środa, 13 maja 2009

Testament Marszałka Józefa Piłsudskiego

"Ludzie tacy jak Józef Piłsudski nie przychodzą na świat po to, aby zaświecić jak meteor w nocy i zostawić po sobie mrok. Dani są narodom jako wieczne światło, jako drogowskaz (...) i właśnie za grobem są ich największe zwycięstwa" – pisał po śmierci I Marszałka Polski Jan Lechoń. 12 maja, minęła 74 rocznica śmierci wielkiego patrioty i wizjonera, wskrzesiciela niepodległego bytu państwa polskiego. Życiorys Marszałka jest jednak ogólnie znany, pragnę zatem przywołać jedynie przesłanie, jakie pozostawił w chwili swojej śmierci.
Józef Piłsudski urodził się 5 grudnia 1867 roku, w Zułowie na Wileńszczyźnie. I jak pisała w swoich wspomnieniach żona Marszałka – Aleksandra: „Jego żarliwy patriotyzm Polaka, jego najgłębszy związek z kulturą polską, wyrastał z wielowiekowej tradycji, wiążącej Ziemię Litewską z Polską. (...) Mówił czasem o sobie: „jestem Litwinem”. Brzmiały te słowa w ustach Jego tym samym dźwiękiem – jakim w ustach Adama Mickiewicza brzmiała pierwsza zwrotka, największego eposu polskiego. „Litwo Ojczyzno moja, ty jesteś jak zdrowie”. Gdy zdobywał mieczem kresy wschodnie i oswabadzał je od moskiewskiego najazdu, nie chciał ani gwałtem, ani siłą orężną ziemi tej do Polski włączyć. Dał ludności całkowitą swobodę wypowiedzenia swej woli. Nie chciał niczego jej narzucać, tak jak nie chciałby o naszych stosunkach wewnętrznych decydowały czynniki obce”.
O Polskę mocarstwową
Józef Piłsudski – wychowany w kulcie wielkich czynów głównie za przyczyna swojej matki – żył ideą Polski Mocarstwowej, która jakże często, a zwłaszcza obecnie jest wyśmiewana i poniżana, także przez samych Polaków. Postanowił, zatem – śladem Stefana Batorego, Jana Zamojskiego, ks. Piotra Skargi, Władysława IV oraz Jana III Sobieskiego doprowadzić do ustanowienia w państwie polskim silnej władzy wykonawczej, która usprawniłaby często psujący się mechanizm demokracji parlamentarnej. Dzięki temu zwielokrotniłyby się siły Rzeczpospolitej.

