środa, 29 grudnia 2010

Pamięci inż. Eugeniusza Kwiatkowskiego

30 grudnia przypada 122. rocznica urodzin inż. Eugeniusza Kwiatkowskiego - ekonomisty, polityka, wielkiego Polaka, ojca portu i miasta Gdyni. Wzorem lat ubiegłych uroczyście ten dzień obchodzony jest w Gdyni.
Towarzystwo Miłośników Gdyni oraz Wyższa Szkoła Administracji i Biznesu zapraszają mieszkańców Pomorza, młodzież szkolną oraz firmy do wzięcia udziału w uroczystości składania kwiatów pod pomnikiem inż. Eugeniusza Kwiatkowskiego (przy ul. 10 Lutego 16 ) - 30 grudnia br. o godz.12.00.
Po tej uroczystości, w sali przy parafii NSPJ przy ul. Armii Krajowej 26 odbędzie się wykład poświęcony Eugeniuszowi Kwiatkowskiemu. Zaprezentowane zostaną także wydawnictwa: najnowszy "Rocznik Gdyński" oraz "Archiwum Morskie Eugeniusza Kwiatkowskiego".

darmowy hosting obrazków
Eugeniusz Kwiatkowski w Gdyni jest traktowany jako jedna z bardziej zasłużonych postaci dla rozwoju miasta. Dzięki niemu w błyskawicznym tempie rozpoczęła się budowa gdyńskiego portu, który stał się dla międzywojennej Polski oknem na świat. Poza budową portu przyczynił się do powstania polskiej floty handlowej, uwalniając Polskę od opłacania obcych armatorów. Jednocześnie z jego inicjatywy powstała Dalekomorska Flota Rybacka.
Dziś jest w Gdyni patronem:
- Trasy Eugeniusza Kwiatkowskiego - łączącej port i północne dzielnice miasta z obwodnicą Trójmiasta;
- Medalu przyznawanego przez Radę Miasta za wybitne zasługi dla Gdyni;
- Dwóch placówek oświatowych: Wyższej Szkoły Administracji i Biznesu oraz Szkoły Podstawowej nr 10;
- Centrum Handlu i Biznesu przy ul. 10 Lutego, wybudowane obok jego pomnika.
MAR/UM Gdynia
[Fot. Wikipedia.pl]

piątek, 24 grudnia 2010

Życzenia Bożonarodzeniowe - A.D. 2010

Bożego Narodzenia ta noc jest dla nas święta. Niech idą w zapomnienie niewoli gnuśne pęta. Daj nam poczucie siły i Polskę daj nam żywą, by słowa się spełniły nad ziemią tą szczęśliwą. Jest tyle sił w narodzie, Jest tyle mnogo ludzi, niechże w nie duch twój wstąpi i śpiące niech pobudzi. Niech się królestwo stanie, Nie krzyża lecz zbawienia.

Stanisław Wyspiański „Wyzwolenie"

darmowy hosting obrazków

Na Wigilię, na Święta, na Rok Nowy
życzenia szczęścia znów nad światem mkną.
Niech noc truchleje, a nadziei płomyk
niechaj ogrzeje ciepłem swym Wasz dom,
Jak sople lodu niech topnieją zawiści
sercom zmęczonym słów tak mało trzeba...
Tak wiele życzeń noc ta może ziścić
ta noc, w której księżyc świeci bochnem chleba...


darmowy hosting obrazków

Zdrowych, Radosnych i Pogodnych Świąt Bożego Narodzenia oraz Wszelkiego Błogosławieństwa Bożego w Nadchodzącym 2011 Roku,

życzą

Emilia i Mariusz ROMAN z dziećmi Oleńką i Karolkiem

Boże Narodzenie 2010.
Missa Solemnis-Midnight Mass 10/11

Christmas Solemn High Midnight Mass 2009 11/11

czwartek, 23 grudnia 2010

Epitafium dla Janka Wiśniewskiego

Nie ma już w Gdyni - starych, malowanych ręcznie tabliczek z nazwą ulicy J. Wiśniewskiego, zawieszanych społecznie przez młodzież z SW i FMW w 1990. Zastąpiły je zupełnie nowe tabliczki na niebieskim tle. Jednak wmurowanie przed dwoma laty nowej tablicy w ramach pomnika ofiar Grudnia ‘70 przy al. Solidarności, to swoiste epitafium dla wszystkich gdyńskich ofiar. Tablica została odsłonięta w ramach obchodów rocznicy wydarzeń grudnia 1970.

