
Współczesny utwór poświęcony pamięci kpt. Henryka Flame, PS. "Bartek", patrz poniżej:


Mariusz A. Roman
[Na załączonych zdjęciach: kpt. Henryk Flame - "Bartek"; żołnierze ze zgrupowania NSZ "Bartka”, zdjęcie zamordowanego „Bartka”].

piątek, 18 czerwca 2010

Ochronić polską oświatę na Litwie

Czy polski rząd zamierza zweryfikować swoją dotychczasową politykę wobec Litwy, polegającą na symbolicznym upominaniu się o prawa Polaków zamieszkujących Wileńszczyznę, na rzecz konkretnych działań dyplomatycznych, także na arenie międzynarodowej? – pyta w interpelacji poselskiej Artur Górski (PiS). Jak podkreśla, wprowadza się na Litwie rozwiązania prawne, które w wielu przypadkach sprawią, że prawo dostępu polskich dzieci na Litwie do polskojęzycznej oświaty będzie iluzoryczne, a zatem jedno z podstawowych praw mniejszości zostanie złamane.

darmowy hosting obrazków
Poseł Artur Górski (PiS) wystosował 16 czerwca br. interpelację do premiera Donalda Tuska w sprawie marginalizacji polskiej oświaty na Litwie, która doprowadzi do jej stopniowej likwidacji. Poniżej zamieszczamy treść tego wystąpienia:
„(…) W ostatnich dniach przedstawiciele polskiej mniejszości w Sejmie Republiki Litewskiej posłowie Jarosław Narkiewicz, Michał Mackiewicz i Leonard Talmont wystosowali do Pana Premiera alarmistyczny list, w którym przedstawiają coraz bardziej dramatyczną sytuację polskojęzycznej oświaty na Litwie. Sprawa dotyczy działań legislacyjnych podejmowanych w tych dniach w litewskim Sejmie, które doprowadzą do marginalizacji, a z czasem wręcz do likwidacji „polskiego” szkolnictwa na Litwie.
W dniu 10 czerwca br. litewski Sejm w drugim czytaniu zaaprobował projekt ustawy o oświacie Republiki Litewskiej, który podważa istotę nauki w języku ojczystym w szkołach mniejszości narodowych. Przyjęte rozwiązania zakładają, że w szkołach m.in. z polskim językiem nauczania na Litwie wprowadzone zostanie obowiązkowe nauczanie przedmiotów w języku państwowym, a liczba przedmiotów nauczanych w języku litewskim będzie wzrastała w starszych klasach. Ponadto wprowadza się zasadę pierwszeństwa w zachowaniu i utrzymaniu przez samorząd szkoły średniej z językiem litewskim w miejscowościach wiejskich, gdzie wystąpi zjawisko zmniejszenia się liczby uczniów (brak kompletów klas) i trzeba będzie którąś szkołę zamknąć.
To oznacza – piszą polscy posłowie w Sejmie RL w liście do Pana Premiera – „że zagwarantowane nauczanie w języku ojczystym pozostanie na poziomie tylko szkoły początkowej, a nie szkoły średniej, jak było dotychczas, oraz że małe wiejskie szkoły średnie z litewskim językiem nauczania mają być ustawowo przymusowo zachowane kosztem szkół z polskim językiem nauczania”. Zatem nawet jeśli będą dzieci w szkole polskiej, a będzie brakowało dzieci w pobliskiej szkole litewskiej, samorząd będzie zobowiązany zlikwidować szkołę polską, a zachować szkołę z państwowym językiem nauczania. W konsekwencji dzieci ze zlikwidowanej szkoły polskiej trafią do szkoły z litewskim językiem nauczania, a zatem będzie pogłębiał się proces ich lituanizacji. Tym samym wprowadza się na Litwie rozwiązania prawne, które w wielu przypadkach sprawią, że prawo dostępu polskich dzieci na Litwie do polskojęzycznej oświaty będzie iluzoryczne, a zatem jedno z podstawowych praw mniejszości zostanie złamane.
Zdaniem sygnatariuszy listu skierowanego do Pana Premiera, „drogą doskonalenia nauczania języka państwowego w szkołach z polskim językiem kształcenia jest zwiększenie ilości lekcji języka litewskiego, unowocześnienie programów jego nauczania, dostosowując je do specyficznych potrzeb szkół „nielitewskich” (...), a nie zamiana nauczania w języku ojczystym na nauczanie w języku litewskim”.
