piątek, 27 stycznia 2012

Walcząc o akta

28 stycznia 1990 r. po Mszy św. w kościele św. Brygidy w Gdańsku doszło do spontanicznej manifestacji. Po krótkich przemówieniach liderów Federacji Młodzieży Walczącej uformował się pochód, który ruszył pod Komitet Wojewódzki PZPR. Do budynku weszli manifestanci i opanowali go w celu zapobieżenia niszczeniu dokumentów, o czym w tym czasie krążyło w Gdańsku wiele plotek.
darmowy hosting obrazków
Chociaż sam uczestniczyłem w tym wydarzeniu, powiem więcej byłem jednym z jego inicjatorów i prowodyrów, to jednak z czasem pamięć jest coraz bardziej ulotna. Dlatego najbardziej obiektywnym opisem będą chyba urywki z prasy wychodzącej w tamtych dniach. Polecam również fragmenty materiału filmowego wyemitowanego przed dwoma laty na rocznicowej konferencji, przedstawiającego okupację budynku KW PZPR w Gdańsku, patrz tutaj.
W gmachu KW
Niemal od razu po wejściu do gmachu KW PZPR wszystkie informacje o zaawansowanym procesie likwidacji dokumentacji partyjnej się potwierdziły. W kotłowni znaleziono hałdy zmielonych oraz dopalających się akt PZPR. Okazało się, że na ostatnim piętrze „urzędują” zabarykadowani działacze KW, którzy przez komin wrzucali przeznaczone do „wybrakowania” dokumenty, a te, po dotarciu do kotłowni mielono w specjalnej maszynie i palono w piecu. Ten żałosny widok jeszcze bardziej zradykalizował nastroje wśród federacyjnej młodzieży. Jeden z worków wystawiono na zewnątrz budynku. „Niech ludzie zobaczą, jak partia zaciera ślady” – mówiono. (Patrz: B. Madajczyk-Krasowska, J. Fetor, Młodzież z partią się rozlicza, „Tygodnik Gdański”, 4 lutego 1990).
Obiekt został zabezpieczony przez Komitet Okupacyjny, do którego weszli przedstawiciele kilku organizacji: FMW, PPN, Niepodległościowej Partii „Solidarność” oraz KPN i SW. Powołano służby porządkowe mające zabezpieczyć mienie społeczne. Nawet PZPR-owski „Głos Wybrzeża” napisał później, że: „demonstranci zachowali dyscyplinę i powstrzymali się od wszelkich aktów wandalizmu. Klucze do wszystkich pomieszczeń zapakowano do worka i schowano. Na korytarzach stały warty, które nie dopuszczały innych osób powyżej pierwszego piętra”. W międzyczasie do budynku przyjechał ówczesny prezydent Gdańska Jerzym Pasiński, który powołując się na naciski ze strony rządu (wymieniał zwłaszcza ministrów Aleksandra Halla i Jacka Ambroziaka) próbował wynegocjować pokojowe opuszczenie gmachu PZPR (Patrz: C. Mączka, Niespokojna noc. Odbicie budynku KW PZPR, „Głos Wybrzeża”, 29 I 1990).
darmowy hosting obrazków
Wieczorem, po wielogodzinnych negocjacjach z młodzieżą okupującą budynek KW, a po telefonicznym skontaktowaniu się z rządem, prezydent Pasiński zakomunikował decyzję premiera Mazowieckiego: jeśli w ciągu godziny budynek nie zostanie oddany w ręce władz, to zostanie on siłą odbity przez jednostki MO. Około godziny 23-tej do budynku wtargnęło OPMO i wspierająca je brygada antyterrorystyczna komandosów uzbrojona w topory, kastety, bagnety i broń maszynową. (Patrz: C. Mączka, Niespokojna noc. Odbicie budynku KW PZPR, „Głos Wybrzeża”, 29 I 1990). Po kilkunastu minutach budynek wrócił do rąk byłych członków PZPR, a na zewnątrz doszło do spontanicznej manifestacji, która w okolicach Dworca Głównego PKP została szybko rozpędzona przez milicję. W wydanym nazajutrz wspólnym oświadczeniu FMW, PPN i NPS czytamy:
„Rząd Mazowieckiego wydając podobny rozkaz [odbicia budynku PZPR – przyp. autora] stanął przeciwko dążeniom własnego narodu, przedkładając obronę partykularnych interesów przestępczej partii ponad oczywiste dobro społeczne. Dzięki interwencji sytuacja »unormowała się« a kominy dalej dymią nad KW i innymi obiektami. Protestujemy przeciwko szkalowaniu okupujących przez część tendencyj¬nie nastawionych środków masowego przekazu”.
Krótka relacja uczestnika
Pod koniec lat 80-tych dojrzewało pokolenie, które nie przyjmowało do wiadomości, że z czerwonymi można uprawiać jakikolwiek dialog. „Dość paktów z czerwonymi” to było hasło noszone na gdyńskim transparencie FMW. Nie akceptowaliśmy idei okrągłego stołu oraz porozumienia z komunistami. Byliśmy wtedy wierni rządowi polskiemu na uchodźstwie i wspólnie z SW oraz Polską Partią Niepodległościową zorganizowaliśmy w Trójmieście bojkot koncesjonowanych wyborów. Bardzo wymownym akordem było zajęcie w styczniu 1990 r. budynku KW PZPR w Gdańsku, w wyniku którego ujawniliśmy fakt niszczenia partyjnych archiwów. Po kilkugodzinnej okupacji budynku, zostaliśmy jednak rozpędzeni na polecenie rządu Mazowieckiego przez jednostki MO i antyterrorystów.