darmowy hosting obrazków
Nowopowstała Rada Miasta w Gdyni, składająca się w 49/50 z radnych Komitetu Obywatelskiego Solidarność, wahała się w 1990 roku ze zmianą nazwy ulicy Juliana Marchlewskiego (czołowego działacza komunistycznego) na ulicę Janka Wiśniewskiego. Twierdząc m.in., że Janek Wiśniewski to postać fikcyjna. I rzeczywiście, to fakt bezsporny. Jednak Janek Wiśniewski, to, co prawda postać symboliczna, ale najbardziej kojarząca się z wydarzeniami Grudnia 1970 roku na Wybrzeżu.
Akcja denazyfikacyjna
Nie mogąc się doczekać oficjalnej decyzji władz miejskich, czynnik społeczny postanowił sprawę wziąć we własne ręce. 20 rocznicę obchodów Grudnia 1970, działacze Solidarności Walczącej oraz Federacji Młodzieży Walczącej uczcili w ten sposób, że samodzielnie, bez uchwały Rady Miasta, przeprowadzili akcję denazyfikacyjną polegającą na zmianie wszystkich tabliczek z nazwą ul. Marchlewskiego na ul. Wiśniewskiego.
Akcja została przeprowadzona w nocy z 16/17 grudnia 1990 roku, brałem w niej także, osobiście udział. Ulica Wiśniewskiego jest jedną z dłuższych w Gdyni – liczy dobrych parę kilometrów. Całość prac, trwała zatem, kilka nocnych godzin, ale zakończyła się pełnym sukcesem. Zamalowano wszystkie tabliczki z Marchlewskim, w to same miejsce przymocowując przygotowane wcześniej (w stoczniowym warsztacie) tabliczki z napisem: ul. J. Wiśniewskiego. Jedną z tych tabliczek przymocowano do siatki na ogrodzeniu przy torach, zarówno w stronę peronu kolejki SKM Gdynia Stocznia, jak i do ulicy. I właśnie ta tabliczka przetrwała najdłużej, jeszcze kilka lat temu była na swoim miejscu...

darmowy hosting obrazków
Podczas uroczystości grudniowych w 1990, przy pomniku poległych stoczniowców u zbiegu wcześniej: ulic Marchlewskiego i Czechosłowackiej, zebrani (w tym radni RM w Gdyni) zauważyli, że nie ma już tabliczek z ulicą Marchlewskiego. Z racji tego, że były o wiele szersze od „naszych”, zostały wcześniej zamalowane, a do nich przymocowane zostały tabliczki z napisem: ul. J. Wiśniewskiego. Władzom miasta nie zostawiono zatem wyboru, pozostało im jedynie usankcjonować uchwałą – to, co zostało już faktycznie i tak, społecznie wykonane.
Na miejsce tabliczek wykonanych społecznie (napis malowany ręcznie czerwoną farbą), pojawiły się wkrótce nowe, oryginalne miejskie tabliczki. Z racji tego, że „naszych” było dość sporo i mocowaliśmy je także do płotów i siatek ogrodzeń, przez jakiś czas funkcjonowały one, obok tych oficjalnych i była to, przez długie lata, bodajże najlepiej oznakowana ulica w Gdyni. Do niedawna przetrwała jedna z tych tabliczek przy kolejce SKM. Tabliczka wykonana w stoczniowym warsztacie różniła się od oficjalnej tym, że napis z nazwą był namalowany ręcznie i oficjalne tabliczki podają całe imię: Janka Wiśniewskiego, a „nasze” były o treści: ul. J. Wiśniewskiego.
Po 20 latach...
Sprawdziłem dokładnie, nie przetrwała żadna z malowanych ręcznie i przywieszanych bez zgody władz miejskich przez SW i FMW, tabliczek z nazwą: ul. J. Wiśniewskiego. Nie ma nawet, tych miejskich tabliczek z czerwona obwolutą - zastąpiły je zupełnie nowe, na niebieskim tle, które pojawiły się przy okazji przeprowadzanego remontu historycznego wiaduktu i ronda pod stocznią w Gdyni. To znak czasu, ale za to wiecznie zakorkowana ulica Wiśniewskiego została poszerzona o dodatkowe pasy w każdą ze stron.
Tradycyjnie, rozpoczynające się każdego 17 grudnia o godz. 6 rano, przy pomniku - obok przystanku SKM Gdynia Stocznia, gdyńskie obchody rocznicy tragedii z 1970, przed dwoma laty miały szczególnie uroczystą oprawę. Połączono je bowiem z odsłonięciem tablicy, upamiętniającej pomordowanych stoczniowców w 1970. Tablicę, w towarzystwie prezydenta Lecha Kaczyńskiego, odsłoniły Izabela Godlewska - matka i Stefania Drywa – wdowa, po zabitych w Gdyni.