Należy podkreślić, że te rozwiązania nie były konsultowane z przedstawicielami polskiej mniejszości na Litwie, ani z polskimi organizacjami oświatowymi i społecznymi, ani nawet z samorządami wileńskim i solecznickim, w których spowodują największe konsekwencje. Samorządy te zresztą wystosowały protest wobec wprowadzanych zmian. W liście skierowanym przez Samorządu Rejonu Wileńskiego do najwyższych władz Litwy czytamy, że „należy uszanować decyzję rodziców, którzy zdecydowali się oddać dziecko do polskiej szkoły, i umożliwić naukę w języku wybranej szkoły”.
Nie ma wątpliwości, że przyjmowana przez Sejm RL w tym kształcie ustawa o oświacie Republiki Litewskiej – jak zauważa w swoim oświadczeniu Rada Społeczna przy „Kurierze Wileńskim” – jest „jawnie dyskryminująca wobec szkół z lekcjami wykładowymi w języku mniejszości”. Autorzy oświadczenia uznają, że takie działania, wymierzone w polską mniejszość, wywołują „napięcia na tle etnicznym”. „Takie niczym nie uzasadnione propozycje parlamentarzystów, a tym bardziej ich zatwierdzenie przez Sejm (...) bezpośrednio prowadzą do konfliktów etnicznych oraz wydatnie psują reputację Republiki Litewskiej na arenie międzynarodowej” – czytamy w oświadczeniu.
Polacy mieszkający na Litwie zgodnie uważają, że obecna polityka władz litewskich będzie prowadziła do znacznego osłabienia polskiej oświaty na Litwie, a w konsekwencji do jej stopniowej likwidacji (świadczą o tym także inne rozwiązania prawne, przyjęte już wcześniej). Taka polityka władz litewskich stoi w ewidentnej sprzeczności z postanowieniami Polsko-Litewskiego Traktatu o Przyjaźni i Dobrosąsiedzkiej Współpracy, którego art. 15 głosi, że „strony w szczególności zapewniają odpowiednie możliwości nauczania języka mniejszości narodowej i pobierania nauki w tym języku, w przedszkolach, szkołach podstawowych i średnich”.
W związku z powyższym mam następujące pytania do Pana Premiera:
- Czy Pan Premier może osobiście podjąć pilną interwencję u władz litewskich w celu ochrony obecnego stanu posiadania polskiej oświaty na Litwie?
- Czy Pan Premier poleci Ministrowi Spraw Zagranicznych, aby niezwłocznie wezwał Ambasadora Litwy w Polsce, by ten osobiście przedstawił stanowisko rządu litewskiego w sprawie pogarszającej się sytuacji polskiej mniejszości na Litwie?
- Jakie były dotychczasowe działania polskiego rządu, aby wyegzekwować od strony litewskiej przestrzeganie postanowień traktatu polsko-litewskiego, szczególnie w obszarze prawa mniejszości narodowej do nauki w języku ojczystym, i dlaczego te działania nie przynoszą żadnego efektu, a nawet mamy do czynienia z pogorszeniem się sytuacji prawnej polskiej mniejszości?
- Czy polski rząd zamierza zweryfikować swoją dotychczasową politykę wobec Litwy, polegającą na symbolicznym upominaniu się o prawa Polaków zamieszkujących Wileńszczyznę, na rzecz konkretnych działań dyplomatycznych, także na arenie międzynarodowej?”
Artur Górski, poseł na Sejm RP
MAR
[Fot. Archiwum Autora]

poniedziałek, 14 czerwca 2010

Gdańskie ślady księdza Jerzego

Nadbałtyckie Centrum Kultury w Gdańsku, Wydawnictwo św. Stanisława z Krakowa oraz Wydawnictwo "Maszoperia Literacka" z Gdańska zapraszają w najbliższy wtorek do Ratusza Staromiejskiego (Gdańsk: ul. Korzenna 33/35) o godz. 18.00 na prezentację książek: „Gdańskie ślady księdza Jerzego” - ks. Jarosława Wąsowicza SDB oraz „Dni, które wstrząsnęły Polską” - Piotra Litki.


