niedziela, 29 listopada 2009

W rocznicę Nocy Listopadowej

Mianem Nocy Listopadowej określana jest noc z 29 na 30 listopada 1830 roku, kiedy wybuchło Powstanie Listopadowe. Mija 179 rocznica wybuchu najpoważniejszego z naszych zrywów narodowościowych. Podczas którego w lipcu 1831 wybitny rosyjski poeta - Aleksander Puszkin w wierszu zatytułowanym „Pieried grobnicieju swiatoj” wzywał ducha gen. Kutuzowa na pomoc w ratowaniu Cesarstwa Rosyjskiego.

darmowy hosting obrazków
Wokół Powstania Listopadowego narosło z biegiem lat wiele mitów. A dziś funkcjonują one w świadomości społecznej jako niepodważalne dogmaty i sprawiają, że tak wielu stawia to powstanie w jednym szeregu z insurekcją kościuszkowską, krakowską czy styczniową.
Powstańcze mity
Historiografia ostatniego półwiecza obaliła większość z tych mitów, wykazując choćby to, że w roku 1831 – inaczej, niż np. w 1846, 1863 czy 1981 – zrzucenie obcej dominacji, naprawdę leżało w zasięgu naszych możliwości. I tak, choćby Jerzy Łojek rozprawił się z mitem o ogromnej rzekomo przewadze wojskowej Rosji nad Królestwem Polskim.
W latach trzydziestych XIX stulecia – na długo przed wprowadzeniem powszechnej mobilizacji, transportu kolejowego i sprawnego systemu aprowizacji – silniejszy był, bowiem nie ten, kto dysponował większym potencjałem, lecz ten, kto był w stanie szybciej uruchomić go w odpowiednim miejscu i czasie. Tu przewaga leżała bezdyskusyjnie po stronie Polaków, nie inaczej było pod względem wyszkolenia żołnierzy, nowoczesności uzbrojenia i wreszcie – zasobów finansowych. Armia rosyjska pozostawała daleko w tyle: o skali jej technicznego zacofania niech świadczy fakt, że – jak zauważył Stefan Przewalski – race, których użyli w bitwie pod Grochowem polscy rakietnicy piesi, były bronią w ogóle Rosjanom nieznaną!
Więcej na ten temat, w tekście Romana Czubińskiego, pt. Powstanie inne niż wszystkie, patrz tutaj.

darmowy hosting obrazków
Wieje grozą z ust Puszkina
Do spraw najbardziej przez historiografię polską przemilczanych należy postawa ideowa i programowa twórczość poetycka Aleksandra Puszkina tworzona w dobie Powstania Listopadowego. Akcentując tradycyjnie przyjaźń dwóch wielkich poetów – Mickiewicza i Puszkina, podkreślając ich więzy ideowe, pomija się zazwyczaj zasadniczy zwrot ideowy Puszkina z roku 1831, nie prezentuje się jego antypolskich wystąpień i poparcia dla programu cara Mikołaja I, kiedy to domagał się jak najszybszego stłumienia powstania listopadowego przez armię rosyjską. W tym samym czasie, w liście do Jelizaviety Chitrovo pisał: "Wieść o powstaniu w Polsce prawdziwie mnie wzburzyła! Nasi starzy wrogowie zostaną, więc wytępieni. (...) Wojna, która ma się zacząć, będzie wojną na eksterminację, albo przynajmniej trzeba, żeby taką była”.
Zwraca uwagę na ten fragment twórczości Puszkina Jerzy Łojek w swoich rozważaniach pt. Szanse Powstania Listopadowego, gdzie czytamy m.in.:
„W lipcu 1831 roku sytuacja na froncie polskim wydawała się z petersburskiej perspektywy jak najgorsza. Bitwa ostrołęcka była druzgocącą klęską armii polskiej, ale zdawano sobie sprawę z jej skutków jedynie w Warszawie. Dowództwo rosyjskie było pod wrażeniem strat własnych; do stolicy dochodziły wieści o rozwoju powstania na Litwie; zdawało się, że końca wojny nie widać, że siły polskie są niespożyte, że lada tydzień załamią się ostatecznie działania wojsk rosyjskich w Polsce, a wtedy u wrót cesarstwa zjawi się nieprzyjaciel równie groźny jak w roku 1812. Pod wrażeniem tych nastrojów Puszkin pisze w lipcu wiersz zatytułowany „Pieried grobnicieju swiatoj”, zwraca się ku cieniom zmarłego bohatera wojny 1812 roku - Kutuzowa, wzywa wielkiego wodza, by wskazał swego następcę: „W twym grobie entuzjazm żyje! Słyszymy tu rosyjski głos, opowiada nam o tej godzinie, gdy wiary narodowej głos wezwanie słał ku twej siwiźnie: idź, ratuj! Wstałeś i uratowałeś. Wysłuchajże i naszego wiernego głosu: wstań, ratuj cesarza, ratuj nas, starcze groźny! Na chwile ukaż się w drzwiach grobowca, ukaż się nam i natchnij entuzjazmem i chęcią do boju pułki, przez Ciebie opuszczone! Ukaz się i ręką wskaż nam w wodzów tłumie, kto Twój następca, kto wybraniec!”

darmowy hosting obrazków
14 sierpnia 1831 roku Puszkin napisał swój następny wiersz, związany z polskim powstaniem, słynną odpowiedź Oszczercom Rosji, patrz tutaj.
Puszkin, pełen gniewu, żądał w nim od Europy Zachodniej przychylnej powstaniu, by przestała się mieszać do konfliktu między Polską a Rosją. Pisał m.in.: konflikt to odwieczny, krzywdy zadawnione ciążą na nim, z jednej strony polskie najazdy na Moskwę w XVII wieku, z drugiej szturm Pragi w 1794 roku. Oburzał się na niewdzięczność Europy, która zapomniała już o orężnym czynie Rosji w latach 1812 – 1814, o wyzwoleniu wielu krajów spod dominacji Napoleona. Twórczość ta wywołały liczne sprzeciwy, między innymi polemizował z ich wymową Adam Mickiewicz w swym wierszu Do przyjaciół Moskali, patrz tutaj.
Z drugiej jednak strony wiersze Puszkina były syntezą wielkiego niepokoju społeczeństwa rosyjskiego w roku 1831. Są poniekąd dowodem, jak wielkie były szanse powstania w przekonaniu rosyjskiej opinii publicznej, jak poważnie oceniano niebezpieczeństwo grożące państwu rosyjskiemu.
Konkluzja i przestroga
Przyczyną powstania były represje i łamanie przez zaborcę konstytucji z 1815 roku. Wybuch akcji zbrojnej został przyśpieszony, zatem nie wystarczająco przygotowany. To przyśpieszenie nastąpiło, gdyż car planował użycie armii Królestwa Polskiego przeciw rewolucjonistom we Francji i Belgii.
Mimo, że do powstania doprowadziła jedynie garstka podchorążych, wsparta masami plebejskimi Warszawy, które zdobyły Arsenał, to realność odniesienia sukcesu była bardzo prawdopodobna. Zabrakło jedynie, wydawać by się mogło rzeczy najprostszej, ale jakże ważnej – zdecydowanego na wszystko kierownictwa narodowych dążeń. Podczas tamtych - 11 miesięcy walki o niepodległy byt, prawie wszyscy członkowie władz narodowych i wojskowych byli przerażeni i wstrząśnięci, byli zdecydowani powstanie za wszelką cenę stłumić i oddać się pod opiekę cara.