darmowy hosting obrazków
Tablica została ufundowana przez społeczny komitet i została zamontowana na Pomniku Ofiar Grudnia. Zaprojektował ją rzeźbiarz Stanisław Gierada, który jest także autorem samego pomnika. Tablica jest dwustronna. Po jednej ze stron znajduje się lista znanych nam nazwisk 18 osób poległych na ulicach Gdyni w grudniu 1970, a po drugiej swoiste epitafium o treści:
„Ulica, po której codziennie zmierzają do pracy gdyńscy portowcy i stoczniowcy nosi imię Janka Wiśniewskiego – bohatera ballady opiewającej młodego portowca Zbyszka Godlewskiego, którego ciało niesiono na drzwiach przez miasto”.
I choć najprawdopodobniej na drzwiach niesiono wtedy, co najmniej dwie ofiary, to z całą pewnością, jedną z nich był uwieczniony na tablicy Zbyszek Godlewski.
Ballada o Janku Wiśniewskim, patrz poniżej:
Mariusz A. Roman
[Fot. Mariusz Roman]

piątek, 17 grudnia 2010

Grudzień 1970 – masakra na Wybrzeżu

Chłopcy z Grabówka, chłopcy z Chyloni,
Dzisiaj milicja użyła broni,
Dzielnieśmy stali i celnie rzucali.
Janek Wiśniewski padł. (...)


Jeden zraniony, drugi zabity,
Krwi się zachciało słupskim bandytom,
To partia strzela do robotników,
Janek Wiśniewski padł.


Autor ballady o Janku Wiśniewskim – Krzysztof Dowgiałło, nadał to symboliczne imię - temu, co: „Na drzwiach ponieśli go Świętojańską”. Masakra gdyńska była najbardziej krwawa, przeprowadzona na zamówienie władz, by pokazać, że „kto podnosi rękę na władzę ludową, temu władza tę rękę utnie” – jak to w 1956 sformułował Cyrankiewicz. Zenon Kliszko bez ogródek dodawał do tego w 1970 roku – „zginie trzystu robotników, ale bunt zdławimy”. Zastawili więc pułapkę pod gdyńską stocznią, bo nie było stamtąd jak uciekać, aby wziąć krwawy odwet na znienawidzonym sanacyjnym mieście.
W grudniu 1970 roku robotnicy zbuntowali się przeciwko komunistycznej władzy. Doszło do spontanicznych protestów w wielu miastach Wybrzeża, m.in. w Gdańsku, Gdyni, Szczecinie, Elblągu i Słupsku. Wszystko zaczęło się od strajku zorganizowanego 14 grudnia w stoczni gdańskiej. Od 15 grudnia trwały strajki i demonstracje w Gdyni i Szczecinie, od 16 grudnia demonstrowano też w Słupsku i Elblągu. Doszło do gwałtownych wystąpień ulicznych w Gdańsku, o których po latach wspomina Joanna Wojciechowicz (w latach 80. kierowała Agencja Informacyjną Solidarności):

darmowy hosting obrazków
- Pracowałam wtedy w Miejskiej Pracowni Urbanistycznej w Gdańsku, która mieściła się w budynku Miejskiej Rady Narodowej, obecnie budynek Urzędu Miasta. Następnego dnia, tj. we wtorek, 15-go grudnia, niewielu z nas przyszło do pracy. (...) Około 7:30 na ul. 3-go maja, na wysokości "Żaka" pojawił się ogromny, szary pochód. (...) W każdym razie, około 8-ej rano, pochód stoczniowców zaczął szturmować budynek Milicji, dokładnie naprzeciwko nas. Leciały kamienie w szyby i pojawiały się raz po raz jakieś ognie. Trzeba było kilku lat, żeby się dowiedzieć, ze stoczniowy pochód przyszedł odbić swoich, strajkowych przywódców. (...) Około 8:05 ze zdumieniem zobaczyłam, ze ktoś spośród stoczniowców, uderzony czymś w ramię, nagle pada. Potem drugi, trzeci... Nie mogłam pojąć, dlaczego? Dlaczego, ten uroczy chłopak z flagą, zakręcił się nagle dookoła siebie samego i upadł na bruk ulicy? Potrzeba było dobrych kilku minut, żebym uwierzyła w to, co się dzieje. To były prawdziwe strzały, z ostrej amunicji, oddawane z naszego budynku, z piwnicy, dokładnie 5 pięter pod nami. (...).
To partia strzela do robotników
Władysław Gomułka zdecydował o użyciu wobec demonstrantów broni palnej i wprowadzeniu do Gdańska wojska. Żadna z osób obecnych na posiedzeniu ścisłych władz PZPR nie zgłosiła sprzeciwu wobec tej decyzji, także ówczesny szef MON gen. Wojciech Jaruzelski. Gomułka podjął decyzję po przedstawieniu mu nieprawdziwej - jak już dziś wiadomo - informacji o zabiciu przez demonstrujących dwóch milicjantów.
- Przede wszystkim, to był szok. Nikt jeszcze na dobre nie uwierzył, co się naprawdę stało. "To partia strzela do robotników" - śpiewano potem. Wtedy, choć wiedzieliśmy już, że ci wszyscy strzelcy byli gotowi i ukryci w piwnicy naszego budynku, to jednak ciągle w to nie mogliśmy uwierzyć, widząc dosłownie 10-tki ciał. Pewnie większość z tych osób była ranna, a nie nieżywa, ale potworne zdziwienie, z powodu ich liczby było takie, ze wszyscyśmy jakby zamarli. Nikt, już nie mówił o niczym. Skończyła się euforia, zaczęła się zgroza – wspomina Joanna Wojciechowicz.