darmowy hosting obrazków
Marszałek doskonale bowiem zdawał sobie sprawę z tego, że Polacy mają szansę przetrwać w tej niezwykle niebezpiecznej części Europy tylko w przypadku, jeśli będą dysponować niepodległym i silnym państwem. Źródłem potęgi tego państwa mieli być wolni obywatele, harmonijnie łączący działalność na rzecz Ojczyzny ze sprawami osobistymi i grupowymi. Tymczasem współczesny Polak, któremu przez przeszło 60 lat wpajano wizję kraju małego, słabego i zależnego, nie zawsze potrafi sobie wyobrazić Polski wielkiej i silnej. Podobnie było w pierwszych latach XX wieku, kiedy późniejszy Marszałek przygotowywał kadry bojowników o przyszłą Polskę Niepodległą.
Józef Piłsudski widział Rzeczpospolitą w roli mocarstwa regionalnego w Europie Wschodniej – podobnie jak za panowania Jagiellonów. Według tej koncepcji Polacy byliby sfederowani (czy choćby tylko sprzymierzeni) z narodami bezpośrednio sąsiadującymi z nimi od wschodu, wedle staropolskiej zasady „wolni z wolnymi, równi z równymi”. Powstałby wówczas organizm polityczny o tak ogromnym potencjale demograficznym i militarnym, że mógłby skutecznie paraliżować wszelkie dążenia zaborcze, zarówno imperializmu rosyjskiego jak i niemieckiego.
Zorganizowana w ten sposób Rzeczpospolita Wielu Narodów nie musiałaby zabiegać o żadne czcze sojusze, czy to zachodnie czy jakiekolwiek inne. Byłaby ona wówczas zdolna pokierować całym rozwojem tej części Europy, w interesie własnym Polski oraz narodów z nią sfederowanych. W lutym 1919 roku mówiąc o Litwie, Białorusi i Ukrainie Józef Piłsudski stwierdził: „(...) na bagnetach niesiemy tym krajom wolność bez zastrzeżeń”. Niestety, narody te nie zrozumiały doniosłości szansy historycznej i nie poparły (poza Petlurą na Ukrainie) idei federacyjnej Komendanta, co zemściło się później na nich srodze. I mści się do chwili obecnej.
W rezultacie, jak pisze Mieczysław Pruszyński (patrz: Tajemnica Piłsudskiego, Warszawa 1996, s. 196) - w listopadzie 1920 roku Piłsudski przyjął przedstawiciela Tatarów krymskich i oświadczył mu, że Polska na razie nie jest jeszcze niepodległa. „(...) Wszystko to, co zostało zrobione, to tylko torowanie drogi do niepodległości. (...) Polska nie może być naprawdę niepodległa między dwoma kolosami. (...) Dopóki liczne narody pozostaną w jarzmie rosyjskim, dopóty nie możemy patrzeć w przyszłość spokojnie”. Natomiast rozmawiając zimą 1924/1925 w Sulejówku z płk Januszem Głuchowskim, powiedział: „Wy tej Polski nie utrzymacie. Ta burza, która nadciąga jest zbyt wielka. Obecna Polska zdolna jest do życia tylko w jakimś wyjątkowym, złotym okresie dziejów (...) ja przegrałem swoje życie. Nie udało mi się powołać do życia dużego związku federacyjnego, z którym świat musiałby się liczyć”.
Tylko silna Polska
Jesienią 1925 roku w Locarno nastąpiło podpisanie paktu reńskiego, bardzo dla nas niekorzystnego, ponieważ osłabiał nasz sojusz z Francją i zachęcał Niemcy do starań o rewizję granicy z Polską. Mimo to nasz minister spraw zagranicznych – Aleksander Skrzyński, dbały o osobiste uznanie ze strony wielkich tego świata, bez protestu położył pod nim swój podpis, a wróciwszy do kraju bałamucił opinię, dowodząc, że Locarno było dla nas sukcesem. Czynił to z takim powodzeniem (był świetnym mówcą), że powołano go na stanowisko premiera.

darmowy hosting obrazków
Tymczasem Piłsudski zdawał sobie doskonale sprawę z poniesionej w Locarno klęski i z pierwszego kroku do zdrady sojuszniczej Francji, zręcznie ukrytego pod pacyfistycznymi frazesami. Niewątpliwie świadomość powstałego na zachodzie zagrożenia dla Polski stanowiła jedną z przyczyn, które skłoniły go, aby pół roku później sięgnąć ostatecznie po władzę.
Przewrót majowy 1926 roku był wymierzony przede wszystkim przeciwko liberalnej Konstytucji Marcowej 1921 r., stwarzającej i sankcjonującej stan rzeczy, który permanentnie Polskę osłabiał. Sytuacja taka była niezwykle niebezpieczna ze względu na sąsiedztwo dwóch ogromnych wrogich potencjałów demograficzno-militarnych: Związku Sowieckiego i Rzeszy Niemieckiej. Zatem, to przede wszystkim zewnętrzne warunki polityczne II Rzeczpospolitej wpłynęły na koncepcję Józefa Piłsudskiego w kierunku odrzucenia liberalnego modelu demokracji, jako egoistycznego w formie i antynarodowego w treści.
Koszmar wojny z Niemcami
W październiku 1931 roku w Bukareszcie Marszałek którejś nocy zwierzył się oficerowi, pełniącemu przy nim służbę, że tyle niebezpieczeństw grozi Polsce od zewnątrz i wewnątrz, że być może za 10 lat Polska nie będzie istnieć. W 1932 roku polski charge d’affaires w Kairze Mieczysław Maliński, który co dzień rozmawiał z przebywającym tam na urlopie Piłsudskim, wspominał, że był on „głęboko niespokojny, głęboko pesymistyczny, że widział przyszłość w bardzo czarnych kolorach. I było z tych półsłówek jasne, że zawsze upatrywał niebezpieczeństwa tylko z Rosji, że ciągle myślał jakby się z Niemcami dogadać, jakby te stosunki załagodzić, natomiast absolutnie nie wierzył, by jakiś modus vivendi z Rosją był możliwy” (patrz: W. A. Zbyszewski, Nieznane testimonium o Piłsudskim, „Zeszyty Historyczne”, Paryż 1963, z. 4, s. 51.).