darmowy hosting obrazków
Więcej o książce: „Gdańskie ślady księdza Jerzego”, patrz tutaj.
Recenzja książki: „Dni, które wstrząsnęły Polską”, patrz tutaj.
Promocji towarzyszyć będzie premierowy pokaz zapisu dokumentującego spotkanie ks. Jerzego Popiełuszki na plebanii kościoła św. Brygidy w Gdańsku z 1984 roku. Prowadzenie spotkania – red. Adam Hlebowicz.
(MAR)
[Fot. Archiwum]

wtorek, 8 czerwca 2010

Historia zatacza swoje koło

W niedzielę 6 czerwca około 50 kibiców z Gdańska oraz Wrocławia wzięło udział w uroczystościach beatyfikacyjnych ks. Jerzego Popiełuszki w Warszawie. Dołączyli do nich działacze ze stowarzyszeń założonych przez dawnych działaczy: Solidarności Walczącej oraz Federacji Młodzieży Walczącej.

darmowy hosting obrazków
Największa grupa wyruszyła z Gdańska autokarem kilka minut po północy. Pozostali dotarli do Warszawy samochodami. Na mszy św. beatyfikacyjnej do gdańskiej grupy dołączyli fani z Wrocławia. Po zakończeniu eucharystii z rozwiniętą flagą „Bóg, Honor, Ojczyzna” stali przez chwilę przy grobie Nieznanego Żołnierza. Przyłączyła się do nich grupa warszawskich działaczy „Solidarności Walczącej”. Następnie przemaszerowali ulicami Warszawy do metra i udali się na Żoliborz do grobu ks. Jerzego. Tu oddali hołd błogosławionemu kapelanowi „Solidarności” i wspólnie odmówili koronkę do Miłosierdzia Bożego.

darmowy hosting obrazków
Tyle w telegraficznym skrócie o tej swoistej pielgrzymce można dowiedzieć się z Bloga jej animatora – ks. Jarosława Wąsowicza, SDB. Więcej zdjęć, patrz tutaj.
Ksiądz Jarosław Wąsowicz (dawny działacz FMW) dziękuje następnie wszystkim, którzy zechcieli wziąć udział w tych uroczystościach. Szczególnie Zbyszkowi Zalewskiemu i „Bliźniakowi” z Kościerzyny, którzy byli u grobu księdza Jerzego z Lechią Gdańsk w 1985 r. W ostatnią niedzielę stali się oni symboliczną nicią łączącą tamten wyjazd z pobytem na uroczystościach beatyfikacyjnych ks. Jerzego.

darmowy hosting obrazków
O pielgrzymce kibiców z 1985 roku do grobu ks. Jerzego, patrz tutaj.
[Fot. Archiwum]

sobota, 5 czerwca 2010

Wątpliwy sukces z 4 czerwca 1989

Zbigniew Herbert pisał przed laty, że jeżeli Polska odzyska utraconą niepodległość, to wybiegnie na ulice Paryża i będzie krzyczał w kierunku każdego napotkanego przechodnia Viva la Polonia. Jednak, naszemu wielkiemu wieszczowi nie przyszło do głowy wybiec na ulice Paryża w dniu 4 czerwca 1989 roku. Nie zrobił tego nigdy, aż do chwili swojej śmierci w 1998 roku.

darmowy hosting obrazków
Pomimo tego, że mediom często zdarza się twierdzić, że 4 czerwca jest rocznicą „pierwszych wolnych wyborów” w Europie Wschodniej, a zarazem datą graniczną upadku komunizmu i odzyskania przez Polskę niepodległości. To jednak nie wszyscy Polacy ulegają podobnym nastrojom i nie podlegają zbiorowej amnezji świętowania.
Mówi ostatni więzień komunizmu
Wybory z 4 czerwca 1989 były klasycznym przykładem wyborów niedemokratycznych, a ich wynik z góry ukartowano w wyniku porozumień Okrągłego Stołu. Gwarantując w nich 65 proc. miejsc dla PZPR i jej satelickich organizacji partyjnych, a tylko 35 proc. dla tzw. strony społecznej. A jak się plan za pierwszym razem nie powiódł, bo wyborcy odrzucili tzw. listę krajową, to zrobiono tzw. dogrywkę z wyborów. Żartowano wtedy w szeregach tzw. opozycji „niekonstruktywnej”, że Wałęsa z Jaruzelskim i Kiszczakiem zafundowali nam 35 proc. demokrację, a wiadomo, tak jak nie ma 35 proc. dziewictwa, tak i niemożliwa jest 35 proc. demokracja.