darmowy hosting obrazków
Następnego dnia, zgromadzone przed bramą nr 2 Stoczni Gdańskiej wojsko, otworzyło ogień do opuszczającej teren stoczni grupy robotników, na cześć poległych wówczas osób w 1980. postawiono w tym miejscu pomnik Poległych Stoczniowców. Strzelano do „chuliganów, bandytów i kontrrewolucyjnych wichrzycieli”, do „rozjuszonego tłumu”, twierdziła wtedy oficjalna propaganda.
Krwawy Kociołek to kat Trójmiasta
Tego samego dnia wieczorem w gdańskiej telewizji wystąpił wicepremier i były I sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Gdańsku, Stanisław Kociołek. Wezwał wszystkich do powrotu do pracy. Gdy jednak następnego dnia o świcie na stacji kolejki SKM w Gdyni Stoczni, wysiadały grupy robotników spieszące do pracy, wojsko blokujące na polecenie Zenona Kliszki Stocznię im. Komuny Paryskiej otworzyło ogień - padły kolejne ofiary. Prawdziwej masakry dokonywali tam strzelcy pokładowi z helikopterów, którzy strzelając ostrą amunicją z powietrza, nie mogli przecież trafiać w nogi – a takie było ponoć oficjalne zalecenie władz z Warszawy. Admirał Janczyszyn, były dowódca Marynarki Wojennej stwierdził w udzielonym wywiadzie dla Sekcji Historycznej NSZZ „Solidarność”, że Kociołek o zarządzonej blokadzie SKP wiedział, jeśli nawet przesunięcie blokady od bramy stoczni do przystanku kolejki elektrycznej dokonane zostało poza jego wiedzą, to jak nazwać wysłanie ludzi do zamkniętych i obstawionych wojskiem gdyńskich zakładów pracy?

darmowy hosting obrazków
Rozgoryczony - komunistyczną krwawą zemstą, gdyński tłum formował się kilkakrotnie. I to właśnie spod stoczni niesiono na drzwiach ofiary, w kilkukilometrowym pochodzie m.in. ulicą Świętojańską pod budynek Miejskiej Rady Narodowej w Gdyni. Całodzienne zamieszki przeniosły się do Śródmieścia Gdyni, gdzie potem w dosłownych łapankach, chwytano często zupełnie przypadkowych przechodniów i poddawano strasznym torturom w komisariatach milicji i podziemiach budynku MRN. Grudzień 1970. na trwałe i bardzo krwawo zapisał się w powojennej historii Gdyni.
17 grudnia strajki i zamieszki rozpoczęły się także w Szczecinie, gdzie także były ofiary. Protesty trwały również w Słupsku, Elblągu, Krakowie i Wałbrzychu oraz w innych miastach. 17 grudnia do Gomułki dzwonił zaniepokojony sytuacją w Polsce generalny sekretarz KPZR Leonid Breżniew, który miał podkreślać, że "na ulice wyszli robotnicy". Gomułka miał mu odpowiedzieć, że to nie robotnicy, lecz kontrrewolucja i że zostanie stłumiona tak jak Lenin stłumił antybolszewickie powstanie marynarzy w Kronsztadzie w 1921 r.
Padają dzieci, starcy, kobiety
Według oficjalnych danych, w grudniu 1970. na ulicach Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga zginęły 44 osoby, a ponad 1160 zostało rannych. Prawdziwa liczba ofiar - chodzi tu przede wszystkim o rannych - może być większa. Lekarze bowiem - obawiając się represji wobec uczestników zamieszek - nie zarejestrowali udzielenia pomocy wielu osobom, wielu poszkodowanych nie podawało nazwisk. Wiarygodność tych danych podważają również przekonujące relacje mieszkańców Trójmiasta, opowiadający m.in. o tym, że widzieli np. postrzelone śmiertelnie kobiety, których jednak w oficjalnym spisie brak.