darmowy hosting obrazków
W tydzień później, do naszych adwersarzy dołączył także Lech Wałęsa, który zarzucał nam działanie na szkodę kraju. Po mszy, w kościele św. Brygidy (4 lutego 1990 roku), na dziedzińcu przed budynkiem parafialnym przemawiając do kilkuset osób, Wałęsa m.in. tłumaczył a jednocześnie groził ówczesnej młodzieży, że obecny rząd będzie używał siły wobec każdej radykalnej akcji. W relacji zamieszczonej na łamach „Antymantyki”, pisma regionalnego FMW czytamy także:
„(...) Następnie zadawano mu pytania. Już pierwszemu z młodych ludzi zadającemu kłopotliwe pytanie L. Wałęsa zarzucił, że jest agentem SB. Na dalsze kłopotliwe pytania odpowiadał podobnie. Zarzucał pytającym, że mają „żółte papiery”, że biorą od niego pieniądze, z których rzekomo nie rozliczają się. W odpowiedzi grupa młodzieży zaczęła skandować hasła: „Przepraszamy, że żyjemy”, „Solidarność bez Wałęsy” i „Czauczesku”. Rozległy się również gwizdy. Zapytano ks. H. Jankowskiego, kim są wspomniani przez niego w kazaniu rzekomi prowodyrzy takich akcji jak zajęcie budynku KW PZPR. Ks. H. Jankowski zarzucił brak kultury politycznej, lecz na postawione pytanie nie odpowiedział. Oto jedna z wypowiedzi osób zebranych na placu:
- Zarzucił ksiądz młodzieży brak kultury politycznej, a przecież to Lech Wałęsa dał zły przykład zarzucając już pierwszemu z pytających, że jest ubekiem. To właśnie świadczy o złej kulturze politycznej panie Wałęsa. Zarzuca pan młodzieży, że jest radykalna i przeszkadza w pracy pańskiego sztabu. Ale wcześniej, gdy nie był Pan jeszcze w tym sztabie, to zależało panu na tym, by młodzież była radykalna. Teraz, gdy na jej plecach wszedł pan do tego sztabu, gdy dogaduje się pan z komunistami, gdy pańskimi doradcami są byli komuniści i emigranci z komunizmu, to chciałby pan młodzież uspokoić, aby w układach z komunistami panu nie przeszkadzała. Niedawno, ogłosił pan oświadczenie atakujące były rząd M. Rakowskiego. A niech pan sobie przypomni swoją wcześniejsza wypowiedź w „Rudym Kocie” (znany lokal w Gdańsku – przyp. autora), gdzie powiedział pan - nie ma takiej siły w Polsce, która mogłaby lepiej pokierować krajem niż ówczesne władze, i że tylko fanatycy i demagodzy mogą mówić inaczej (wypowiedź nawiązuje do spotkania L. Wałęsy z ZSMP – przyp. autora). Premierem był wówczas M. Rakowski. Niech pan się zdecyduje panie Wałęsa, za kim pan jest: za Rakowskim, czy przeciw Rakowskiemu?
Zdenerwowany L. Wałęsa odpowiedział: - Na pewno nie za Tobą. Ludzie zaczęli się rozchodzić. Cytowaną relację kończył komentarz redakcyjny: kiedy L. Wałęsa był w opozycji M. Rakowski zarzucał mu, że nie ma programu, że jego działalność jest destrukcyjna itd. Czy nie widzi on dzisiaj tego, że używa on wobec nas tych samych zarzutów, jakich Rakowski używał przeciw niemu?
(za: Relacja: „W tydzień po zajęciu KW PZPR”, „Antymantyka” str. 3, pismo FMW Region Pomorze Wschodnie, Gdynia nr 29 z 25 lutego 1990).
Do podobnych w swojej wymowie utarczek słownych Lecha Wałęsy z młodzieżą dochodziło pod kościołem św. Brygidy, w tamtym przełomowym okresie 1988/1990 bardzo często. Młodzież ochrzciła go wtedy przezwiskiem „ponton” zarzucając, że: „na pontonie nawet komuna nie utonie”, oskarżała o zaprzepaszczenie ideałów „Solidarności” i dogadywanie się kosztem społeczeństwa z komunistami. W odpowiedzi Wałęsa jako strażnik nowego porządku oznajmił, że jeśli młodzież nadal będzie zachowywać się nieodpowiedzialnie, to: „sam stanie z pasem i będzie lał w dupę”. W odpowiedzi na murach pojawiło się nowe hasło: „Mazowiecki musi odejść”, a na uroczystościach z okazji X- lecia „Solidarności” ulotka sygnowana przez FMW pt. „Kto dzisiaj obłudnie świętuje?”.
Polecam również wywiad z dr hab. Sławomirem Cenckiewiczem w programie Pod Prąd dla TV Puls, który mówi m.in. o osobistych doświadczeniach związanych z zajęciem KW PZPR patrz poniżej:

Mariusz A. Roman
[Fot. Archiwum Autora]

czwartek, 19 stycznia 2012

O świętym Mariuszu

Chciałby, w dniu mojego patrona, wspomnieć o nim z dwóch powodów. Po pierwsze, że jest on nadal w Polsce mało znanym i jeszcze mniej czczonym. Z drugiej strony bolejąc nad zeświecczeniem naszego życia i upodabniania się do protestantów którzy czczą jedynie swoje urodziny, pragnąłbym zachęcić do kultywowania tradycji i obchodzenia imienin.
Imieniny w tradycji chrześcijańskiej są dniami poświęconymi kultowi poszczególnych świętych. Stąd nasi rodzice i dziadkowie obchodząc imieniny w sposób szczególny oddawali kult dla swojego świętego patrona, którego imię nosili przez całe życie. Jeszcze niedawno w naszym kraju obowiązywał zwyczaj, aby dawać dziecku imię patrona czczonego w dniu jego narodzin.
Poszczególne dni były po prostu dniami poszczególnych świętych. Stąd ogromna ilość polskich przysłów ludowych związanych z dniami świętych. Tylko z dniem św. Mikołaja przypadającym jak powszechnie wiadomo 6 grudnia jest ich 16, jak choćby te: „Na Mikołaja porzuć wóz, a zaprząż sanie”. Z dniem św. Marcina przypadającym 11 listopada związanych jest aż 44 przysłów np.: „Jaki Marcin, taka zima”.
Protestanci, którzy zaniechali kultu świętych, świętują tylko swoje urodziny. Z tej samej przyczyny obyczaj imienin nie jest znany w krajach o tradycjach religijnych innych niż chrześcijańska. A jak to jest z imieninami we współczesnej Polsce? Młodsi coraz częściej ograniczają się jedynie do obchodzenia swoich urodzin. Starsi pewnie jeszcze świętują imieniny, ale czy aby na pewno wspominają, pamiętają o swoim patronie?
Z dniem mojego patrona wiąże się pewna anegdota świadcząca o tym jak jeszcze niedawno w Polsce ten święty był zupełnie nieznany. Otóż, jeszcze 43 lata temu ksiądz nie chciał się zgodzić, aby ochrzcić mnie tym imieniem twierdząc, że nie ma takiego świętego. Zgodził się dopiero wtedy, kiedy usłyszał od rodziców, że wybrali dla mnie dwa imiona: Mariusz i Andrzej. I tak pewnie swoje drugie imię zawdzięczam księdzu proboszczowi, który udzielał mi chrztu.
Tymczasem imię to wywodzi się ze starożytnego Rzymu, gdzie przydomek Marius oznaczał kogoś, kto należał do rzymskiego rodu Mariuszów, po łacinie zwanego Marii. Z historii starożytnej znamy Gajusza Mariusza (Caius Marius 156-86 przed Chr.), polityka i wodza rzymskiego. W polskich dokumentach imię Mariusz występuje wyjątkowo od 1221 r., aż do XIX w. Potem stawało się coraz bardziej popularne. Obecnie imię Mariusz nosi ok. 300 tysięcy Polaków. Prawie połowa z nich urodziła się w latach siedemdziesiątych XX wieku.
Cytując powyższe dane uzmysławiam sobie, iż mój chrzest, który odbył się w 1969 roku miał chyba także znaczenie dla przebijania się imienia mojego patrona pod polskie strzechy. Z drugiej strony zyskałem jednak przekonanie, że wtedy jeszcze liczono się z tym, aby nadawać imiona świętych patronów, jak jest współcześnie, lepiej nie wspominać.
Należy jednak dodać, że ówczesny mój proboszcz miał jednak wtedy mocno niesłuszne opory w stosunku do imienia Mariusz, gdyż w wykazach hagiograficznych kościoła katolickiego odnaleźć można aż trzech świętych Mariuszów: Mariusz - męczennik, Mariusz - biskup z Avenches – Lozanny wspominany 31 grudnia, oraz Mariusz z Owernii wspominany 8 czerwca. Z nich wszystkich najbardziej popularnym jest ten pierwszy - wspominany 19 stycznia i pewnie stąd w polskich kalendarzach imieniny Mariusza ujęte są jedynie raz w roku. Poniżej garść informacji na jego temat:
Św. Mariusz urodził się w Persji w III wieku, w bardzo zamożnej rodzinie. Był konwertytą, który cały swój majątek rozdał ubogim. Wspominany jest sam, czasem razem z małżonką – świętą Martą, a czasem także ze swoimi synami: Audyfaksem i Abachumem (Abakukiem). W tej zresztą materii, podobnie jak w podawanej dacie dziennej ich męczeństwa panuje w martyrologiach niemałe zamieszanie (15, 16, 19, 20 stycznia itd.). Najłatwiej jednak przyjąć datę 19 stycznia, zapis wydaje się bowiem najbardziej pierwotny.
darmowy hosting obrazków