darmowy hosting obrazków
Piłsudski zdając sobie sprawę, że wszystkie jego wysiłki zarówno wobec Republiki Weimarskiej jak i III Rzeszy, podejmowane w celu poprawy stosunków polsko-niemieckich pozostają bez skutków, zdecydował się na całkowitą zmianę frontu. Jeśli III Rzesza zmierzała do rozgrywki siłowej, to należało bezzwłocznie, nie tracąc czasu – póki dysponowano ogromną przewagą sił – zniszczyć hitleryzm w zarodku. Dlatego dwukrotnie – na wiosnę i jesienią 1933 roku proponował Francji przeprowadzenie wspólnymi siłami - wojny prewencyjnej. I Francja dwukrotnie odmówiła. Później podobnie postąpiła Czechosłowacja, która choć zagrożona przez imperializm niemiecki, ale ufna w poparcie Francji i Anglii, nie zgodziła się na wspólną z Polakami akcję antyniemiecką, mogącą odwrócić fatalny rozwój sytuacji.
Hitler jednak poważnie zaniepokojony możliwością wojny prewencyjnej zaproponował Piłsudskiemu zawarcie na dziesięć lat paktu o nieagresji. Piłsudski się zgodził, mimo że oceniał, iż ten pakt zapewni nam spokój ze strony Niemiec nie na dziesięć lat, lecz tylko, co najwyżej cztery. Po zawarciu paktu Marszałek zaprosił prezydenta Mościckiego oraz byłych premierów. Wyjaśniając przyczyny zawarcia paktu, oświadczył, że układ może zapewnić Polsce cztery lata dobrych stosunków z Niemcami, tzn. pokój do 1938 roku. Za więcej lat Komendant nie ręczył.
W ówczesnej coraz trudniejszej sytuacji zewnętrznej Polski – między dwoma sąsiadami nieustannie powiększającymi swe siły zbrojne – Piłsudski uważał każdy rok pokoju z Niemcami za cenny, ponieważ zapewniał istnienie Polsce. Do końca życia będąc przekonanym, że wojna z Niemcami w istniejących warunkach oznaczać będzie koniec państwa polskiego, bo Francja nie przyjdzie nam z pomocą, a Stalin skorzysta z okazji, aby pomścić rok 1920 i odebrać nam kresy wschodnie. „Wojna z Niemcami była koszmarem, który dręczył mego męża nieustannie” – zanotowała w swym dzienniku pani marszałkowa Piłsudska (patrz: Aleksandra Piłsudska, Wspomnienia, Warszawa 1989).
Po śmierci Piłsudskiego odsunięty od władzy przez Mościckiego i Śmigłego-Rydza, w dniu 2 kwietnia 1939 najwierniejszy i najbliższy współpracownik polityczny Marszałka – Walery Sławek, pozbawił się życia z browninga, którego jeszcze używał w akcjach bojowych w latach 1906-1908. Samobójstwo popełnił o godzinie 20.45 to jest tej samej, o której zakończył życie ukochany Komendant. Przez lata doszukiwano się różnych przyczyn tego samobójstwa. Najbardziej trafną wydaje się jednak opinia Bogusława Miedzińskiego, który dostrzegł związek między śmiercią Sławka a zbliżającą się wojną.
Miedziński zwrócił uwagę na fakt, że Sławek popełnił samobójstwo po udzieleniu Polsce gwarancji przez rząd brytyjski, „(...) W chwili wyjazdu Becka do Londynu, celem nie tylko przyjęcia, ale rozwinięcia tych gwarancji w sojusz dwustronny, co wiadomo Hitler potraktował jako casus belli. (...) Widział nadciągającą losową chwilę dla Polski i nie miał, nie widział, nie czuł dla siebie miejsca” (patrz: B. Miedziński, Ze wspomnień o Walerym Sławku, „Zeszyty Historyczne”, Paryż 1973, z. 23, s. 153).
Ostatnie przesłanie
Bohdan Urbankowski swoje dwutomowe opracowanie pt. „Józef Piłsudski – marzyciel i strateg” kończy dokładnym opisem ostatniej woli zmarłego Marszałka. „(...) Dwa dni po zgonie Piłsudskiego znaleziono kartkę pisaną niewyraźnym już pismem, tak jakby rękę już prowadziła śmierć. Ta „ostatnia”, a jakby już pośmiertna wola, to wspomniany już testament Piłsudskiego. Jest to jeden z najdziwniejszych, najbardziej niesamowitych tekstów. W jego słowach mieści się już wszystko: choroba i wielkość, słuszna duma i dziecinna słabość. Zacytujmy go tutaj w całości:

darmowy hosting obrazków
„Nie wiem czy zechcą mnie pochować na Wawelu. Niech! Niech tylko moje serce wtedy zamknięte schowają w Wilnie, gdzie leżą moi żołnierze, co w kwietniu 1919 roku mnie jako wodzowi Wilno jako prezent pod nogi rzucili. Na kamieniu czy nagrobku wyryć motto wybrane przeze mnie dla życia
„Gdy mogąc wybrać, wybrał zamiast domu
Gniazdo na skałach orła, niechaj umie
Spać, gdy źrenice czerwone od gromu
I słychać jęk szatanów w sosen szumie
Tak żyłem.”
A zaklinam wszystkich, co mnie kochali sprowadzić zwłoki mojej matki z Sugint Wiłkomirskiego powiatu do Wilna i pochować matkę największego rycerza Polski nade mną. Niech dumne serce u stóp dumnej matki spoczywa. Matkę pochować z wojskowymi honorami ciało na lawecie i niech wszystkie armaty zagrzmią salwą pożegnalną i powitalną tak, aby szyby w Wilnie się trzęsły. Matka mnie do tej roli, jaka mnie wypadła chowała. Na kamieniu czy nagrobku mamy wyryć wiersz z "Wacława" Słowackiego zaczynający się od słów:
Dumni nieszczęściem nie mogą (tak jak inni iść tą samą drogą – przyp. autora)”
Przed śmiercią Mama kazała to po kilka razy dla niej czytać”
Tak też się stało, w swoich wspomnieniach Aleksandra Piłsudska pisała: „(...) Ciało spoczęło na Wawelu, a serce u stóp matki na Rossie, wśród żołnierskich grobów. Jak słyszałam, do dawnych mogił z walk 1919 r. przybyły potem groby żołnierzy, którzy starali się Wilno obronić przed bolszewikami w roku 1939 i groby żołnierzy, którzy polegli w walce o Wilno w 1944 roku. Mój mąż kochał Wilno i czuł z nim głęboki związek. Gdy rozmawiał ze mną o granicach Rzeczpospolitej, nazywał je „granicami minimalnymi” i dodawał zawsze: „Ani piędzi ziemi mniej, a kto mnie kocha, niech broni Wilna, aby nie dostało się w obce ręce”. Dziś patrząc na los ziemi kresowej pytam siebie, czy mąż mój, który chciał mieć wyrytą nad sercem swym tę tragiczną strofę, miał przeczucie, że po latach nad grobem Matki i Syna szumieć będą w bolesnej żałobie sosny wileńskie, płaczące nad utraconą wolnością. Słowa ukochanego przez męża poety zawierają w sobie najpełniejszą charakterystykę życia i walki o wolność, którą wiódł Józef Piłsudski”.

darmowy hosting obrazków
Aleksandrze Piłsudskiej nie było dane pojechać już nigdy do Wilna, gdyby tam była, napisałaby jeszcze w swoich wspomnieniach o kulach sowieckich, których ślady pozostały na granitowej płycie poświęconej pamięci Matki i Serca Syna. Napisałaby również o tym, że leżą tam także obok serca jej męża – Ci, którzy pełnili przy nim ostatnią wartę. Nikt ich z tej warty nie zwolnił, a oni nie pierzchli nawet wtedy, kiedy czołgi sowieckie w dniu 18 września 1939 próbowały wjechać szosą mińską, biegnącą obok cmentarza, do Wilna. Oddali życie przy mauzoleum, którego strzegli do końca. Dzisiaj przy tej płycie nie ma wojskowej warty, choć nikt, nigdy tego posterunku nie kazał zlikwidować!
Patrz również:
Film dokumentalny - ostatnie lata życia Józefa Piłsudskiego