darmowy hosting obrazków
To właśnie wtedy, naród nasz nie po raz pierwszy i nie ostatni popełnił błąd oddając władzę w ręce osobistości, które były gotowe do pójścia na każdy kompromis, dogadania się za wszelką cenę. Natomiast wyrachowany przeciwnik skutecznie ich brał na ten lep, łudząc obietnicami. Gdy tylko jednak się wzmacniał to dawał w łeb(!), nie oglądając się na nic.
Pozostaje nam jedynie wciąż wierzyć, iż Opatrzność da kiedykolwiek jeszcze Polsce przywódcę godnego na miarę potrzeb, także w dzisiejszych czasach, takiego, który w interesie narodowej sprawy, nie ugnie się przed żadną przeciwnością. Jeżeli jednak to nie nastąpi, to sytuacje podobne do tej z okresu Powstania Listopadowego, wciąż będą się powtarzać.
Polecam również krótką retrospekcję filmową, pt. Powstanie straconych szans, patrz tutaj.
Noc Listopadowa

Mariusz A. Roman
[Fot. Wikipedia]

wtorek, 24 listopada 2009

O kulturze niezależnej w PRL

Fakt, że Polacy zdziesiątkowani przez wojnę, wyrzuceni z miejsc zamieszkania, pozbawieni warstw wyższych, potrafili – w warunkach komunistycznego zniewolenia – zachować główne wartości polskiej kultury i stworzyć społeczeństwo zdolne do politycznego działania, to fenomen na skalę światową. W Warszawie, z inicjatywy Stowarzyszenia Wolnego Słowa rozpoczęła się konferencja poświęcona kulturze niezależnej w PRL.

darmowy hosting obrazków
Rozwój kultury niezależnej, a zwłaszcza niecenzuralnych wydawnictw po 1976 roku, skłania do poważnej refleksji. Lata 1956-1976 to okres nieustannej walki i kompromisu między wolnością twórców a zapisami cenzury. Kultura tego właśnie okresu wychowała pokolenie, które stworzyło „Solidarność” i rzuciło skuteczne wyzwanie wszechwładzy PZPR.
Działacze Stowarzyszenie Wolnego Słowa podkreślają, że zorganizowana przez nich konferencja ma służyć: „wspomnieniom i refleksji nad tym, co często określamy – mówiąc do naszych dzieci – jako „nasze czasy”. Konferencja odbywa się pod patronatem prof. Katarzyny Chałasińskiej – Macukow, rektora Uniwersytetu Warszawskiego.
PROGRAM KONFERENCJI
I CZĘŚĆ - wtorek 24 listopada br. (miejsce: „Stary BUW” Uniwersytet Warszawski, I piętro, sala 107, Krakowskie Przedmieście 26/28).
Rozwój kultury „kompromisu” w PRL - droga do kultury niezależnej
*10.00 – 10.30 Powitanie i Wprowadzenie – SWS
*10.30 – 11.30 Literatura:
Marek Nowakowski,
Leszek Szaruga,
Jacek Bocheński,
* 11.45 – 12.45 Film:
Janusz Kijowski,
Magda Łazarkiewicz,
Filip Bajon,
*12.45 – 13.30 Kabaret:
Marcin Wolski,
Jan Pietrzak,
*14.00 – 15.00 Teatry studenckie, piwnica:
Jacek Kleyff,
Leszek Wójtowicz,
Piotr Ferster,
*15.00 – 16.00 Kultura katolicka w PRL. Wydawnictwa PAX i Znak, Kluby inteligencji katolickiej:
Kazimierz Wóycicki,
Andrzej Wielowieyski,
Janusz Krupski.
II CZĘŚĆ - piątek 27 listopada br. (miejsce: Siedziba Stowarzyszenia Wolnego Słowa, ul. Marszałkowska 7)
Powstanie i rozwój kultury niezależnej 1976 – 1989
*14.00 – 14.15 Wprowadzenie Jacek Szymanderski z SWS
*14.15 – 15.15 Wydawnictwa: książki, prasa:
Grzegorz Boguta,
Andrzej Rosner,
Wacław Holewiński,
Czesław Bielecki,
*15.30 – 16.30 Teatr domowy Protest aktorów w stanie wojennym
Ewa Dałkowska,
Emilian Kamiński,
Andrzej Piszczatowski,
Kazimierz Kaczor,
*16.30 – 17.30 Rola duszpasterstw, mszy za ojczyznę, pielgrzymek środowiskowych - dla budowy i podtrzymania niezależnego społeczeństwa w okresie stanu wojennego
Maciej Rayzacher,
ks. Jan Sikorski,
Jacek Szymanderski.
*18.00 Otwarcie wystawy “Kultura niezależna w PRL”

[Fot. Archiwum Autora]

niedziela, 22 listopada 2009

Odznaczenia RP dla dysydentów

Prezydent Lech Kaczyński nadał ordery Zasługi Rzeczpospolitej Polskiej zasłużonym działaczom opozycji w byłej ZSRR, którzy wspierali także dążenia niepodległościowe Polski. Wyróżniono w ten sposób m.in. współpracowników Autonomicznego Wydziału Wschodniego Solidarności Walczącej.

darmowy hosting obrazków
Prezydent RP odznaczył kilkunastu dysydentów z byłego ZSRR, a zarazem delegatów na Kongresu opozycji „W drodze do wolności” odbywającego się w ubiegłym tygodniu w Warszawie, patrz tutaj.
Odznaczeni zostali za wybitne zasługi w działalności na rzecz przemian demokratycznych, za wspieranie dążeń niepodległościowych w Europie Środkowo-Wschodniej:
KRZYŻEM KOMANDORSKIM ORDERU ZASŁUGI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
obywatel Ukrainy
1. Pan Oles SHEVCHENKO
KRZYŻEM OFICERSKIM ORDERU ZASŁUGI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
obywatele Republiki Estońskiej:
2. Pan Kalle JÜRGENSON *
3. Pan Valeri KALABUGIN
4. Pani Lagle PAREK *
5. Pan Trivimi VELLISTE *
obywatele Gruzji:
6. Pan Vakhat'ang DZABIRADZE *
7. Pan Tariel GVINIASHVILI
obywatele Republiki Litewskiej:
8. Pan Saulius PEČELIŪNAS *
9. Pan Antanas TERLECKAS *
10. Pan Leonardas VILKAS *
KRZYŻEM KAWALERSKIM ORDERU ZASŁUGI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
11. Pani Genovaitė ŠAKALIENĖ
12. Pani Elena TERLECKIENĖ *
13. Pan Andrius TUČKUS
14. Pan Tadas VYŠNIAUSKAS
Ponadto Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Pan Lech Kaczyński podjął decyzję o uhonorowaniu zasług Pana Valerego Buivala – obywatela Republiki Białorusi, Pana Konstantina Bukovsky’ego – obywatela Federacji Rosyjskiej i Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej oraz Pana Alexandra Podrabinka – obywatela Federacji Rosyjskiej. Ordery zostaną wręczone po uzyskaniu zgody władz ww. państw na ich przyjęcie.
W imieniu Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, ordery wręczył Szef Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Władysław Stasiak. Uroczystość odbyła się w Belwederze z udziałem m.in. wicemarszałka Senatu RP Pana Zbigniewa Romaszewskiego, Przewodniczącej Zespołu do opiniowania wniosków o nadanie odznaczeń za zasługi w działalności opozycyjnej oraz w Związku Zawodowym "Solidarność" w latach 1980 – 1989 Pani Zofii Romaszewskiej, przedstawicieli Placówek Dyplomatycznych Republiki Estońskiej, Gruzji, Republiki Litewskiej i Ukrainy oraz działaczy polskiej opozycji demokratycznej.
* odbiorą ordery w późniejszym terminie.
Polecam nowy portal poświęcony tematyce kresowej: POLSKIE KRESY. INFO
[Fot. Prezydent.pl]