darmowy hosting obrazków
Do 23 grudnia 1989 roku, a więc także w czasie, gdy premierem PRL był już Tadeusz Mazowiecki, w wiezieniu w Barczewie przetrzymywano wciąż Józefa Szaniawskiego, więźnia systemu komunistycznego w Polsce. W wywiadzie, jakiego udzielił on przed rokiem „Naszemu Dziennikowi”, mówi o 4 czerwca 1989 wprost:
- Jak mogę uznać ten dzień za datę zwycięstwa nad komunizmem, skoro siedziałem tego dnia w więzieniu? I to w więzieniu bez wątpienia komunistycznym. Mało tego, po tym rzekomym zwycięstwie nad komunizmem siedziałem tam jeszcze pół roku. Kto mnie wtedy więził, jak nie komuniści?
Poproszony jednak przez dziennikarza, aby odniósł się do tego problemu, abstrahując od swoich osobistych przeżyć i doświadczeń, stwierdza jeszcze bardziej dosadnie:
- Podobnie uważam, że tego dnia komunizm w Polsce wcale się nie skończył. Formalnie państwo o nazwie PRL istniało do grudnia 1989 roku. Mazowiecki nie tylko nie był pierwszym niekomunistycznym premierem, ale był ostatnim premierem komunistycznego rządu. Był nim ze względu na swój życiorys, na nazwę państwa, którym rządził, i ze względu na to, że na tę funkcję został wykreowany nie tylko przez Geremka, Wałęsę, Michnika, Jaruzelskiego i Kiszczaka, ale także przez ambasadora Związku Sowieckiego Wiktora Browikowa. Warto podkreślić, że gdy Mazowiecki został premierem, to pierwszym gościem, jakiego przyjął, był gen. Władimir Kriuczkow, szef, KGB. To on jako pierwszy przyjechał złożyć Mazowieckiemu osobiste gratulacje. To daje wiele do myślenia. W rządzie Mazowieckiego Kiszczak dostał, oprócz funkcji szefa MSW, także tekę wicepremiera, a więc patrząc obiektywnie w kategoriach hierarchii państwowej, człowiek odpowiedzialny za śmierć górników w kopalni "Wujek", szef bezpieki w strasznej dekadzie lat 80., w rządzie Mazowieckiego awansował. Podobnie Wojciech Jaruzelski - z I sekretarza KC PZPR awansował na prezydenta III RP. Takie są fakty dotyczące zwycięstwa nad komunizmem 4 czerwca, a cały ten solidarnościowy sztafaż to manipulacja służąca robieniu ludziom wody z mózgu.
Kiedy zatem powinniśmy świętować?
Pozostaje, zatem odpowiedzieć nam na pytanie, kiedy rzeczywiście komunizm w Polsce upadł tak naprawdę. I tutaj znowu pojawiają się wątpliwości. Może nie w stosunku do samego systemu, którego z całą pewnością już dawno nie ma. Ale przecież pozostaje w pamięci, to co tak niedawno kpiąc ze strony solidarnościowej, powiedział dla TVN 24 gen. Czesław Kiszczak. Stwierdził on dosadnie, że skoro nikt mu nawet nie próbował odebrać emerytury przez ostatnie 20 lat, to tak naprawdę twierdzenie o słabości i upadku strony komunistycznej w 1989 mija się z prawdą.

darmowy hosting obrazków
Tymczasem Józef Szaniawski we wspomnianym wywiadzie dla „ND” pytany o określenie takiego przełomowego momentu w Polsce, dodaje jeszcze:
- To niezwykle ważna sprawa dla naszego 40-milionowego Narodu, który od dziesięcioleci usiłował wybić się na niepodległość. (...) Niemcy mają taki symbol - to dzień zburzenia muru berlińskiego i rozpoczęcia szturmu na kwaterę główną Stasi, zakończonego jej zdobyciem i przejęciem całego archiwum. Czesi i Słowacy mają swoją aksamitną rewolucję w Pradze i w Bratysławie, Rumuni mają dzień rozstrzelania Ceausescu, nawet Rosjanie mają taki dzień, kiedy Borys Jelcyn z czołgu na placu Czerwonym proklamował upadek komunizmu. A w Polsce jakimś dziwnym trafem wszystko się rozmyło. Nie ma takiej przełomowej daty. Powiem więcej, fakt, że premierem polskim mógł zostać Józef Oleksy, prezydentem przez dwie kadencje Aleksander Kwaśniewski, fakt, że za zbrodnie komunistyczne nikt nie został do dziś tak naprawdę ukarany, że nie wykryto sprawców morderstw politycznych lat 80., nawet w tak zdawałoby się prestiżowej dla solidarnościowej strony sprawie mordu na ks. Jerzym Popiełuszce, to wszystko sprawia, iż dzisiaj taki przełomowy dzień trudno wskazać.
Dlatego też może dajmy sobie spokój ze ściganiem się w Europie na wydarzenia w 1989 roku. Nie lepiej byłoby podkreślać, że wszystko zaczęło się 31 sierpnia 1980 roku, kiedy po raz pierwszy na tak masową skalę powstał ruch związkowy i antykomunistyczny zarazem. Przecież właśnie wtedy, ten ogólnopolski i robotniczy zryw podważył sens istnienia systemu budowanego w oparciu o leninowską zasadę tzw. terroru klasy robotniczej. A jeżeli koniecznie chcemy mieć swój udział także w upadku muru berlińskiego, to z całą pewnością lepszym byłoby podkreślanie pierwszeństwa strajków majowo-sierpniowych w 1988 roku, niż wątpliwego sukces wyborów kontraktowych z czerwca 1989.
Patrz również:
Wałęsa czy mur berliński