Wilno przed 1939

Mariusz A. Roman
Na załączonych zdjęciach: Alegoria przedstawiająca śmierć Marszałka; Trumna z ciałem Józefa Piłsudskiego na żałobnej lawecie na warszawskim Polu Mokotowskim; Komendant przed spotkaniem z Prezydentem Stanisławem Wojciechowskim na Moście Poniatowskiego w czasie przewrotu majowego. Od lewej Kazimierz Stamirowski oraz gen. Gustaw Orlicz-Dreszer; Podczas wizyty delegacji niemieckiej w Warszawie - 14 czerwca 1934 roku; Pogrzeb serca Józefa Piłsudskiego w Wilnie – 12 maja 1936 roku; Mauzoleum Matki i Serca Syna na wileńskiej Rossie – współcześnie.

5 komentarzy:

  1. Czym skorupka za młodu nasiąknie

    Polska Partia Socjalistyczna
    Po tak wytrawnych mistrzach rosyjskich i ich a antyreligijnej szkole, cóż mogła Piłsudskiemu podsunąć istotniejszego szkoła "religijna" PPS-u, do której począł uczę­szczać jesienią 1893 r, po powrocie z zesłania? Cóż mogła bardziej wywrotowego wszczepiać w jego "szaloną żądzę, nie powiem sławy, ale aby w ogóle nie być w rzędzie zwykłych śmiertelników.
    Przecież jeszcze za, dni gimnazjalnych w tajnym, so­cjalistycznym kółku "Spójnia" "rozprawiano namiętnie, gorąco o pochodzeniu człowieka, o stosunku jego do Bo­ga i wszechświata", wyrażano pogląd, że religia potrzebna jest tylko ludziom "bez rozumu i wykształcenia", że "jest przestrachem tylko i chroni od zepsucia", "zastanawiano się nad istotą moralności.
    W dniach pozesłaniowych zaś powtarzali Piłsudskie­mu podczas jego licznych rozjazdów zagranicą wierni "to­warzysze" socjalistyczni - a chyba nie na ostatnim miej­scu głośny ówcześnie Wilhelm Liebknecht - z którym zjadał w Londynie przywiezione z Litwy kiełbaski ­pamiętne słowa programowe Augusta Bebel:
    Celem socjalizmu jest w polityce demokracja; w gospodarstwie komunizm; a w stosunku do religii ateizm.
    Wyrażona dopiero co sugestia wpływu Bebla na Pił­sudsikiego wydaje się zwykłą inwencją literacką. Tymcza­sem Piłsudski sam poświadcza w Robotniku niebywale bliskie stosunki towarzyszy Bebla i Liebknechta do pol­skiej braci socjalistycznej,: " .. . . pomieściliśmy - powia­damia w numerze 7 z 1895 r. -- wystosowane do nas listy dwóch wodzów socjaldemokracji niemieckiej Bebla i Lieb­knechta”.
    O poczytności dzieł Augusta Bebla w środowisku, do którego należał Piłsudski, poświadcza nieprawdopodobny wprost fakt, że "Piękna Pani" - Maria Koplewska (pier­wsza żona Piłsudskiego) - przeniosła na sobie 75 egzemplarzy pracy A. Bebla pt. Kobieta i socjalizm przez kor­don grarniczny" , Piłsudski towarzyszył jej w czasie te­go przemytu. Sam opisuje 'barwnie, jak to gorset Kople­skiej się złamał podczas dźwigania tej' bibuły i jak począł jej wpijać się w ciało . Można podziwiać podobne wyczyny konspiracyjnie. Ale trzeba też na nich uczyć się właściwej ideologii, którą środowisko owo - a w nim i z nim 'Piłsudski - żyło i według której formowało świat swych przekonań "religijnych". Podobnym ,przecież sposo­bem przerzucano broszurę pt.: Czy socjalista może być katolikiem .
    Wystarczy choć zastanowić się nad tytułem wymie­nionej ostatnio broszury, by zrozumieć, że, jeśli jakiś wpływ skutecznie podmywał murowania wiary katolickiej w duszy Piłsudskiego, to właśnie tego rodzaju "bibuła" i urastające na jej ideologicznym podłożu środowisko.
    Ponad wszelką wątpliwość jasnem jest - pisał w okresie międzywojennym najlepiej obeznany ze sprawami naszego Wschodu jezuita polski, ks. Jan Urban - że wła­śnie pod pieką Polskiej Partii Socjalistycznej prowadzona jest czysto bolszewicka, ateistyczna propaganda.
    Nie kto inny także, tylko laureat nagrody Nobla, Henryk Sienkiewicz (1905), patrząc się na historyczny konkret polskiej Partii Socjalistycznej, zdobył się na rzad­ki w jego powieściach sarkazm ideologiczny i zaszydził ze zgubnych założeń tego środowiska.