Święty Mariusz wraz z żoną Martą oraz synami, jako chrześcijanie, udali się z pielgrzymką do Rzymu, do grobów apostołów św. Piotra i św. Pawła. Trafili jednak do wiecznego miasta w czasach najbardziej krwawych prześladowań chrześcijan. Tutaj razem z żoną chowali ciała męczenników i starali się pomagać współwyznawcom, co ściągnęło na nich uwagę władz. Zostali pojmani przez sędziego Muscjanusza i poddani torturom, aby wyrzekli się wiary. Mariusza i jego synów ścięto na Via Cornelia, a Martę utopiono w studni w Saint Ninfa, niedaleko Rzymu prawdopodobnie w 269 bądź 270 roku (niektóre dane: 304 r.). Rzymianka Felicyta odnalazła ich ciała i pochowała 20 stycznia w swoim majątku w Buxus. Powstał tam kościół, który w średniowieczu stał się miejscem pielgrzymek.
Passio, która opisuje ich dzieje, pochodzi z V lub VI stulecia i podaje wiadomości legendarne. Dużo lepiej jest już zaświadczony ich kult. W IX wieku w Rzymie wzniesiono osobny kościół ku ich czci. Świadczy to o tym, że ich kult nie malał, lecz utrzymywał się przez wieki.
Relikwie odkryto w roku 1590 i przechowywano je w Rzymie, w kościele p.w. św. Adriana, św. Karola i św. Jana Kalybity. Eginhart, zięć i biograf Karola Wielkiego otrzymał część relikwii, które zawiózł do opactwa w Seligenstadt, którego był założycielem. Część relikwii przechowywano w Soissons, ale zostały one zbezczeszczone i zniszczone przez kalwinów.
Mariusz A. Roman
[Na zdjęciach: Święty Mariusz, męczennik oraz Biczowanie św. Mariusza i synów - Giovanni Antonio Amadeo, marmurowa płaskorzeźba, 1479-82.].
Modlitwy do Świętego Mariusza, męczennika
Antyfona
Pan dał męczennikom zwycięstwo w ciężkim boju, aby się okazało, że miłość jest potężniejsza od wszystkiego.
P.: Smutek wasz zamieni się w radość,
W.: A radości waszej nikt wam nie odbierze.
Módlmy się: Spraw, prosimy Cię, wszechmogący Boże, by od wszelkich grożących nieszczęść chroniło nas wstawiennictwo świętego Mariusza, męczennika Twojego. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen
Litania
Kyrie elejson, Chryste elejson, Kyrie elejson. Chryste usłysz nas, Chryste wysłuchaj nas. Ojcze z nieba Boże – zmiłuj się nad nami. Synu Odkupicielu świata Boże – zmiłuj się nad nami. Duchu Święty Boże – zmiłuj się nad nami. Święta Trójco, Jedyny Boże – zmiłuj się nad nami.
Święty Mariuszu, męczenniku, módl się za nami
Święty Mariuszu, wychowany w chrześcijańskiej rodzinie,
Święty Mariuszu, mężu niezłomnej wiary w Chrystusa,
Święty Mariuszu, mężu mocnej nadziei,
Święty Mariuszu, wzorze miłości Boga i bliźniego,
Święty Mariuszu, miłujący Chrystusa nad życie,
Święty Mariuszu, wierny natchnieniom Ducha Świętego,
Święty Mariuszu, przeniknięty duchem miłosierdzia,
Święty Mariuszu, pocieszycielu strapionych,
Święty Mariuszu, wzorze doskonałości chrześcijańskiej,
Święty Mariuszu, podejmujący daleką drogę z rodziną do grobów Apostołów,
Święty Mariuszu, patronie pielgrzymów i podróżnych,
Święty Mariuszu, wzorze małżonków chrześcijańskich,
Święty Mariuszu, troskliwy ojcze rodziny,
Święty Mariuszu, prowadzący życie miłe Bogu,
Święty Mariuszu, przykładzie gorliwości w służbie Bożej,
Święty Mariuszu, niezłomny wśród tortur,
Święty Mariuszu, cieszący się wieczną nagrodą w niebie,
Święty Mariuszu, orędujący za nami u Boga.
P.: Módl się za nami święty Mariuszu,
W.: Abyśmy się stali godnymi obietnic Chrystusowych.
Módlmy się: Wszechmogący, wieczny Boże, Ty dałeś świętemu Mariuszowi udział w męce Chrystusa Pana, wspomóż swoją łaską naszą słabość, abyśmy naśladując męczennika, który nie wahał się umrzeć za Ciebie, odważnie wyznawali Cię zawsze swoim życiem. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen
Hymn
Królu chwalebny wyznawców
I męczenników nagrodo,
Tym, którzy Cię wybrali,
Otwierasz niebios podwoje.
Boże, wysłuchaj łaskawie
Modlitwy pełnej pokory:
Odpuść nam zło popełnione,
Gdy męczenników sławimy!
Mocnych wywyższasz przez mękę,
Dla słabych masz miłosierdzie;
Racz nasze winy zapomnieć
I obdarz nas przebaczeniem.
Tobie, łaskawy nasz Ojcze,
W jedności z Synem i Duchem,
Chwała, majestat, podzięka
Niech będzie teraz i zawsze. Amen