czwartek, 19 listopada 2009

W drodze do wolności

W dniach 19 – 20 listopada w Warszawie odbywa się Kongres opozycji „W drodze do wolności”, upamiętniający obalenie komunizmu w Europie Środkowej i Wschodniej. Spotkanie około 300 dysydentów z Polski i krajów Europy Środkowej i Wschodniej organizowane jest przez Senat Rzeczypospolitej Polskiej oraz Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych przy współpracy Stowarzyszenia Wolnego Słowa.
Przybyli na Kongres goście spotkają się po raz pierwszy na powitalnej kolacji w hotelu Novotel w czwartek 19 listopada. Gośćmi specjalnymi spotkania będą: Marszałek Senatu Rzeczypospolitej Polskiej Bogdan Borusewicz oraz Kierownik Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Janusz Krupski. Jednak oficjalną inauguracją Kongresu będzie rozpoczęcie obrad (godz. 9.00), które odbędą się w piątek 20 listopada w sali konferencyjnej hotelu Novotel w centrum Warszawy.
Następnie zostanie wyświetlony film dokumentalny pt: „Efekt domina”, przedstawiający wpływ działalności polskiej opozycji demokratycznej na powstawanie i rozwój ruchów dysydenckich w krajach byłego bloku wschodniego. Podczas obrad w hotelowym holu prezentowana będzie wystawa, użyczona organizatorom przez Europejskie Centrum Solidarności.

darmowy hosting obrazków
Obrady Kongresu zostały podzielone na dwa bloki tematyczne. Pierwszemu organizatorzy nadali tytuł „Opozycja demokratyczna: podobieństwa – różnice – wpływy”. Podczas prawie dwugodzinnej debaty swój punkt widzenia na sprawy działalności opozycji w czasach istnienia podziału politycznego świata zaprezentują historycy z różnych krajów. Druga część obrad, „Jaka była opozycja”, upłynie w atmosferze wspomnień – elementów biograficznych ukazanych przez zaproszonych na Kongres gości.
Po zakończeniu części merytorycznej Kongresu odbędzie się główna uroczystość Kongresu – „Bankiet w swetrach” w Pałacu Kultury i Nauki. Oprócz opozycjonistów i dysydentów, którzy wezmą udział w Kongresie, Urząd zaprosił do wzięcia udziału w uroczystości w Pałacu Kultury przedstawicieli najwyższych władz państwowych z Prezydentem RP na czele.
Spotkanie rozpocznie się recitalem artystów związanych z opozycją: Antoniny Krzysztoń, Jacka Kleyffa raz Macieja Zembatego. Goście będą mogli podziwiać elementy wystawowe przypominające czasy poprzedniego systemu: gabloty z materiałami drukowanymi, sprzęt poligraficzny oraz inne pamiątki z epoki. Podczas bankietu wyświetlane będą migawki ze strajków, fragmenty kronik, zdjęcia. Wystrój pomieszczeń nawiązywać będzie do czasów sprzed 1989 roku.
Po części artystycznej odbędzie się właściwy punkt programu uroczystości – bankiet, podczas którego goście ubrani będą w swetry – nieformalny symbol polskiej „Solidarności” z czasów walki z reżimem komunistycznym. Jest to czas przewidziany na wspólne rozmowy, wspomnienia i dzielenie się doświadczeniami.
Mariusz A. Roman
[Fot. Archiwum]

wtorek, 17 listopada 2009

Kolejny, polski sukces wyborczy na Wileńszczyźnie

Leonard Talmont, dotychczasowy mer rejonu solecznickiego z Akcji Wyborczej Polaków na Litwie (AWPL) bezapelacyjnie, już w pierwszej turze wygrał wybory uzupełniające do parlamentu litewskiego w okręgu wileńsko-solecznickim. Na kandydata AWPL oddano w niedzielnych wyborach ponad 77 proc. ważnych głosów.

darmowy hosting obrazków
I chociaż w liczbach bezwzględnych na Talmonta głosowało prawie tyle samo wyborców, co rok wcześniej w tym samym okręgu na Waldemara Tomaszewskiego, to jednak jak podaje wczorajszy „Kurier Wileński” niedzielny wynik jest swoistym rekordem wyborczym na Litwie. W dotychczasowych wyborach parlamentarnych, startujący w okręgach jednomandatowych kandydaci, nigdy nie osiągnęli lepszego wyniku od tego, jaki uzyskał Leonard Talmont. Najlepszy, jak dotąd wynik w wyborach bezpośrednich, należał do prezydent Dali Grybauskaitė, która w maju tego roku wygrała prezydencką kampanię również w pierwszej turze zdobywając 69,09 proc. ważnych głosów wyborców.
Drugie miejsce w okręgu wileńsko-solecznickim zajęła Alina Guriewaja z Partii Pracy, uzyskując około 7% głosów, wyprzedzając sześciu innych kandydatów ubiegających się o mandat poselski.
- Wynik tych wyborów potwierdza, że na Wileńszczyźnie zachowujemy niezmiennie bardzo dobrą pozycję, że mamy tu duże poparcie - powiedział dla PAP przewodniczący AWPL eurodeputowany Waldemar Tomaszewski.

darmowy hosting obrazków
Sam zwycięzca tych wyborów w wypowiedzi, jakiej udzielił „Kurierowi Wileńskiemu” skromnie ocenił swój wynik, doceniając przede wszystkim determinację wyborców. - Wybory w sumie przeszły dobrze i spokojnie. Cieszy bardzo, że nasi wyborcy, mimo trudnej sytuacji w kraju, nie byli obojętni i poszli do urn - powiedział Leonard Talmont.
Na kandydata AWPL oddano w sumie 14 tys. ważnych głosów. Przechodząc do Sejmu RL Leonard Talmont zostawi stanowisko mera, na które przed trzema laty został wybrany na drugą kadencję. Według planów Akcji Wyborczej, która ma absolutną większość w radzie samorządu solecznickiego, nowym merem rejonu ma zostać Zdzisław Palewicz, obecnie piastujący stanowisko wice-mera rejonu.
Uzupełniające wybory do litewskiego sejmu odbywały się w dwóch okręgach wyborczych: Wilno-Soleczniki i Szilales-Szilute, gdyż wyłonieni w ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych w tych okręgach posłowie Waldemar Tomaszewski i Zigmantas Balczytis zostali w tym roku eurodeputowanymi.
Na temat sukcesu wyborczego AWPL, czytaj również w „Kurierze Wileńskim”, patrz tutaj.
[Fot. „Kurier Wileński”]

środa, 11 listopada 2009

Na ile Polska jest niepodległa?