darmowy hosting obrazków
Osoby mieszkające wtedy, przy Cmentarzu Witomińskim w Gdyni - pamiętają, że w nocy z 19 na 20 grudnia 1970. ulica Witomińska została dla ruchu zamknięta, następnie na cmentarz wjechały samochody ciężarowe. Rano okazało się, że jedna z cmentarnych alejek została świeżo przekopana. Relacjonujący to wydarzenie dla Sekcji Historycznej NSZZ „S” są przekonani, że zakopano wtedy w alejce anonimowe zwłoki. Trudno sobie zresztą wyobrazić, po co innego miano by rozkopywać potajemnie i nocą, cmentarną ziemię? Wiele takich grobów, może się również znajdować w okolicznych trójmiejskich lasach. Poza ofiarami śmiertelnymi i rannymi, kilka tysięcy osób aresztowano i poddano różnorodnym represjom, m.in. zwolnieniom z pracy. Wiele rodzin zostało zastraszonych i zmuszonych do milczenia o ofierze swych bliskich.
Za chleb i wolność, za nową Polskę
Najczęściej, wciąż jako jedyny powód grudniowych protestów, podaje się drastyczną podwyżkę cen na podstawowe artykuły spożywcze, jaką 12 grudnia 1970. ogłosił rząd PRL. Tymczasem podwyżka była jedynie kroplą przepełniającą czarę. Oto, co na ten temat napisano m.in. w pracy zbiorowej, opracowanej przez Instytut Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego w 1988 roku:
„Postulaty z lat 1970/71 są równie polityczne i systemowe w swej krytyce systemu leninowskiego jak postulaty z 1980 roku. Jeszcze przed stworzeniem KOR-u i aktywizacją społeczną kościoła katolickiego robotnicy wyraźnie sformułowali program, który mógłby być programem „Solidarności”: wolne związki zawodowe niezależne od Partii, rządu i kierownictwa zakładu pracy. Ich zainteresowania wykraczały poza płace i warunki pracy po samo państwo leninowskie i zawierały szeroką krytykę strukturalną władzy i jej przywilejów. Jeszcze bardziej godne uwagi jest to, że nie byli po prostu antypaństwowi i nastawieni na zniszczenie, ale proponowali alternatywne rozwiązania obejmujące główne postulaty, jakie przyniosła 10 lat później „Solidarność”.
Tego rodzaju dojrzałość polityczna była dla komunizmu tak niebezpieczna, że władza postanowiła brutalnie spacyfikować zamieszki i niepokoje społeczne, nawet za cenę ofiar po swojej stronie. Wzrost napięcia politycznego spowodował bowiem przesilenie na szczytach władzy i zmianę ekipy rządzącej. Kierujący państwem od 1956 r. Gomułka został zmuszony do ustąpienia. 20 grudnia 1970 r. nowym I sekretarzem Komitetu Centralnego PZPR został Edward Gierek, dotychczas kierujący wojewódzką organizacją partyjną w Katowicach. Zmienił się też premier - Józefa Cyrankiewicza (pełniącego tę funkcję z dwuletnią przerwą od 1947 r.) zastąpił generał Piotr Jaroszewicz.
Kilka ujęć z Grudnia 1970 w Gdyni, patrz poniżej:
Kazik - Ballada o Janku Wiśniewskim (Czarny Czwartek), patrz tutaj:
Mariusz A. Roman
[Fot. Archiwum oraz www.grudzien70.ipn.gov.pl]

czwartek, 16 grudnia 2010

Gdyńskie obchody Grudnia `70

Trwają obchody 40. rocznicy tragicznych wydarzeń w grudniu 1970 r. na Wybrzeżu. Masakra Gdyńska to jedno z najważniejszych i jednocześnie najtragiczniejszych wydarzeń w powojennej historii Polski. W ramach obchodów przygotowano m.in. inscenizację historyczną pt. "Grudzień '70. Za chleb i wolność, i nową Polskę" - realistyczną rekonstrukcję zdarzeń "czarnego czwartku" w Gdyni (sobota 18 grudnia 2010).

darmowy hosting obrazków
Od 15 do 22 grudnia 2010 r. w czterech punktach miasta oglądać można wystawę poświęconą wydarzeniom z grudnia 1970 r. Wielkoformatowe plansze ustawione są: przy kładce nad torami SKM w Gdyni Stoczni, na placu przy ul. Dworcowej, przy skrzyżowaniu al. Jana Pawła II z ul. Świętojańską (przed bankiem PKO BP) i przy al. Marsz. Piłsudskiego w pobliżu Pomnika Ofiar Grudnia'70 - tworzą pełny obraz "czarnego czwartku".
Od 16 do 31 grudnia w Hali Sportowo-Widowiskowej "Gdynia" obejrzeć będzie można wystawę "Czarny Czwartek - fotoreportaż z planu filmowego" autorstwa trójmiejskich fotografików: Andrzeja J. Gojke oraz Roberta Jopa.
Tradycyjnie już, jednym z punktów programu są uroczystości przy obu gdyńskich Pomnikach Ofiar Grudnia '70 (piątek 17 grudnia 2010). W ramach obchodów przygotowano również inscenizację historyczną "Grudzień '70. Za chleb i wolność, i nową Polskę" - realistyczną rekonstrukcję zdarzeń "czarnego czwartku" (sobota 18 grudnia 2010).