poniedziałek, 16 stycznia 2012

Litewska aneksja Kłajpedy z 1923 r.

Postanowienia traktatu wersalskiego, kończącego I wojnę światową, wyłączyły m.in. z terenu Prus Wschodnich - obszar położony na północ od rzeki Niemen z Kłajpedą i Szyłokarczmą, przekazując czasowo jego suwerenność Mocarstwom Sprzymierzonym i Stowarzyszonym. Władzę na tym terenie sprawował gubernator wojskowy, a batalion wojsk francuskich stanął w Kłajpedzie. W wyniku jednak zainscenizowanego przez Kowno „powstania”, w połowie stycznia 1923 roku dokonano aneksji Kraju Kłajpedzkiego do Litwy.
darmowy hosting obrazków
„Nie widząc zasadniczej sprzeczności między interesami naszymi a Litwinów, staraliśmy się zdobyć dla Litwy to, czego ona sama, będąc w obozie sprzymierzeńców nieobecną, zdobyć dla siebie nie mogła. Oderwanie Kłajpedy od Prus Litwini zawdzięczają naszej akcji podczas wojny i na konferencji pokojowej. Dążeniem naszym było oderwać i Tylżę, tj. lewy brzeg Niemna, posiadający ludność litewską: udało nam się obronić tylko połowę naszego w tym punkcie programu” – pisał Roman Dmowski w „Polityka polska i odbudowanie państwa”.
W wyniku tych działań delegacja polska z Romanem Dmowskim i Ignacym Paderewskim na czele doprowadziła w 1919 roku w Paryżu, do scalenia portu w Kłajpedzie, z jego naturalnym zapleczem gospodarczym. Sprzymierzeni (art. 99 Traktatu Wersalskiego) zamierzali bowiem w ten sposób wyemancypować cały bieg Niemna spod wpływów niemieckich i stworzyć w ten sposób, w tej części Europy, swobodny dostęp do morza. Szczególne znaczenie miało to dla Polski, dla której ziem wschodnich Kłajpeda była tym, czym Gdańsk dla jej województw centralnych i zachodnich. Oczywiście polska delegacja w Wersalu liczyła na koncesje w kłajpedzkim porcie, zakładając kontynuowanie związku państwowego Warszawy z Kownem.
Kraj Kłajpedzki – wolnym miastem?
Sytuacja polityczna w regionie nie była jednak ustabilizowana, dlatego Traktat Wersalski nie określał ostatecznych losów Kłajpedy, tworząc na terenie Nadniemnia kondominium państw sprzymierzonych. I tak 9 stycznia 1920 r. zostało podpisane porozumienie o przekazaniu Kłajpedy aliantom. Sześć dni później do rejonu wkroczył 21. Samodzielny Batalion Strzelców Pieszych z gen. Dominique Odry'm na czele, który miał za zadanie pilnować porządku w mieście i na przyległym obszarze. Generał Odry sprawował nie tylko zwierzchnictwo nad francuskim wojskiem, ale stanął również na czele Wysokiego Komisariatu Ligi Narodów w Kłajpedzie. Dopiero po jakimś czasie nowym Komisarzem został Gabriel Petisne oskarżany zarówno przez Niemców, jak i Litwinów o prowadzenie polityki zbyt propolskiej.
darmowy hosting obrazków
Mocarstwa zachodnie oczekiwały na porozumienie Polski i Litwy, by Kłajpedę przekazać tym krajom do obsługi całego zlewiska Niemna, podzielonego pomiędzy nie geograficznie, co było naturalnym zadaniem tego portu. Tymczasem niechętne porozumieniu z Warszawą Kowno, zastosowało blokadę ekonomiczną portu. Po dwuletnich bezskutecznych rokowaniach polsko-litewskich prowadzonych w Brukseli, pod przewodnictwem min. Hymansa, Ententa zaczęła się skłaniać do stworzenia z obszaru Kłajpedy – Wolnego Miasta, na wzór Gdańska, pod kontrolą Ligi Narodów. W listopadzie 1922 roku odbyła się w tej sprawie konferencja pod egidą mocarstw sprzymierzonych, na którą przybyli przedstawiciele Polski, Litwy i Kraju Kłajpedzkiego. Litwini zażądali wówczas bezwarunkowej inkorporacji Kłajpedy do Litwy. Polacy i Kłajpedzianie – utworzenia Wolnego Miasta. Rada Ambasadorów, przychyliła się ostatecznie do drugiego projektu, w konsekwencji czego Litwini na znak protestu opuścili konferencję.
Powstaniem Wolnego Miasta żywotnie byli zainteresowani mieszkańcy Kraju Kłajpedzkiego, gdyż w urzeczywistnieniu tego projektu upatrywali rozkwit i dobrobyt swojego miasta:
„W sobotę (6 stycznia 1923 r. – przyp. autora) odbyło się w Kłajpedzie zebranie przedstawicieli ludności Kłajpedy, na którym uchwalono rezolucję, domagającą się utworzenia z Kłajpedy wolnego miasta. Rezolucja zaznacza, że łączność Kłajpedy z Litwą doprowadziłaby Kłajpedę do gospodarczego upadku i przyczyniłoby się to do obniżenia jej poziomu kulturalnego, wreszcie wywołałoby nędzę wśród wielu warstw ludności miejskiej” - donoszono w relacji wychodzącego w Toruniu „Słowa Pomorskiego” (numer z 10 stycznia 1923 r.).
Powyższym dążeniom według Witolda Staniewicza (patrz: W. Staniewicz, Sprawa Kłajpedy, Wilno, 1924.) przeciwstawiał się jednak rząd litewski, inspirowany z Berlina, do postawienia mocarstw zachodnich przed faktem dokonanym. Dla Niemiec, włączenie Kłajpedy jako autonomicznej części, do słabej Litwy było korzystniejsze niż jakaś forma międzynarodowego protektoratu. Dawało większe szanse na odzyskanie tego obszaru, do czego zresztą ostatecznie doszło w marcu 1939 r. Litwini postanowili skorzystać z tych inspiracji, zwłaszcza, że moment był wyjątkowo dogodny. 20 grudnia mocarstwa zachodnie uznały wreszcie de-iure państwowość litewską, a światowa opinia publiczna była zwrócona w kierunku rozpoczętej w tym czasie okupacji przez Francję Zagłębia Ruhry.
Inkorporacja do Litwy
Zamach został starannie przygotowany w Kownie, przez szefa II oddziału sztabu generalnego Litwy płk. Połowińskiego. Zamachowcy w liczbie ok. 3000 osób, w większości żołnierze i oficerowie w służbie czynnej, wzmocnieni zmobilizowaną paramilitarną formacją ochotniczą tzw. Szaulisami, wkroczyli chyłkiem, przedostając się małymi grupami, 12 stycznia na teren Kłajpedy. Wśród ochotników sporo było oficerów niemieckich. Dowództwo nad tymi oddziałami objął sam płk. Połowiński, przybierając dla siebie pseudonim: Budrys. W wyniku trzydniowych walk, szczególnie zaciętych w dniu 15 stycznia w okolicach budynku Wysokiego Komisariatu, „powstańcy” opanowali prowincję, miasto i port, zmuszając do podpisania rozejmu przez władze francuskie. Litwini bezpośrednio po opanowaniu władzy, natychmiast usunęli Konsulat Polski, pracujący w Kłajpedzie od kilku lat.
darmowy hosting obrazków
Rada Ambasadorów w Paryżu zgodziła się przekazać suwerenność nad obszarem Kłajpedy Litwie, z zastrzeżeniem autonomii terytorialnej tego obszaru, już 16 lutego 1923 r. Litwa zobligowana została jednak do zagwarantowania Polsce swobodnego korzystania z portu. W miesiąc później Rada Ambasadorów uznała także suwerenność Polski nad Wileńszczyzną, traktując to postanowienie jako przeciwwagę, dla rozwiązania sprawy kłajpedzkiej. Ostatecznie sprawa Kłajpedy została unormowana w wyniku podpisania w Paryżu w dniu 8 maja 1924 roku, tzw. Konwencji Kłajpedzkiej, która jednak już nie gwarantowała przyznanych wcześniej praw Polsce.
Wobec braku stosunków dyplomatycznych i handlowych pomiędzy Polską a Litwą od roku 1919 do 1938, Kłajpeda straciła 75 proc. swojego surowca drzewnego, spławianego wcześniej ze środkowego i górnego dorzecza Niemna. Litwini w tym czasie rozbudowali, co prawda port i rozwijali przemysł w mieście. Jednak nie zmienia to faktu, że rozwój mógł odbywać się w tempie o wiele szybszym, gdyby Litwa nie wprowadziła samoblokady swojego jedynego wylotu morskiego.
Obecnie na Litwie, media bardzo często przypominają o tzw. „polskiej okupacji” Wileńszczyzny, oraz „zamachu na niepodległe państwo litewskie” - w wyniku akcji przeprowadzonej w 1920 roku przez gen. Lucjana Żeligowskiego. Jednocześnie zupełnie nieobecna, jakby zapomniana przez media, jest analogiczna akcja przeprowadzona w 1923 roku przez płk. Budrysa w Kraju Kłajpedzkim. Przy czym polska irredenta miała doprowadzić do restytuowania Wielkiej Litwy z Kownem, Kłajpedą, Wilnem i Mińskiem, a inkorporacji Wileńszczyzny do Polski dokonano jedynie w wyniku niechęci do całej sprawy ze strony Kowna, czego Litwini wcale nie przyjmują do wiadomości.
Polecamy również krótki film: Old Memel Klaipeda, patrz poniżej:
Mariusz A. Roman
[Fot. Archiwum. Na załączonych zdjęciach: Flaga Kraju Kłajpedzkiego, molo w Kłajpedzie oraz niemiecka mapa propagandowa z okresu przedwojennego]