    A szanowny pan dobrodziej - czytamy w tomie dru­gim jego Wirów - z jakiej partii: socjalistów, anarchi­stów, czy bandytów? Proszę! bez ceremonii! O nazwisko nie pytam, ale trzeba się jakaś poznać.
    - Należę do polskiej partii socjalistycznej - odpo­wiedział z pewną dumą student.
    - Aha Tedy do najgłupszej. Doskonale. To jakby ktoś powiedział: do ateistyczno-katolickiej, albo do narodowo-kosmopolitycznej .
    Piłsudski jednak kształcił się i dorastał ideologicznie i religijnie w takim właśnie środowisku i w danej mu przez niego lekcji i szkole. Chlebem powszednim, jakim jego "towarzysze" ideowi karmili się duchowo na codzień - (i jego też!) - była zasada, hasło i zawołanie bojo­we, ukute przez ubustwianego przez nich mistrza: "Re­ligia to opium dla ludu!". Strategiczną zaś wytyczną or­ganizacji, której on był nie tylko członkiem, ale i głową, było zatrytumfowanie nad wyznaniami religijnymi - a głównie nad rzymskokatolickim. By przekonać się o poziomie faktycznym prowadzonej przez tych "proletariu­szy" wojny religijno-podjazdowej, wystarczy przerzucić roczniki Robotnika, czy numery Przedświtu albo Na­przodu.
    Cały nasz ruch - czytamy w deklaracjach socjali­stów polskich zaboru austriackiego - rozwija,. się na tle walki z klerykalizmem. Liberali nie mają żadnego znacze­nia . . . Partia nasza od początku była wybitnie antykle­rykalną, teraz to stanowisko nasze musimy zaznczać je­strze ostrzej.
    Walka z klerykalizmem jezuickim wzmogła się w tym roku .
    Towarzysze! czytamy w Odezwie PPS-u do robotni­ków łódzkich.. Czarna armia w porozumieniu z rządem i kapitalistami chciałaby rozbić nasz ruch . . .
    Kler obałamuca ludzi i nakłada na nich jarzmo nie­woli, odciąga robotników od walki o swoje prawa, a teraz w dodatku judaszów sobie wychowuje.
    Księża zakładajc bractwo pod wezwaniem "żywego różańca", do którego wciągają nieświadomych robotników, a przeważnie robotnice. Celem tego bractwa, jak i "Domku Nazareńskiego" - zwalczanie socjalizmu.
    Wciągniętych do tych bractw robotników namawiają księża do szpiegowania towarzyszów pracy i komunikwania księżom., kto czytuje nasze wydawnictwa.
    Znane nam są wypadki, i to dość częste, nieszanowa­nia przez księży tajemnicy spowiedzi(?!) czytaliśmy tajny cyrkularz do gubernatora w celu wzięcia na slużbę rządo­wą. po dwóch księży z każdej gubernii . . .(?!)
    Precz z wszelkiem łajdactwem, precz z zgnilizną i fałszywymi prorokami! W idei naszej, w naszej sprawie dla nas wyzwolenie - idea nasza uwolni i podniesie robotni­ka, ona prawdziwe braterstwo i miłość bliźniego propa­guje.
    Niech żyje wolna myśl! Precz z wszelkiego rodzaju gnębicielami i fałszerzami idei braterstwa!.
    Piłsudski, jako "chytra Litwina", dotykał spraw reli­gijnych arcyrzadko bezpośrednio i zazwyczaj w pewnym zawoalowaniu, jak np. w owym lapidarnym, za to "wy­znania" pełnym zdaniu:
    Możemy tylko z dumą wskazać na nasz sztandar czerwony
    Wzglęldnie jak w owym motto, zamieszczanym wielo­krotnie na karcie tytułowej redagowanego przez siebie organu PPS na Litwie - "Walce" - w którym kazał chłopu litewskiemu nieść szeroko rozwinięty sztandar ­także czerwony - z wymownym napisem:
    Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się!'
    A lansował wyznawczość tych haseł w latach zamia­ny wiary! Czyż nie należy widzieć w nich kwintesencji jego postawy ideologiczno-religijnej, tyle że podanej przez pryzmat wszystko mówiącego koloru? Otwarciej pisał Piłsudski o samym klerze, chociaż i tu umiał za­przeczać sobie i wikłać się w sprzecznościach. "Księża ­czytamy w Robotniku - spieszą z ,pomocą zagrożonemuu nas porządkowi carskiemu na ogół dosyć chętnie, nawet gorliwie''' . Na innym jednak miejscu dowiadujemy się, że "Ksiądz - ta "bete noire" rosyjskiej myśli politycznej - przecie jest nieprzejednanym wrogiem Rosji".