darmowy hosting obrazków
Szczegółowy program:
piątek 17 grudnia
godz. 6:00 - 7:00 - Apel poległych oraz składanie kwiatów przy Pomniku Ofiar Grudnia` 70, Al. Solidarności w Gdyni Stoczni;
godz. 16:00 - 17:30 - Msza Św. w Kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa przy ul. Armii Krajowej 46;
godz. 17:30 - 18:30 - Gdyńska Droga Krzyżowa, przemarsz ul. 3 Maja, ul. 10 Lutego, Świętojańską pod Pomnik Ofiar Grudnia 70 przy Urzędzie Miasta.
godz. 18:30 - 19:30 - Uroczystości pod Pomnikiem Ofiar Grudnia 70 przy Urzędzie Miasta w Gdyni.
sobota 18 grudnia
godz. 13:30 - 14:30 - Inscenizacja historyczna "Grudzień '70. Za chleb i wolność, i nową Polskę", przystanek SKM Gdynia Stocznia, u zbiegu ulic: Polskiej, Janka Wiśniewskiego i alei Solidarności.
W bardzo realistycznej inscenizacji weźmie udział kilka grup rekonstrukcji historycznej i około 300 rekonstruktorów. Wykorzystane zostaną m.in.: 3 transportery opancerzone, czołg T 55, wyrzutnia, miotacz gazów zamontowany na samochodzie oraz środki pirotechniczne (petardy, świece dymne), broń ręczna, prawie 700 szt. amunicji i ponad 600 szt. sztucznych kamieni, przygotowanych przez uczniów "Prywatnego Zespołu Szkół Prymus" z Kościerzyny.

darmowy hosting obrazków
Dopełnieniem inscenizacji jest wystawa prezentowana od ubiegłego tygodnia na parterze Urzędu Miasta Gdyni przy al. Marsz. Piłsudskiego 52/54. Wystawa prezentuje fotografie i archiwalia związane z dramatycznymi wydarzeniami w grudniu 1970 r. Materiały ilustrują nie tylko przebieg strajku, ale również jego przyczyny i skutki. Zdjęcia przedstawiają m.in. masakrę robotników Stoczni Gdyńskiej oraz pochód z ciałem symbolicznego Janka Wiśniewskiego, który przeszedł do legendy "czarnego czwartku".
MAR/BP UMG
[Fot. Archiwum oraz BP UMG]
17 grudnia 1970 roku, Milicja Obywatelska oraz Ludowe Wojsko Polskie otworzyło w Gdyni ogień do własnego Narodu. Śmiercionośne kule trafiły w bezbronny tłum ludzi, którzy w odpowiedzi na apel ówczesnych władz zmierzali do swoich zakładów pracy. Była to zaaranżowana pułapka, w której śmierć poniosło przynajmniej 18 niewinnych osób (13 przy Gdyni Stoczni, 5 na ulicach miasta) a kilkuset odniosło rany. Najmłodszy z poległych miał 15 lat, najstarszy 34. Pogrzeby odbywały się nocą 19 grudnia, przy świetle reflektorów z wozów milicyjnych.
Ballada o Janku Wiśniewskim w wykonaniu Mieczysława Cholewy, patrz poniżej:

poniedziałek, 13 grudnia 2010

Zbrodnia stanu wojennego

Do generała

Wesołych Świąt, panie generale!
U nas jak zwykle nic się nie zmieniło.
W siedemdziesiątym był taki karnawał,
W czarnych kostiumach się wtedy tańczyło!


Tańce były wcale nie taneczne,
Trupy stoczniowców trochę przeszkadzały.
Ja dzisiaj myślę, że te trupy wiecznie
Będą po ziemi się poniewierały.


Wesołych Świąt, panie generale!
Przy ruskiej wódce i ruskim kawiorze.
Ja siedząc sama przy świątecznym stole,
Wciąż nasłuchuję, bo o tej to porze


Twoi służalcy mogą drzwi wyłamać,
Mogą opłatek jak życie znieważyć.
To dzięki tobie jestem dzisiaj sama,
Ty dałeś rozkaz zabronić nam marzyć.


Wesołych Świąt, panie generale.
Krew zmyć się nie da, popatrz na swe ręce.
Już nie odejdziesz ty w glorii i chwale,
Lecz pozostaniesz w niejednej piosence.


Wszak prawda a naszym narodzie powraca,
Jak ci esbecy, co drzwi wyważają.
Po ruskiej wódce ma się w Polsce kaca,
A za krwią polską jej obrońcy stoją.


Wesołych Świąt, panie generale
Wesołej śmierci, choć nie będzie chlubna.
Dław się krwią naszą przy świątecznym stole –
Życzą ofiary następnego grudnia.


(BiS Nr 23 24 grudnia 1982 r.
NSZZ "S" Regionu Pomorza Zachodniego)


Wprowadzając przed 29 laty stan wojenny gen. Jaruzelski wydał wojnę własnemu narodowi, by zabezpieczyć wpływy, profity i władzę komunistom, wypełniając przy tym solennie zalecenia swoich mocodawców z Kremla. A wszystko po to, aby stłumić polskie dążenie do wolności. Stan wojenny spowodował – bezpośrednio lub pośrednio – około 100 ofiar śmiertelnych. Zbrodnia ta wciąż czeka na rozliczenie, chociażby w aspekcie moralnym.