czwartek, 12 stycznia 2012

Kartki ze stanu wojennego

Zazwyczaj każdy z nas wspomina z nostalgią czasy swojej młodości, te z okolic zdawania egzaminu dojrzałości. Współczesnym czterdziestolatkom i nieco więcej, ten okres wypadł dokładnie w czasie stanu wojennego. Długie zimowe wieczory sprzyjały przejrzeniu nieco zapomnianego, mojego archiwum podziemnej „bibuły”. Natrafiłem m.in. na dwie kartki świąteczne wydane przez Federację Młodzieży Walczącej. Zatrzymałem się chwilę nad nimi, wspominając przyjaciół - tych, co już odeszli, nie doczekawszy często swoich 40 urodzin.
darmowy hosting obrazków
W niektórych regionach Polski czas pomiędzy Bożym Narodzeniem a świętem Trzech Króli (6 stycznia) był uważany za tak bardzo święty, że powstrzymywano się w tym czasie od ciężkich prac. A okres świąteczny to czas wyciszenia, sprzyja refleksji i wspomnieniom. Postanowiłem i ja wstrzymać nieco bieg w tym okresie, oddając się nostalgii za czasem, który dawno przeminął...
Czytaj więcej, patrz tutaj.
Epilog
Pomyślałby kto, że jesteśmy przegranym pokoleniem, że rozminęliśmy się z rzeczywistością, że zostaliśmy oszukani... Wszak tak wielu z nas, nawet po latach nie potrafimy skutecznie zlokalizować. Wielu z dawnych działaczy FMW, tak zraziło się do otaczającego nas świata, że nie chce nawet wracać do tego, co wtedy nas łączyło. Tymczasem w naszym działaniu, nie było nawet cienia kalkulacji i wyrachowania. Nikt przecież, nie mógł wtedy zakładać, że nasza walka tak szybko się skończy, że zmieni się jakiś „układ”. Byliśmy po prostu, spadkobiercami tych, którzy rozpoczęli walkę w 1939 roku w obronie honoru, niepodległości, wreszcie całości Rzeczpospolitej. Tylko wciąż przykro, że tak wielu, nie potrafi się nawet do dzisiaj pozbierać.
darmowy hosting obrazków
„Bez względu na to, jak dzisiaj oceniany jest tamten radykalizm „młodzieży walczącej”, warto pamiętać, że nie wypływał on z koniunkturalizmu i chęci wskoczenia na stołek, ale z autentycznego umiłowania Ojczyzny i pragnienia wolności. Klimat przełomu lat 1989/1990 oddają też w jakiś sposób dokumenty odnalezione w Instytucie Pamięci Narodowej. Zwłaszcza jeden, z którego wynika, że jeszcze w końcu maja 1990 r. już nie Wydział III Służby Bezpieczeństwa, a Urząd Ochrony Konstytucyjnego Porządku Państwa (formalnie istniał już wówczas Urząd Ochrony Państwa, którego szefem został Krzysztof Kozłowski) rozpracowywał trójmiejską FMW” – pisał Cenckiewicz.
Polecam krótki film o strajkach majowych w 1988, patrz poniżej:


Najważniejszymi z powodów, dla których powołaliśmy, we wrześniu 2007 roku, Stowarzyszenie Federacji Młodzieży Walczącej jest udokumentowanie historii naszej organizacji i pomoc rodzinom naszych zmarłych przyjaciół z FMW. Wielu z nich odeszło do Pana, często nie doczekawszy swoich 40 urodzin. Od kilku lat trwa, bowiem nieprzerwanie w naszym środowisku zła passa. Dariusz Stolarski, Wiesław Gęsicki, Tadeusz Duffek, Robert Bodnar, Mieczysław Brzezicki, Andrzej Kuczyński, Adam Dydziński, Krzysztof Kornaś, Rafał Kosmalski, Artur Golara, Rafał Górski... Kto następny dołączy do niebiańskiej grupy działaczy FMW?
Historia PRL - Od Lenina się zaczęło...
Mariusz A. Roman

czwartek, 5 stycznia 2012

Patriotyczna Pielgrzymka kibiców

Kibice polskich klubów piłkarskich w najbliższą sobotę 7 stycznia, wspólnie spotkają się podczas IV Ogólnopolskiej Pielgrzymki Kibiców na Jasnej Górze. Organizatorem i pomysłodawcą tego wydarzenia jest: Salezjańskie Stowarzyszenie Wychowania Młodzieży. Podobnie jak w zeszłych latach obok wymiaru religijnego tego spotkania, ważną część stanowić będzie program patriotyczny (wykład red. Sakowicza oraz spotkanie autorskie dr hab. Cenckiewicza).
darmowy hosting obrazków
W Częstochowie na Jasnej Górze spotkają się fani futbolu z całej Polski. Na pielgrzymce pojawią się kibice m.in.: z Trójmiasta, Poznania, Krakowa, Warszawy, Szczecina, Wrocławia, Chorzowa czy Gliwic, których połączy wspólna modlitwa podczas mszy świętej w częstochowskiej kaplicy Cudownego Obrazu.
Pielgrzymka jest inicjatywą bez precedensu. Jej organizatorem są Salezjańskie Wspólnoty Ewangelizacyjne (Salezjańska Pielgrzymka Ewangelizacyjna i Pustynia Miast). Słowo do kibiców podczas mszy wygłosi jak co roku ksiądz Jarosław Wąsowicz SDB, autor m.in. książki pt. "Biało-zielona Solidarność", poświęconej walce kibiców z władzą komunistyczną w czasach PRL-u. Ksiądz Wąsowicz, działacz podziemnych struktur Federacji Młodzieży Walczącej, znany jest z wielu patriotycznych akcji przeprowadzanych wśród polskiej młodzieży m.in., co roku jest przewodnikiem młodzieżowej grupy żółtej podczas pielgrzymki z Suwałk do Wilna.
darmowy hosting obrazków
- Nasza pielgrzymka jest próbą poszukiwania, tego, co łączy wszystkich kibiców – mówi ksiądz Jarosław Wasąwicz. – Środowisko kibiców jest społecznością, gdzie temat patriotyzmu jest bardzo ważny. W ostatnim roku mogliśmy zaobserwować swoistą eksplozję inicjatyw upamiętniających bohaterskie postawy z historii naszego kraju. To swoisty fenomen współczesnego ruchu kibicowskiego. Obecnie kibice niemalże każdego klubu upamiętniają postawy i rocznice te lokalne, ale także te o wymiarze ogólnonarodowym.
Jak podkreślił w rozmowie z nami ks. Wąsowicz:
- W czasie gdy historia jest rugowana ze szkół, młodzi ludzie poznają ją obecnie na stadionach. Oprawa meczy przeczy powszechnie utartym przez media stereotypom o kibicach. Pielgrzymka jest swoistym podsumowaniem tych działań, ale również dziękczynieniem za to, że ruch kibicowski w Polsce podąża właśnie w takim, a nie innym kierunku.
Polecam również wywiad z ks. Wąsowiczem, jednym z inicjatorów corocznego pielgrzymowania kibiców, opublikowany w Częstochowskim Portalu Sportowym, patrz tutaj.
darmowy hosting obrazków
Program IV Ogólnopolskiej Pielgrzymki Kibiców na Jasną Górę:
Sobota, 07 stycznia 2012 r.
Godz. 13.00 - Msza św. w Kaplicy Cudownego Obrazu pod przewodnictwem ks. inspektora Marka Chmielewskiego SDB, po mszy poświęcenie barw klubowych i transparentów patriotycznych.
Godz. 14.30 - Sala ks. Kordeckiego spotkanie z dr. hab. Sławomirem Cenckiewiczem i promocja książki “Długie ramię Moskwy” - prowadzący Tomasz Sakiewicz red. nacz. “Gazety Polskiej”.
Godz. 15.30 - Prezentacja “Strefy Wolnego Słowa” – red. Tomasz Sakiewicz.
Godz. 16.30 - Prezentacja działalności Stowarzyszeń Kibiców.
W czasie pielgrzymki zostanie również zebrane wsparcie dla odradzającego się polskiego klubu „Pogoń Lwów”. Będzie możliwość zakupienia szalików „Wilno – Lwów” jako cegiełek na ten cel.
Polecam również film z ubiegłorocznej pielgrzymki, patrz poniżej:
Szczegółowych informacji udziela: ks. Jarosław Wąsowicz SDB, tel. 501 471 835, e-mail: jwasowicz@salezjanie.pl
Salezjańskie Stowarzyszenie Wychowania Młodzieży jest Organizacją Pożytku Publicznego, które powstało na przełomie lat 2000/2001. Jednak początek działalności datuje się od 1994, kiedy w Pilskiej Inspektorii Towarzystwa Salezjańskiego rozwijała się działalność Salezjańskiego Ruchu Młodzieżowego. Stowarzyszenie organizuje szkolenia, zloty młodzieży, wydaje publikacje, realizuje projekty. Grupą docelowa projektów są przede wszystkim członkowie SRM, wychowankowie ośrodków salezjańskich, nauczyciele, współpracownicy salezjańscy – czytamy na stronie internetowej Stowarzyszenia.
Mariusz A. Roman
[Fot. Archiwum Autora]