Dziewięćdziesiąta pierwsza rocznica odzyskania niepodległości przez Polskę skłania do refleksji. Zwłaszcza, że wielu w tym media, stara się porównać dwudziestolecie międzywojnia do dwudziestolecia, z jakim mamy do czynienia w Polsce po 1989. Tymczasem, podstawowa różnica miedzy II a III Rzeczpospolitą, wynika z poczucia dumy wolnego narodu, dążącego do upodmiotowienia swojej pozycji na arenie międzynarodowej. Takiego mocarstwowego myślenia, tak bardzo brakuje nam dzisiaj, kiedy zmuszeni jesteśmy szukać miejsca dla siebie tam, gdzie wskazują je nam silniejsi.

darmowy hosting obrazków
Przypomnijmy zatem, w II Rzeczpospolitej byli różni politycy, zdarzały się też skandale, a nawet korupcja. Dominującym był jednak wzór poświęcenia dla Ojczyzny i wierności imponderabiliom, który emanował z takich postaci, jak m.in.: Józef Piłsudski, Ignacy Paderewski, Roman Dmowski, Władysław Grabski czy Eugeniusz Kwiatkowski. Można się było nie zgadzać z takim czy innym rozumieniem interesu państwa, ale nie można im było zarzucić prywaty.
Niepodległa
Marszałek Piłsudski uważał, że nieważne, z kim się mówi, ważne, by w rozmowach z przedstawicielami innych państw występować jak równy z równym, bo tylko w ten sposób można bronić polskiego interesu narodowego. To poczucie dumy i wartości w II Rzeczpospolitej było głęboko wpojone, stąd brały się wzorce wychowawcze, przekładane na system edukacji, jakże różnej od tej obecnej. Nie sposób pominąć także sukcesów gospodarczych: silna i stabilna waluta, nowoczesna myśl naukowa i techniczna, rozwój własnego przemysłu, powstał m.in. Centralny Okręg Przemysłowy, magistrala węglowa uniezależniająca nas od Niemiec oraz port w Gdyni. A co zbudowaliśmy o własnych siłach przez ostatnie 20 lat?
II Rzeczpospolita powstała w skrajnie gorszych warunkach niż III RP, jej granice Polacy zmuszeni byli wywalczyć sobie sami. Warto sobie uświadomić, że ziemie polskie gospodarczo były bardziej zniszczone po I niż po II wojnie światowej. Wreszcie, musiano te ziemie gospodarczo, infrastrukturalnie i administracyjnie zjednoczyć po trzech systemach zaborczych. Jednak dochód narodowy na głowę był w latach trzydziestych wyższy niż w Hiszpanii, Portugalii czy krajach bałtyckich. To, że dzisiaj nikt – przynajmniej oficjalnie i przynajmniej na razie nie kwestionuje prawa Polaków do własnego państwa, że nie jest to państwo małe, ale średniej wielkości kraj w Europie, jest największym i trwałym osiągnięciem tamtego pokolenia.
Post-PRL
Tymczasem III Rzeczpospolita to jedynie, nieudolnie reformowana od środka, Polska Rzeczpospolita Ludowa. Rodziła się przecież w wyniku koncesjonowanych, zupełnie niedemokratycznych wyborów. Powstały w ten sposób twór państwowy nie miał nic wspólnego z ideałami niepodległościowymi kilku pokoleń Polaków pragnących przywrócenia II RP. Umożliwił za to uwłaszczenie nomenklatury komunistycznej, przywrócił również realny wpływ na władzę: renegatom, agentom i postkomunistom przefarbowanym w socjaldemokrację.

darmowy hosting obrazków

Czy Polska wybiła się na niepodległość po czerwcowych wyborach 1989 roku? Czy państwo działające w oparciu o konstytuantę pisaną pod dyktando okupanta, w którym 60 proc miejsc w Sejmie było z nadania komuny - a nie z wyboru, w którym prezydentem zostaje agent sowiecki - odpowiedzialny za śmierć wielu milionów swoich rodaków, mogło być niepodległe? Czy premier rządu pozwalający na niszczenie teczek z archiwów Sb-eckich, który wysyłał brygady antyterrorystyczne przeciwko patriotycznej młodzieży w obronie PZPR, był premierem niepodległego państwa? Wreszcie czy w normalnym, wolnym kraju pozwala się na rozkradanie majątku wypracowywanego przez pokolenia?
Odpowiedź jest oczywista – Polska po 1989 roku była mniej niepodległa od Królestwa Kongresowego (1815-1830). W tamtej Polsce, poza stwarzaniem pozorów, władza utożsamiana z premierem Mazowieckim, a potem także z prezydentem Wałęsą, miała mentalność lokaja, na dowód wystarczy sobie przypomnieć, choćby czas kryzysu związany z puczem Janajewa, kiedy to słano wiernopoddańcze depesze z Warszawy do Moskwy. Tymczasem, rozpadał się Związek Radziecki, kraje bałtyckie z marszu przywracały swój przedwojenny ustrój, Niemcy się jednoczyły, Czechy przeprowadziły uwłaszczenie. Polska pozostawała w tyle.
Wybijanie się na niepodległość
Przypomnijmy, Polska na niepodległość zaczęła się wybijać dopiero w wyniku przeprowadzenia pierwszych wolnych wyborów parlamentarnych, w wyniku których, w pełni demokratycznie wyłoniony Sejm - powołał rząd Jana Olszewskiego. To właśnie ten rząd podjął wtedy, próbę zbudowania pierwszego po 1939., w pełni suwerennego, sprawiedliwego i sprawnego państwa. To właśnie rząd Jana Olszewskiego w wymiarze politycznym - próbował przeprowadzić dekomunizację, lustrację oraz oczyszczenie struktur państwa z aparatu bezpieczeństwa. W wymiarze gospodarczym starał się przeprowadzić reprywatyzację, wdrożyć w życie idee powszechnego uwłaszczenia. Niestety, rząd ten napotkał zmasowany opór wszystkich tych, którzy wierni ustaleniom z Magdalenki, postanowili nadal państwo i majątek narodowy traktować jako swoje, przekazane im na użytek żerowisko. Przypomnijmy, dokonano wtedy swoistego zamachu stanu, a już wkrótce postkomuniści (nie licząc krótkiej przerwy na rządy AWS-UW), przywrócili w Polsce swoje niepodzielne wpływy.
Była jeszcze, co prawda próba utworzenia IV RP. Polskie społeczeństwo, zszokowane, oburzone aferami, w tym najgłośniejszą z nich – aferą Rywina, przejrzało na oczy i podjęło decyzję o przeprowadzeniu radykalnych zmian. Większość głosów podczas wyborów w 2005 roku padło na ugrupowania, które w ten czy inny sposób kwestionowały istniejący porządek. Niestety, wtedy znowu górę wzięła małostkowość naszych dzisiejszych polityków, niezdolnych do stworzenia trwałej i większościowej koalicji, mogącej dokonać zmian w konstytucji, by radykalnie przemodelować nasz ustrój i kraj.
Polecam również krótką retrospekcję filmową poświęconą niepodległości:


Na dzień Święta Niepodległości - Gaude Mater Polonia


Mariusz A. Roman
[Fot. Wikipedia]

wtorek, 10 listopada 2009

Święto Niepodległości w Marynarce Wojennej

Jak co roku w Marynarce Wojennej odbędą się uroczystości Narodowego Święta Niepodległości. Marynarze wystawią posterunki honorowe, złożą kwiaty w miejscach pamięci, wezmą udział w nabożeństwach w intencji Ojczyzny oraz uczestniczyć będą w Gdyńskiej Paradzie Niepodległości. W niedzielę poprzedzającą 91 rocznicę odzyskania niepodleglości Dowódca Marynarki Wojennej, wiceadmirał Andrzej Karweta został uhonorowany Złotym Krzyżem Związku Piłsudczyków Rzeczypospolitej Polskiej.

darmowy hosting obrazków
Uroczyste obchody Święta niepodległości poprzedzi podniesienie wielkiej gali banderowej na okrętach Marynarki Wojennej.
Program uroczystości w honorowej asyście Marynarki Wojennej z okazji Narodowego Święta Niepodległości
Godz. 08:00 – podniesienie wielkiej gali banderowej na okrętach Marynarki Wojennej.
Gdynia- Oksywie
- 09:00 – msza św. dziękczynna w intencji Ojczyzny w kościele Marynarki Wojennej w Gdyni-Oksywiu;
- 10:30 – złożenie kwiatów pod pomnikiem głównym oraz na tablicach pamiątkowych twórców Marynarki Wojennej na cmentarzu MW w Gdyni-Oksywiu.
Gdynia Centrum
- 10:00 – msza św. w intencji Ojczyzny w Kościele Najświętszej Marii Panny (ul. Świętojańska);
- 12:00 – Gdyńska Parada Niepodległości (Plac Konstytucji, ul. 10 lutego, skwer Kościuszki);
- 12:30 – uroczystości przy Płycie Marynarza Polskiego na skwerze Kościuszki.
Kosakowo
- 15:00 – ceremonia złożenia kwiatów pod pomnikiem Józefa Klebby, uczestnika walk o polskość Kosakowa (ul. Żeromskiego, przed UG Kosakowo).
Sopot
- 18:00 – msza św. w intencji Ojczyzny w Kościele Garnizonowym w Sopocie;
- 19:30 – ceremonia złożenia kwiatów pod pomnikiem Martyrologii Mieszkańców Sopotu (ul. T. Kościuszki, przy UM Sopot).
Kamień Pomorski
- 10:00 – uroczysta msza święta za Ojczyznę w Katedrze w Kamieniu Pomorskim z udziałem pocztu sztandarowego, kompanii honorowej 8. Batalionu Saperów Marynarki Wojennej;
- 11:00 – uroczystości na Cmentarzu Wojskowym.
Dziwnów
- 11.00 – uroczysta msza św. za Ojczyznę w kościele w Dziwnowie z udziałem pocztów: kompanii honorowej 8. Dywizjonu Przeciwlotniczego MW i 30. Kompanii Chemicznej MW;
- 12.00 – uroczystości pod pomnikiem Chwały w Dziwnowie.
Świnoujście
- 16:00 – msza św. w intencji Ojczyzny w Kościele Chrystusa Króla w honorowej asyście orkiestry 8 Flotylli Obrony Wybrzeża oraz kompanii Komendy Portu Wojennego;
- 17:00 – uroczystości pod pomnik Bohaterów Walki o Niepodległość – złożenie kwiatów i wystawienie posterunków honorowych.
W ramach uroczystych obchodów Dowódca Marynarki Wojennej, wiceadmirał Andrzej Karweta został uhonorowany Złotym Krzyżem Związku Piłsudczyków Rzeczypospolitej Polskiej. Wręczenia medalu dokonano w niedzielę, 8 listopada w Kosakowie, podczas odsłonięcia obelisku upamiętniającego Polaków zamordowanych w 1939 roku w Lasach Piaśnickich.

darmowy hosting obrazków
Złotym Krzyżem Związku Piłsudczyków RP zostali wyróżnieni również wiceadmirał Waldemar Głuszko – szef sztabu - zastępca dowódcy Marynarki Wojennej oraz komandor Ryszard Sawicki – szef Oddziału Społeczno -Wychowawczego Marynarki Wojennej. Złoty Krzyż Związku Piłsudczyków RP przyznawany jest za zasługi na rzecz Związku oraz utrwalanie pamięci, chwały i tradycji orężnych Wojska Polskiego.
Obelisk, który odsłonięto w minioną niedzielę w Kosakowie upamiętnia zamordowanych przez hitlerowców w Lasach Piaśnickich i obozach koncentracyjnych, tamtejszych księży, nauczycieli i mieszkańców. Uroczystości odsłonięcia obelisku rozpoczęła msza święta pod przewodnictwem arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia. Uroczystości odbyły się w asyście honorowej Orkiestry i Kompanii Reprezentacyjnej Marynarki Wojennej.
[Fot. Marynarka Wojenna RP]

poniedziałek, 9 listopada 2009

W hołdzie zamordowanym w 1939 r. policjantom

We wtorek 10 listopada br. o godz. 10:00 przed budynkiem Komendy Miejskiej Policji w Gdyni przy ul. Portowej 15 nastąpi uroczyste odsłonięcie pamiątkowej tablicy poświęconej pamięci gdyńskich Policjantów zamordowanych w lasach piaśnickich w 1939 roku. Inicjatorem upamiętnienia tych wydarzeń, w 70 rocznicę tragedii, jest dr Marek Chrabkowski - były Komendant Miejski Policji w Gdyni.