    Smok Telesfor

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszyscy ludzie z ówczesnej elity politycznej byli krótko zafascynowani rewolucją 1905 roku w Rosji, prawie wszyscy również widzieli w tym szansę na Wolność dla Polski. Trzeba również wziąć pod uwagę jedną bardzo istotną sprawę, wszyscy ci ludzie byli wtedy bardzo młodymi ludźmi. W każdym młodym człowieku przecież rodzi się bunt do władzy jako takiej, do autorytetów...

    Proszę poczytać wspomnienia z pobytu z zsyłek ludzi, którzy potem należeli do Stronnictwa Narodowego, wszyscy byli pod wpływem rewolucjonistów i socjalistów z Rosji organizując różne podziemne "nielegalne" organizacje w zaborze rosyjskim, dla wszystkich tych ludzi wzorcem dla swojej podziemnej działalności byli rewolucjoniści rosyjscy stąd ich zachwyt hasłami w stylu: "Re­ligia to opium dla ludu!", ale wszyscy ci ludzie od lewa do prawa, zaraz po pierwszym kontakcie bezpośrednim z rosyjskimi rewolucjonistami i anarchistami, szybko z zachwytu przechodzili dla tych ludzi w pogardę i delikatnie pisząc obrzydzenie. Bezpośredni kontakt z cywilizacją rosyjskiego wschodu zachwyt do tej ideologii im szybko przechodził, do końca życia wiedzieli i wcale się nie mylili w swoim osądzie na ten temat, że największym zagrożeniem dla Polski jest socjalizm, bolszewizm, trockizm, stalinizm a na koniec komunizm. Dobrze wiemy, że nie pomylili się ani o jotę. Proszę poczytać wspomnienia pana Studnickiego, większość ludzi, którzy należeli do organizacji walczących z rosyjskim zaborcą w najlepszym razie kończyli na Syberii. Tam poznawali na własnej skórze, czym jest socjalizm, rewolucjonizm, anarchizm i rosyjska kultura i cywilizacja. I co w przyszłości może przynieść ta ideologia Polsce.

    Pozdrawiam.