Historia PRL - Od Lenina się zaczęło...


Mariusz A. Roman
[Na załączonych zdjęciach: Wiec przedwyborczy Komitetu Obywatelskiego w Gdyni w 1989; Okolicznościowy transparent oraz plakat z 1989 roku. Fot. Archiwum Autora]

piątek, 4 czerwca 2010

Uroczystość Corpus Christi

W święto Bożego Ciała, rozważmy wspólnie głębię Bożej miłości, która sprawiła, że został On obecny pod sakramentalnymi postaciami...
W święto Bożego Ciała, rozważmy wspólnie głębie Pańskiej miłości, która sprawiła, że został obecny pod sakramentalnymi postaciami i sprawia jakbyśmy na własne uszy słyszeli owe nauki kierowane do tłumu : Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał, niektóre ziarna padły na drogę, skaliste, nadleciały ptaki i wydziobały je. Inne padły na miejsce skaliste, gdzie niewiele miały ziemi ; i wnet powschodziły, bo gleba nie była głęboka. Lecz gdy słońce wzeszło, przypaliły się i uschły, bo nie miały korzenia. Inne znowu padły między ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je. Inne w końcu padły na ziemię żyzną i plon wydały, jedne stokrotny, drugie sześćdziesięciokrotny, a inne trzydziestokrotny (Mt 13, 3-8).
Czytaj więcej, patrz tutaj.

darmowy hosting obrazków
Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej (w formie nadzwyczajnej rytu rzymskiego: Święto Najświętszego Ciała Chrystusa (Festum Sanctissimi Corporis Christi), potocznie zwana także Świętem Ciała i Krwi Pańskiej, a w tradycji polskiej oraz ludowej: Bożym Ciałem) – w Kościele katolickim uroczystość liturgiczna ku czci Najświętszego Sakramentu, święto nakazane.

darmowy hosting obrazków
Wierni szczególnie wspominają Ostatnią Wieczerzę i Przeistoczenie chleba i wina w Ciało i Krew Jezusa Chrystusa. Pamiątkę tego wydarzenia Kościół katolicki obchodzi także w Wielki Czwartek, wtedy jednak rozpamiętuje się także Mękę Jezusa Chrystusa, uroczystość Bożego Ciała natomiast ma charakter dziękczynny i radosny. W Polsce obchodzi się ją w czwartek po Uroczystości Trójcy Świętej, a więc jest to święto ruchome, wypadające zawsze 60 dni po Wielkanocy. Najwcześniej może przypaść 21 maja, najpóźniej 24 czerwca.

darmowy hosting obrazków
W Polsce po raz pierwszy wprowadził tę uroczystość biskup Nankier w 1320 r. w diecezji krakowskiej. W 1420 na synodzie gnieźnieńskim uznano uroczystość za powszechną, obchodzoną we wszystkich kościołach w państwie. W późnym średniowieczu i w renesansie największym sanktuarium kultu Bożego Ciała w Polsce był poznański kościół Bożego Ciała.
W Polsce obchody uroczystości wiążą się z procesją z Najświętszym Sakramentem po ulicach parafii. Procesja zatrzymuje się kolejno przy czterech ołtarzach, przy których czytane są związane tematycznie z Eucharystią fragmenty czterech Ewangelii.
Czytaj więcej, patrz tutaj.

darmowy hosting obrazków
Poniżej zamieszczam krótkie filmy z procesji Bożego Ciała w parafii Św. Rodziny w Gdyni Grabówku, gdzie już drugi raz z rzędu moja Córa – Ola, sypała z radością kwiatki, uszczęśliwiając tym swojego Ojca.






[Fot. Mariusz Roman]