darmowy hosting obrazków
Program uroczystości:
godz. 9:30 - wystawienie warty honorowej,
godz. 10:00 - rozpoczęcie uroczystości w tym: odsłonięcie i poświęcenie tablicy pamiątkowej.
Oprawa Muzyczna: Orkiestra Reprezentacyjna Marynarki Wojennej.
Zarys Historyczny wydarzeń:
"(...) W momencie najazdu Niemiec hitlerowskich na Polskę funkcjonariusze jako przedstawiciele służb mundurowych przystąpili do natychmiastowych działań. W ramach Komendy Policji Państwowej w Gdyni utworzono Kompanię Rezerwy Policji w liczbie 700 osób. Niestety brak jest informacji dotyczących bezpośrednich walk tej formacji. Działania wojenne w Gdyni trwały do 14 września nad ranem, gdy wojska niemieckie zajęły miasto i port.
Przed wizytą Hitlera na Pomorzu Niemcy zażądali zakładników, którzy mieli być gwarantem bezpieczeństwa dla Kanclerza III Rzeszy. Liczba ta wyniosła około 100 osób. Na ochotnika zgłosiła się również grupa funkcjonariuszy Policji Państwowej. Po zakończeniu wizyty Hitlera Niemcy zaczęli zwalniać zakładników wydając im tzw. dokument zwolnienia. Nazwiska zwolnionych znalazły się w księdze ścigania, czyli wśród nazwisk Polaków przewidywanych w pierwszej kolejności do aresztowań ramach akcji policyjnej "Tanenberg".
Osoby wymienione w księdze ścigania były zatrzymywane i przetrzymywane w więzieniach w Gdyni, Wejherowie i na terenie dawnego Etapu Emigracyjnego. Zatrzymani Policjanci wraz z innymi Polakami, uznanymi przez Niemców za niebezpiecznych zostali rozstrzelani w lasach Piaśnicy - 11 listopada 1939 roku, w Dzień Niepodległości oraz Święto Policji Państwowej.”
za: Fragment książki Marka Chrabkowskiego, "Historia Gdyńskiej Policji".
darmowy hosting obrazków
Piaśnica - wieś kaszubska, położona w województwie pomorskim, w powiecie puckim, w gminie Puck nad rzeką Piaśnicą, 10 km od Wejherowa. W pobliskich lasach piaśnickich (fragment Puszczy Darzlubskiej) Niemcy dokonali największego mordu na Pomorzu, podczas II wojny światowej. Podczas zbiorowych egzekucji przeprowadzanych w okresie od jesieni 1939 r. do wiosny 1940 roku w lasach piaśnickich zamordowano od 12 - 14 tys. ludzi.
Na uroczystość zaproszeni zostali m.in.: Komendant Wojewódzki Policji w Gdańsku, Prezydent Miasta Gdyni oraz przedstawiciele Urzędu Miasta Gdynia, przedstawiciele innych służb mundurowych, związkowcy oraz emeryci policyjni, parlamentarzyści oraz członkowie stowarzyszeń: Rodziny Piaśnickiej, Rodziny Katyńskiej oraz Gdynian Wysiedlonych.
Film poświęcony zbrodni dokonanej w lasach Piaśnicy, patrz poniżej:



[Fot. Wikipedia oraz Mariusz Roman]

niedziela, 8 listopada 2009

Ponary – wileńska Golgota

Rozmowa z Heleną Pasierbską, dokumentująca od 20 lat martyrologię Wileńszczyzny, założycielką i prezesem Stowarzyszenia Rodzina Ponarska.

darmowy hosting obrazków
Helena Pasierbska, pedagog, żołnierz Armii Krajowej, więzień Łukiszek w Wilnie, publicysta i dziennikarz (członek SDP). Znana jest przede wszystkim jako autorka publikacji dokumentujących jeden z tematów tabu – martyrologię Ponar, sprawę okrytą przez lata zmową milczenia i kłamstwa. Nadal, żaden drogowskaz nie wskazuje w Wilnie drogi do miejsca kaźni w Ponarach, a kto się tam jednak jakoś dostanie, jeszcze niedawno mógł przeczytać tylko litewski i rosyjski napis: „Tutaj, w lesie ponarskim, od lipca 1941 do lipca 1944 hitlerowcy rozstrzelali ponad 100 tys. ludzi radzieckich...”. Tymczasem oprawcami obok Niemców byli także Litwini, wysługujący się okupantowi, a ofiarami w większości Żydzi (ok. 70 tys.) i Polacy (ok. 20 tys.). Zbrodnia ta dotychczas nie została osądzona i należycie upamiętniona.
- Pani książki i artykuły poświęcone zbrodni w Ponarach, zbierają doskonałe recenzje prasowe. Skąd zainteresowanie tematyką Ponar?
- Moje zainteresowanie tą sprawą sięga okresu okupacji, kiedy to dokonywano tych wszystkich mordów na przywożonych z Łukiszek do Ponar Polakach. Każdy, kto wtedy znalazł się w tym więzieniu, był potencjalnym kandydatem do odbycia tej ostatniej drogi. Kiedy i ja znalazłam się na Łukiszkach, podobny los każdego ranka lub wieczora mógł również spotkać mnie.
- A więc łączniczka AK ps. „Nawoja”, która przesiedziała w tym więzieniu od maja do grudnia 1942 r. – to Pani. Jak to się stało, że trafiła Pani na Łukiszki?
- Były to takie czasy, że podobne wpadki wśród polskiej młodzieży nie należały do rzadkości. Wraz z koleżankami uczęszczałam wtedy na kurs sanitarny. Zostałyśmy zadenuncjowane przez konfidenta – młodego chłopca. W rezultacie jednej nocy wiele z nas zostało aresztowanych.
- Aresztowania dokonała litewska Sauguma. Przesłuchiwali, więc Panią Litwini. Natomiast o tym, co się z Panią później stało, zadecydowali Niemcy. Kto w aparacie policyjnym był gorszy – Niemiec czy Litwin?
- Bezsprzecznie o wiele gorsi byli Litwini. W swych działaniach byli wręcz nadgorliwi. Oczywiście Niemcy wykorzystywali dla własnych celów litewski antagonizm do Polski i Polaków. Aparat policyjny, służba więzienna składała się z Litwinów. To oni także sporządzali listy wywożonych na roboty, wśród których większość stanowili Polacy. Wreszcie, pomagali przy konfiskowaniu polskich majątków i to nie tylko na Wileńszczyźnie, ale również na Litwie etnicznej.
- W swoich książkach wspomina Pani, że bycie strzelcem ponarskim (lit. Ypatingasis būrys) w tamtych czasach uchodziło za zaszczyt.
- Tak, rzeczywiście było bardzo wielu ochotników litewskich, chcących służyć w tej formacji. Niemcy zmuszeni byli wybierać „szczęśliwców”, gdyż dla wszystkich chętnych brakowało etatów. Sama widziałam gorszące sceny, kiedy to znani mi chłopcy z wileńskiego gimnazjum litewskiego, paradowali po ulicach miasta w mundurach plutonu egzekucyjnego, będąc przy tym bardzo z siebie dumni.
- Czym żyło Wilno podczas okupacji? Jaki był stosunek do przybyszów z Litwy kowieńskiej?
- Początkowo, jeszcze jesienią 1939 r. taka choćby groteskowo ubrana policja litewska, budziła po prostu na ulicach wesołość. Nazywano ich powszechnie „kałakutasami”, gdyż indyk po litewsku to „kałakutas”. Ich język, niezrozumiały dla ludności w mieście, bawił otoczenie. Z biegiem czasu zaczęły się jednak mnożyć zbrodnicze akty przemocy. Posuwano się nawet do bicia kobiet pałkami. Wszystko to miało miejsce jeszcze podczas okupacji litewskiej. Potem było jeszcze gorzej. Litwini najpierw wysługiwali się Rosjanom, a potem Niemcom. Byli tym gorsi, im większe dawano im możliwości. Uzbrojone oddziały gen. Plechawiciusa siały grozę w stosunku do cywili, nie najlepiej jednak spisywały się w konfrontacji z Armia Krajową.
- Właśnie, co czuło miasto, kiedy żołnierze AK przegonili ich w samych kalesonach i gaciach po wileńskich ulicach?
- Sama widziałam jak oddziały litewskie z butnym śpiewem na ustach, wyjeżdżały na ciężarówkach z Wilna. I potem jak niepysznie wracali. Należy tu wspomnieć, iż rozwścieczeni całym zajściem Niemcy, rozstrzelali kilkunastu Plechawiciusowców, właśnie w Ponarach. Oczywiście nie pastwiono się nad nimi, tak jak nad Żydami czy Polakami.