    T. Paweł

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimy to ja wyrzucam do kosza. Nie lubię tchórzy, którzy kryją się za "ksywką".
    Tradycją polską i rycerską jest woalka z otwartą przyłbicą.
    A każdy uczciwy publicysta lub naukowiec podpisuje się pod swoim tekstem imieniem i nazwiskieo oraz podaje wiarygodne źródła
    informacji historycznej i dokumenty.
    Podpisano
    mgr inż. Janusz Wendt lat 67 z Wrocławis Syn Kazimierza ur.luty 1901, Ułana 2-go Pułku
    Ułanów Gochowickich im.Gen.Dwernickiego. Przeszedł prawie cały szlak bojowy tego Pułku
    i przelał krew 19.09.1920.
    żolnierz Armii Krajowej w Warszawie, Powstaniec
    zmarł 10.09 1975 roku.
    Ja jestem Dzieckiem Postania Warszawskiego
    Miałem wtedy 2 lata.
    Wieczna Chwała Wskrzcicielowi Niepodległej
    Polski Marszałkowi Piłsudkiemu i wszystkim
    polskim żołnierzom, którzy przelewali krew i oddawali życie Za Najjaśiejszą Rzeczypospolitą.
    Wieczny odpoczynek racz Im dać Panie i na pewno
    są już w Domu Ojca.

    OdpowiedzUsuń
  4. mrr inż.Janusz Wendt
    Suplement do poprzedniego postu.
    Jak każdy człowiek Piłsudski był tylko
    człowiekiem a nie Bogiem. Jak wielu młodych mógł w młodości błądzić. Mógł jak każdy popełniać błędy."Errare humanum est".
    Ale to ON swoją mocną wiarą natchnął wszyskich którzy kochali Polskę, że przez czyn zbrojny możemy odzyskać Niepodległą. Jeżeli chodzi o wiedzę o Komendancie Legionów to jest bardzo dużo źródeł
    historycznych i jak chce się wyrażać opinię
    o postaci historycznej to trzeba przczytać trochę więcej niż jedną książkę.
    Proponuję 11 tomów Pism Zbiorowych J.P.
    biografię i kaledarz życia Jędrzejewicza,
    Józef Piłsudski, Włodzimierz Suleja, ossolineum
    i wiele innych. A zresztą mamy do dyspozycji kopalnię wiedzy w internecie.
    Sylwetkę Piłsudkiego znam ze świadectwa nie żyjącycch już Rodziców, którzy byli dorosłymi ludźmi w okresie II Rzeczpospolitej.

    Sam Komendant tak mówił na I Zjeździe Legionowym "Czy to na polu bitew,
    czy w spokojnej pracy w Belwederze, czy w pieszczotach dziecka-pojawił się cień, cień ten nieodstępnykoło mnie ścigał mnie i prześladował.
    żapluty, potworny karzeł na krzywych nóżkach,
    wypluwający swoją brudną duszę, opluwający mnie zewsząd, nie szczędzący niczego,co szczędzić trzeba-rodziny,stosunków,bliskich mi ludzi, śledzący moje kroki, robiący małpie grymasy, przekształcający każdą myśl odwrotnie - ten potworny karzełpełzał za mną, jak niodłączny druh, ubrany w choragiewki różnych typów i kolorów - to obcego, to swego państwa, krzyczący frazesy, wykrzywiający potworną gębę, wymyślający jakieś niesłychane historie, ten karzeł był moim nieodstępnym
    druhem, nieostępnym towarzyszem doli i niedoli,
    szczęścia i nieszczęścia,zwycięstwa i kleski"
    Józef Piłsudski , Pisma Zbiorowe, Tom VI, 31.
    A propos, po wojnie komunistyczni propagandyści
    wykorzystali powyższego karła, nazywając
    żołnierzy Armii Krajowwej "Zaplutymi karłami reakcji"

    OdpowiedzUsuń
  5. mgr inż.Janusz Wendt
    Suplement II
    Towarzysze, jechałem czerwonym tramwajem socjalizmu aż do przystanku "Niepodległość", ale tam wysiadłem. Wy możecie jechać do stacji końcowej, jeśli potraficie, lecz teraz przejdźmy na "Pan"! - W odpowiedzi dawnym towarzyszom z PPS na ich prośbę o polityczne poparcie. - Źródło: N.Davies, "Orzeł biały, czerwona gwiazda", Kraków 1997, s.60.

    Takiego Piłsudskiego, jak go przedstawiają moi współcześni, ja nie znam. Nieraz ze zdumieniem czytam, to co o mnie różni ludzie piszą. Są to najczęściej fałsze i brednie... A ja chciałbym, aby coś z prawdy o mnie przeniknęło do potomności.- J.Piłsudski - Źródło: "Niepodległość", z.47, s.345-346.

    OdpowiedzUsuń