wtorek, 3 stycznia 2012

Wspomnienie o Dmowskim

- Jestem Polakiem, więc całą rozległą stroną swego ducha żyję życiem Polski - podkreślał Roman Dmowski. 2 stycznia minęła 73 rocznica śmierci współtwórcy niepodległego bytu Polski i twórcy myśli politycznej Narodowej Demokracji. Jego pogrzeb stał się największą manifestacją narodową II RP.
darmowy hosting obrazków
Roman Dmowski (09.08.1864 - 02.01.1939) - polski polityk i publicysta polityczny. Współtwórca Obozu Narodowego, Prezes Komitetu Narodowego Polskiego, sygnatariusz Traktatu Wersalskiego, Minister Spraw Zagranicznych i poseł na Sejm Ustawodawczy II RP oraz II i III Dumy.
Polski działacz niepodległościowy, postulujący w pierwszym etapie zjednoczenie wszystkich ziem polskich i uzyskanie autonomii w ramach Imperium Rosyjskiego, a później odzyskanie niepodległości w oparciu o sojusz z Rosją i ententą. Delegat Polski na konferencję paryską w 1919 i sygnatariusz traktatu pokojowego w Wersalu. Główny ideolog Narodowej Demokracji, autor m.in.: "Myśli nowoczesnego Polaka", „Niemcy, Rosja i kwestia polska”, „Polityka polska i odbudowanie państwa” i wielu innych prac.
darmowy hosting obrazków
- Jestem Polakiem, więc całą rozległą stroną swego ducha żyję życiem Polski - podkreślał Roman Dmowskiego. - Jej uczuciami i myślami, Jej potrzebami, dążeniami i aspiracjami. Im więcej nim jestem, tym mniej z jej życia jest mi obce i tym silniej chcę, żeby to, co w mym przekonaniu uważam za najwyższy wyraz życia stało się własnością całego narodu - dodawał.
Jego działalność publiczna jest znana, ale na temat życia prywatnego sporo jest niepotwierdzonych plotek. Aby dokuczyć przywódcy endecji opowiadano np., że jego ojciec był człowiekiem niepiśmiennym. Ta fałszywka wzięła się stąd, że ojciec Dmowskiego, drobny przedsiębiorca brukarski Walenty Dmowski, nie chciał złożyć swojego podpisu do metryki syna po rosyjsku – a tego wymagało wówczas prawo. Dlatego też urzędnik umieścił adnotację: "ojciec niepiśmienny". Istnieją jednak dokumenty z podpisem pana Walentego.
darmowy hosting obrazków
Sam Roman Dmowski do końca życia pozostał kawalerem i nie miał dzieci. Wraz z jego śmiercią wygasła ta linia Dmowskich, pomimo, że wielki polityk miał aż sześcioro rodzeństwa. Walenty Dmowski i Józefa z Lenarskich mieli ogółem siedmioro dzieci: z nich dwoje, syn i córka, umarło bardzo wcześnie i nie ma o nich żadnych bliższych informacji. Z córek, starsza Maria umarła w osiemnastym roku życia; młodsza Jadwiga w dwudziestym siódmym. Z dwóch starszych synów, Julian był urzędnikiem biurowym i zmarł mając lat 61; Wacław był maszynistą – zmarł w 1936 roku. Obaj byli bezżenni i bezdzietni.
Współcześni politycy mogliby pozazdrościć mu wykształcenia. Ukończył wydział nauk przyrodniczych na Uniwersytecie Warszawskim - po złożeniu rozprawy pt. Przyczynek do morfologii wymoczków włoskowatych otrzymał tytuł doktora nauk przyrodniczych. Biegle znał pięć współczesnych języków obcych oraz dwa klasyczne - łacinę i grekę. W 1916 otrzymał tytuł doktora honoris causa na Uniwersytecie w Cambridge, a w 1923 – Uniwersytetu Poznańskiego.
Więcej o Romanie Dmowskim, patrz tutaj.
darmowy hosting obrazków
Jego pogrzeb 7 stycznia 1939 roku stał się największą manifestacją narodową II RP. W trakcie ceremonii trumna z ciałem Romana Dmowskiego została przewieziona ulicami Warszawy na Cmentarz Bródnowski. Cześć Jego Pamięci!
Film z pogrzebu Romana Dmowskiego, patrz poniżej:

Za zasługi na rzecz niepodległości oraz za przyczynienie się do rozwoju polskiej świadomości narodowej, Roman Dmowski został 8 stycznia 1999, w 60 rocznicę śmierci uczczony przez Sejm RP jako mąż stanu, specjalną uchwałą. W dokumencie tym czytamy:
darmowy hosting obrazków
„W związku z 60 rocznicą śmierci Romana Dmowskiego Sejm Rzeczypospolitej Polskiej wyraża uznanie dla walki i pracy wielkiego męża stanu na rzecz odbudowania niepodległego Państwa Polskiego i stwierdza, że dobrze przysłużył się Ojczyźnie.
W swojej działalności Roman Dmowski kładł nacisk na związek pomiędzy rozwojem Narodu i posiadaniem własnego Państwa, formułując pojęcie narodowego interesu. Oznaczało to zjednoczenie wszystkich ziem dawnej Rzeczypospolitej zamieszkanych przez polską większość, a także podniesienie świadomości narodowej wszystkich warstw i grup społecznych. Stworzył szkołę politycznego realizmu i odpowiedzialności.
Jako reprezentant zmartwychwstałej Rzeczypospolitej na konferencji w Wersalu przyczynił się w stopniu decydującym do ukształtowania naszych granic, a zwłaszcza granicy zachodniej. Szczególna jest rola Romana Dmowskiego w podkreślaniu ścisłego związku katolicyzmu z polskością dla przetrwania Narodu i odbudowania Państwa.
Sejm Rzeczypospolitej Polskiej wyraża uznanie dla wybitnego Polaka Romana Dmowskiego”.
Roman Dmowski "Jestem Polakiem...", patrz poniżej:
(MAR)
[Fot. Archiwum]