darmowy hosting obrazków
- Czy z równą dozą nienawiści okupanci odnosili się do Polaków, jak do Żydów?
- Tak samo traktowano, zarówno Żydów i Polaków. Była jednak mała różnica. Z eksterminacją Żydów łączyły się korzyści materialne dla oprawców. Przywożeni byli bowiem do miejsca kaźni Żydzi byli wprowadzani w błąd, iż jadą na roboty. Zabierali więc ze sobą wiele kosztowności. Potem, po wszystkim, miały miejsce dantejskie sceny podziału łupów.
- W niepodległej Litwie powstały różne komitety ds. badania zbrodni AK na Wileńszczyźnie. Litwini wielokrotnie pisali o okrucieństwach AK-owców. Jak to się ma do rzeczywistości tamtych lat?
- Nie jestem jedynym świadkiem tego, jak było naprawdę. Są to przeważnie wyssane z palca historie. Zainteresowanych problemem mogę odesłać do książek prof. Łossowskiego lub choćby archiwum litewskiego. W zbiorach tego archiwum, znajdującego się w Wilnie, jest wykaz aresztowanych i prześladowanych Polaków podczas okupacji.
- Przetrwała Pani cały trudny okres okupacji w Wilnie. Jak Pani przyjęła potem wkroczenie do miasta Armii Sowieckiej, odłączenie Wilna od Polski?
- Nie mogę się z tym nadal pogodzić. Przecież swój kraj rodzinny zmuszona byłam pozostawić w Wilnie, gdzie są moje korzenie. Tutaj, nawet po tylu latach nie mogę przyzwyczaić się do życia.
- Kiedy wyjechała Pani z Wilna?
- Pod koniec 1946 roku. Wyjechałam przedostatnim transportem, jaki z Wilna odchodził do Polski. Cały czas liczyłam bowiem, jak zresztą wielu innych Polaków, że może nie trzeba będzie wyjeżdżać, że może coś się zmieni. Wreszcie pod koniec akcji repatriacyjnej, choć dla nas była to ekspatriacja, czyli wyrzucenie z Ojczyzny, musiałam wyjechać. Zwłaszcza, że w moim mieszkaniu mieszkali już Rosjanie, przywiezieni na moje miejsce z głębi ZSRR.
- Przyjechała Pani do Gdyni. Trójmiasto wtedy przyjęło wielu Wilniuków?
- Tak, zamieszkało nas tu wielu. Ja najpierw trafiłam do Gdyni, gdzie pracowałam w „Dalmorze”, a potem do Gdańska – tam zaczęłam studia i założyłam rodzinę. Przed laty zajmowałam się nawet losem kultu Matki Bożej Ostrobramskiej na Pomorzu. Pisałam na ten temat do „Gwiazdy Morza”, wtedy pisma diecezjalnego.

darmowy hosting obrazków
- Od kiedy zaczęła Pani poważnie myśleć na temat napisania książek o Ponarach i więzieniu na Łukiszkach?
- Dopiero w latach osiemdziesiątych. A więc wtedy, kiedy miałam ku temu warunki, tzn. odpowiednią ilość czasu, jaką mogłam poświęcić tej sprawie. Mimo upływu tylu lat ciągle otrzymuję nowe materiały, więc nie uważam swej misji za zakończoną. W nowych wydaniach moich książek pojawią się nowe treści. A więc wciąż, każdą wolną chwilę poświęcam na dokumentowanie zbrodni, do jakich doszło podczas ostatniej wojny na Wileńszczyźnie. Właśnie myślę o kolejnej publikacji, tym razem poświęconej ofiarom okupacji sowieckiej Wilna.
- We wrześniu 1994 roku założyła Pani Stowarzyszenie Rodzina Ponarska. Czym zajmuje się ta organizacja?
- Rodzina Ponarska biorąc przykład z działalności Rodziny Katyńskiej zrzesza członków rodzin, krewnych i kolegów, rówieśników Polaków – więźniów politycznych, zamordowanych w Ponarach w latach 1941-1944. Członkami Rodziny Ponarskiej, mogą być także osoby zaangażowane w wyjaśnienie tragedii ponarskiej. Obecnie Rodzina Ponarska liczy ok. 70 członków (20 członków Stowarzyszenia zmarło od chwili jego powstania). Stowarzyszenie zajmuje się przede wszystkim upamiętnieniem zamordowanych zarówno na Litwie jak i w kraju. W ramach tej działalności odsłoniliśmy już tablice poświęcone pomordowanym: w warszawskim kościele dominikanów przy ul. Freta, w bazylice NMP (kaplica Ostrobramska) w Gdańsku, w kościele Św. Ducha w Białymstoku, w kościele Ojców Dominikanów w Lublinie i Poznaniu, w Sanktuarium Nowych Męczenników (kaplica ks. Jerzego Popiełuszki) w Bydgoszczy, w kościele MB Ostrobramskiej w Olsztynie, w kościele garnizonowym we Wrocławiu, w kościele NMP przy ul. Świętojańskiej w Gdyni, w kościele św. Jacka w Słupsku, gdzie pomogło nam Towarzystwo Miłośników Wilna i Grodna. To samo Towarzystwo ufundowało tablicę w Toruniu (kościół Ojców Jezuitów). Wileńscy akowcy ufundowali tablice w Szczecinie (ul. Słowicza) i w Łodzi. Na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie obok krzyża ponarskiego stanęła również tablica ufundowana przez Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, gdzie otwarcie wskazano litewskich wykonawców tej zbrodni.
- W jaki sposób można wesprzeć działalność "Rodziny Ponarskiej"?
- Czekamy na przyjaciół popierających naszą działalność. Zapraszamy do Stowarzyszenia i do wspierania nas - czy to przez uczestnictwo w konferencjach, w uroczystościach, czy przez składkę na działalność - każdego Polaka, któremu leży na sercu, by prawda o Ponarach zajaśniała pełnym blaskiem. Zainteresowanych proszę o kontakt telefoniczny: (58) 556 61 59. Apeluję też do wszystkich, którzy mogliby pomóc w skompletowaniu zdjęć i dokumentów dotyczących zbrodni wojennych na Wileńszczyźnie, lub mogliby jeszcze złożyć relacje na ten temat.
- Dziękuję za rozmowę. Jednocześnie proszę przyjąć wyrazy mojego głębokiego uznania i podziwu dla Pani szlachetnej działalności.
Mariusz A. Roman
W Internecie dostępna jest książka autorstwa p. H. Pasierbskiej, „Ponary i inne miejsca męczeństwa Polaków z Wileńszczyzny w latach 1941-1944”, Łowicz 2005, patrz tutaj.
Polecam także, jako swoisty komentarz dwie nostalgiczne retrospekcje:
Polskie Wilno, film z 1936 roku

Już mi raz zabrali Wilno...