darmowy hosting obrazków
Jaruzelski był faktycznym dyktatorem w PRL, pełnił jednocześnie stanowiska: I Sekretarza Komitetu Centralnego PZPR, premiera i ministra obrony narodowej, szefa Komitetu Obrony Kraju, a od 13 grudnia 1981. szefa Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, czyli junty wojskowej odpowiedzialnej za zamach stanu przeprowadzony w imię imperialnych celów Moskwy, którego celem było zniszczenie 10 milionowego ruchu „Solidarności”.
Dzisiaj, opinia publiczna dysponuje już dokumentami, świadczącymi o służalczej postawie Jaruzelskiego, obalającymi wszelkie mity o mającej ponoć nastąpić interwencji wojsk Układu Warszawskiego w Polsce. To nie kto inny, tylko sam Jaruzelski, bojąc się determinacji własnego narodu, błagał marszałka Wiktora Kulikowa, cyt.: „Gdyby demonstracje miały ogarnąć cały kraj, to będziecie musieli nam pomóc. My sami nie damy sobie rady z wielomilionowym tłumem”. Słowa te padły, podczas narady przeprowadzonej w jego gabinecie w nocy z 8 na 9 grudnia 1981., na której zapadła ostateczna decyzja o ogłoszeniu stanu wojennego. Na pytanie marszałka Kulikowa: „Czy mogę złożyć meldunek Breżniewowi, że rozpoczynacie realizacje stanu wojennego w Polsce?”, Jaruzelski odpowiedział twierdząco, dodając: „Tak, ale pod warunkiem udzielenia pomocy przez wasze siły”. Prawda zatem o stanie wojennym, jest bardziej niż brutalna, Breżniew nie musiał i nie chciał interweniować w Polsce (z uwagi na ewentualność ogólnoświatowego kryzysu), posiadał wszakże do własnej dyspozycji oddane sobie i wierne „polskie” władze komunistyczne, które były wystarczająco silne i zdeterminowane, by pacyfikować i mordować własny naród.
Nieco statystyki
Przypomnijmy, wprowadzenia stanu wojennego, rozpoczęło się po północy 13 grudnia 1981 r. Jeszcze tej samej nocy internowano ponad trzy tysiące osób, w tym niemal wszystkich członków Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność". Władze PRL utworzyły 52 ośrodki internowania i wydały decyzje o internowaniu 9736 osób. W czasie stanu wojennego obowiązywała godzina milicyjna, a na ulicach miast pojawiły się wspólne patrole milicji i wojska, czołgi, transportery opancerzone i wozy bojowe. Wprowadzono też oficjalną cenzurę korespondencji i łączności telefonicznej. Władze zmilitaryzowały najważniejsze instytucje i zakłady pracy, kierując do nich komisarzy wojskowych. Ograniczono też działalność Polskiego Radia i Telewizji Polskiej. Zawieszone zostało również wydawanie prasy, z wyjątkiem dwóch gazet ogólnokrajowych ("Trybuny Ludu" i "Żołnierza Wolności") oraz 16 terenowych dzienników partyjnych.

darmowy hosting obrazków
Nie zawahano się, używając sił milicyjnych i wojska do brutalnej pacyfikacji strajkujących zakładów. Wariant siłowy zastosowano w 40 spośród 199 strajkujących w grudniu 1981 r. zakładów pracy. Największe akcje pacyfikacyjne przeprowadzono w Hucie im. Lenina, stoczniach Gdańskiej i Szczecińskiej, Hucie Warszawa, Ursusie, WSK Świdnik, kopalniach Manifest Lipcowy, Wujek, Borynia i Staszic. Najtragiczniejszy przebieg miała akcja w kopalni Wujek, gdzie interweniujący funkcjonariusze ZOMO użyli broni, w wyniku czego zginęło 9 górników, a kilkudziesięciu zostało rannych.
Opór społeczny
Całość tekstu, patrz tutaj.
Stan Wojenny 13 grudnia 1981

Pamiętajmy!

Muzyczny hołd ofiarom stanu wojennego

środa, 8 grudnia 2010

Niepokalane Poczęcie Matki Bożej

8 grudnia 1854 r. wspaniała wiadomość przepełniła radością rzesze katolików na całym świecie: wiadomość o ogłoszeniu dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny. Błogosławiony papież Pius IX, opierając się na Piśmie Świętym i na ciągłym świadectwie Tradycji (podania ustne przekazywane z pokolenia na pokolenie) oraz na mocy nieomylnego Magisterium Kościoła, ogłosił jako objawienie Boże, że Najświętsza Maryja Panna była całkowicie wolna od grzechu pierworodnego, od pierwszej chwili Jej poczęcia, jak jest to zapisane w Bulli Ineffabilis Deus.