[Fot. Nasz Dziennik/M. Borawski oraz Wikipedia]

niedziela, 1 listopada 2009

Orlęta Lwowskie

Przez stulecia tworzyła się wielkość i wspaniałość Lwowa, legendarnej strażnicy kresów Rzeczpospolitej, miasta mającego wpisaną w swój herb dewizę „Semper fidelis” - Zawsze Wiernego, bo gotowego w najtrudniejszych chwilach, do wiernej służby w narodowej sprawie. Przed 91 laty, dokładnie w jesienny i dżdżysty poranek 1 listopada 1918 roku, za broń w obronie polskości miasta chwycili jego najmłodsi mieszkańcy – Lwowskie Orlęta.

darmowy hosting obrazków
Tego dnia, po podstępnym i niespodziewanym opanowaniu miasta przez Ukraińców rozpoczął się samotny bój miasta, próba tak bardzo podobna do tej z sierpnia i września 1944, jakiej ćwierć wieku później poddana została Warszawa. Przeciwko doskonale wyekwipowanym żołnierzom, z demobilizującej się armii austro - węgierskiej, zorganizowanych i dowodzonych przez zawodowych oficerów, wystąpiły nieliczne i ad hoc zorganizowane oddziały polskie, masowo wsparte przez mieszkańców, a głównie przez młodzież, w tym także dzieci.
Obrońcy Lwowa nie mogli liczyć na szybką pomoc z innych części kraju, bo Polska dopiero, co zaczynała się wybijać na niepodległość. Musieli, więc sami się zorganizować. Jednak nikt nie miał wątpliwości: trzeba odzyskać Lwów dla Polski! To nic, że mieszkańcy mieli niewiele broni, a jeszcze mniej doświadczenia, jak się z nią obchodzić. Najważniejsze, że były gorące serca pałające miłością do Ojczyzny. Ponieważ dorośli przebywali na innych frontach - wciąż trwała pierwsza wojna światowa - w zaszczytnym obowiązku walki o wolność i niepodległość postanowili zastąpić ich najmłodsi mieszkańcy Lwowa.

darmowy hosting obrazków
Uczniowie i studenci tłumnie pospieszyli w szeregi obrońców. Poszli uczniowie w mundurkach szkolnych, studenci, ale także słynne lwowskie batiary - dzieci ulicy od najmłodszych lat zarabiające na chleb. Wesołe to, płatające psikusy i zawsze radosne towarzystwo. Wszędzie ich było pełno. Po kryjomu wymykali się z domów, nie pytając rodziców o zgodę. Jeszcze niedawno sami bawili się ołowianymi żołnierzykami, z wypiekami na twarzy czytali o polskich bohaterach - rycerzach, hetmanach, wodzach. A teraz sami stanęli w obronie ukochanego miasta.
W toku walk o budynki: poczty głównej, dworca kolejowego, szkoły im. Sienkiewicza, rodziła się legenda bohaterskich dzieci Lwowa – Orląt. Do walki stawały całe ulice, szkolne klasy, podwórka. Najmłodszy obrońca Lwowa miał 9 lat, siedmiu - po 10, trzydziestu trzech - po 12, siedemdziesięciu czterech - po 13, stu dwudziestu siedmiu - po 14, sześciuset czterdziestu jeden - po 15-16, i pięćset trzydziestu sześciu - po 17 lat. Jurek Bitschan - 14 lat. Symbol wszystkich Orląt - i tych znanych z nazwiska, i tych bezimiennych. Wychodząc z domu, napisał: "Kochany Tatusiu, idę dzisiaj zameldować się do wojska. Chcę okazać, że znajdę na tyle siły, by móc służyć i wytrzymać. Obowiązkiem moim jest iść, gdy mam dość sił, a wojska brakuje ciągle do oswobodzenia Lwowa. Z nauk zrobiłem już tyle, ile trzeba było. Jerzy".

darmowy hosting obrazków
Walczył w pierwszym szeregu. Został trafiony dwiema kulami na cmentarzu Łyczakowskim, tuż przed nadejściem odsieczy dla Lwowa. W tym samym czasie mama Jurka walczyła na innym odcinku jako komendantka Ochotniczej Legii Kobiet. Tadzio Jabłoński - 14 lat. On też uciekł z domu, by dołączyć do obrońców Lwowa. Bił się jak bohater. Szedł zawsze w pierwszym szeregu, nawet bez rozkazu, gdyż jak mówił kolegom, "chciałby być jak najbliżej mamy", która została w części miasta zajętej przez Ukraińców. Już nigdy jej nie zobaczył na ziemi. Zginął od kuli 18 listopada. Antoś Petrykiewicz - 13 lat. Był uczniem drugiej klasy gimnazjum. Walczył na Górze Stracenia - na placówce szczególnie mocno atakowanej przez wroga. A potem poszedł ze swoim dowódcą bronić Persenkówki. Tam został ciężko ranny. Zmarł po trzech tygodniach cierpień w szpitalu.
Obok chłopców - dziewczęta. Helenka Grabska - uczennica, poległa razem ze swoim bratem Jankiem. Janeczka Prus-Niewiadomska zginęła, ratując rannego żołnierza.
Orlęta nie tylko walczyły ramię w ramię z dorosłymi. Byli także doskonali łącznikami - przenosili meldunki i rozkazy, sprawdzali pozycje wroga. Dzięki ich odwadze, męstwu i poświęceniu odzyskano najpierw część miasta, a 23 listopada, po nadejściu odsieczy, cały Lwów. W nich też legenda Wiernego Miasta znalazła swoje nowe wcielenie.
Lwów jako jedyne miasto w Polsce został udekorowany 11 listopada 1920 roku przez Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego orderem Virtuti Militari - za niespotykane męstwo i dzielność. Małym bohaterom z Kleparowa, Łyczakowa, Zamarstynowa i innych dzielnic wdzięczny naród wzniósł mauzoleum, na miarę ich czynu. Przepiękny cmentarz, z rzędami jednakowych mogił, z kolumnadą, przez którą biegnie napis: "Polegli, abyśmy żyli wolni". Bezimienne Lwowskie Orlę spoczywa natomiast w Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie, wzniesionym w hołdzie wszystkim obrońcom Ojczyzny.
Ich poświęcenie i męstwo wspaniale oddaje pieśń Orlątko, patrz poniżej:


Mariusz A. Roman
[Fot. Archiwum]