Deklaracja ta nabrała specjalnego splendoru, ponieważ była nie tylko na chwałę Matki Bożej i Kościoła świętego, była również triumfem nad liberalizmem i sceptycyzmem, które niszczyły Cywilizację Chrześcijańską, znieważając Zastępcę Chrystusa na Ziemi i prawa Stolicy Apostolskiej w połowie XIX wieku. Był to okres, kiedy różnymi częściami świata wstrząsały rewolucje antykatolickie rozpętywane przede wszystkim przez zwolenników racjonalizmu, naturalizmu i anarchizmu - wrogów Kościoła potępionych przez papieża w różnych dokumentach.
Entuzjazm związany z wydarzeniem był ogromny i miał szeroki oddźwięk wśród katolików na całej Ziemi, ponieważ niepowtarzalny przywilej Niepokalanego Poczęcia - w który niezliczeni święci, teologowie i wierni wierzyli zawsze od początków chrześcijaństwa przez wszystkie wieki - wreszcie został ogłoszony jako prawda Wiary.
Do tego błogosławionego dnia świat katolicki był już przygotowany. Sama Najświętsza Maryja Panna poczyniła takie przygotowanie: w roku 1830 poleciła świętej Katarzynie Labouré, aby rozpowszechniła Cudowny Medalik, zawierający wezwanie znane na całym świecie: O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy!.
Niezwykłe potwierdzenie dogmatu o Niepokalanej
Cztery lata po ogłoszeniu dogmatu o Niepokalanym Poczęciu, dnia 25 marca 1858 roku w Lourdes, Matka Boża potwierdza tę prawdę Wiary. Kiedy mała wizjonerka, święta Bernadetta Soubirous, zapytała Ją, kim jest, Matka Boża, rozłożyła ramiona - tak, jak na Cudownym Medaliku - a następnie złączyła ręce na wysokości serca i odpowiedziała: Ja jestem Niepokalane Poczęcie!

darmowy hosting obrazków
W nieszczęsnym XX wieku, w Fatimie, Najświętsza Maryja Panna dla ocalenia i nawrócenia ludzkości poleciła nabożeństwo do swojego Niepokalanego Serca. Jest oczywiste, że takie nawrócenie nie miało miejsca, dlatego na ludzkość spadają kary zapowiedziane przez Nią w 1917 roku. Ale Matka Boża obiecała również wówczas: W końcu moje Niepokalane Serce zatriumfuje!. Było to jeszcze jedno wielkie potwierdzenie dogmatu ogłoszonego przez błogosławionego papieża Piusa IX w XIX wieku.
Więcej o dogmacie Niepokalanego Poczęcia, patrz tutaj.
Niepokalana zapowiedzią zasług Boskiego Zbawiciela
Jeśli chodzi o Powszechne Zbawienie wszystkich ludzi, Kościół święty naucza, że Najświętsza Maryja Panna została uchroniona od grzechu pierworodnego jako zapowiedź przyszłych zasług Życia, Męki i Śmierci naszego Pana Jezusa Chrystusa. On Ją przed-zbawił od pierwszego momentu Jej istnienia i, dzięki owocom Zbawienia, została Ona stworzona w stanie pierwotnej niewinności.

darmowy hosting obrazków
Będąc poczętą bez grzechu pierworodnego, Matka Boża została również uchroniona przed jakąkolwiek żądzą (przed jakąkolwiek tendencją do czynienia zła), która jest konsekwencją skazy pozostawionej przez grzech pierworodny. Niemożliwe do uwierzenia jest, aby Bóg Ojciec Wszechmogący, mogąc stworzyć istotę doskonale świętą i w pełni niewinną, nie zrobił użytku ze swojej władzy na korzyść Matki swojego Boskiego Syna.
Słynny kaznodzieja, święty Bernardyn ze Sieny (1380-1444), podaje nam wymowny przykład: Żaden inny syn nie może wybrać swojej Matki. Ale gdyby któryś z nich miał taki wybór, który z nich, mogąc mieć za Matkę królową, chciałby niewolnicę? Lub, mogąc mieć Matkę szlachetną, chciałby nikczemną? Lub, mogąc mieć Matkę przyjaciółkę Boga, chciałby nieprzyjaciółkę? A więc Syn Boży, i tylko On jeden, może wybrać dla siebie matkę, która mu się spodoba. Oczywiście należy przyjąć za pewnik, że wybrał Matkę odpowiednią dla Boga. Najczystszemu Bogu należy się Matka wolna od jakiejkolwiek winy. Dlatego uczynił Ją Niepokalaną.
MAR/"Przymierze z Maryją" nr 19/2004
[Fot. Archiwum]
Uroczystość Niepokalanego Poczęcia jest świętem nakazanym i przypada na dzień 8 grudnia. Polacy na mocy dekretu Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów z 4 marca 2003 r. są zwolnieni z tego obowiązku, ponieważ nie jest to dzień ustawowo wolny od pracy. W krajach takich jak Austria, Hiszpania, Portugalia i Włochy dzień ten jest dniem wolnym od pracy. Na Placu Hiszpańskim w Rzymie Papież modli się tego dnia pod pomnikiem Niepokalanie Poczętej Maryi. Zgodnie z tradycją, figurę Maryi kwiatami dekoruje ambasada Hiszpanii.
Piękna staropolska pieśń Maryjna, patrz poniżej: