środa, 29 lipca 2009

Pielgrzymka do Wilna - szkołą patriotyzmu

24 lipca weszła do Wilna, po 10-dniowych trudach marszu, pielgrzymka salezjańska z Suwałk. Grupę żółtą, składającą się głównie z młodzieży, prowadził Ojciec Jarosław Wąsowicz SDB, dawny działacz Federacji Młodzieży Walczącej. Grupa żółta, już czwarty raz z rzędu weszła do Wilna z transparentem FMW, o treści: "Maryja Nadzieją Niepodległości”.

darmowy hosting obrazków
Zapoczątkowana przed 19 laty przez księży salezjanów pielgrzymka ostrobramska stała się dla tysięcy pątników już tradycyjną, swoistą drogą do Boga, a fama o niej niesie się po całym świecie. W tym roku, włączając się w realizację programu duszpasterskiego, pielgrzymi wędrowali z hasłem: "Z Maryją odkrywamy godność życia”. Na pielgrzymi szlak do Wilna wyruszyło blisko 1300 pątników z Polski, ale też z Rosji, Ukrainy, Białorusi, Niemiec i innych krajów, by w modlitwie i codziennym trudzie oddać hołd „Tej, co w ostrej świeci Bramie”.
Poprzez polskie sioła
Tegoroczna pielgrzymka, która jak co roku wyruszyła z Suwałk 15 lipca, przemierzała swój szlak, nieco zmienioną trasą przez Krasnopol, Berżniki, Leipalingis, Merkiniai, Orany, Ejszyszki, Soleczniki, Turgiele, Niemież do Ostrej Bramy w Wilnie. Zaczynając od Oran, jej szlak wiódł przez tereny zamieszkałe w większości przez Polaków. Pielgrzymi ochoczo nadrabiają te 60 km (gdyby iść prostą drogą do Wilna pielgrzymka liczyłaby 200 km), aby ich odwiedzić.

darmowy hosting obrazków
Niezwykle wzruszające, są te spotkania z mieszkańcami Wileńszczyzny. Niczym przed najświętszym sakramentem, rozkładają na drodze pielgrzymów kwiaty, witając po staropolsku: chlebem i solą. Starsi wystawiają w oknach, przechowywane niczym relikwie, popiersia i portrety Marszałka Józefa Piłsudskiego, ze łzami w oczach witając rodaków z Korony. W rękach dzieci pojawiają się skrywane przez lata znaki narodowe. W jedno łączy się umiłowanie Boga i Ojczyzny.
Organizowane są krótkie akademie powitalne, jak choćby ta w Kijuciach (poniedziałek 20 lipca), gdzie pielgrzymów witali mieszkańcy wspólną modlitwą, a dzieci recytowały wiersze i pozdrowienia. Oczywiście nie zabrakło również stołów przygotowanych ze skromnym posiłkiem, składającym się z kanapek, warzyw, ciastek, herbaty i mleka. Mieszkańcy zapraszali również do swoich zazwyczaj drewnianych (pamiętających okres przedwojenny) domów na kawę, gdzie ze łzami w oczach wspominali polskie czasy.

darmowy hosting obrazków
W Ejszyszkach, głuchoniema staruszka z dużym krzyżem na szyi oraz znakiem orła na piersi, przez trzy godziny czekała przy drodze na pielgrzymów z dwoma siatkami produktów zakupionych specjalnie na tę okazję z bardziej niż ubożuchnej emerytury.
Nie inaczej było w Koleśnikach, Dowgidańce, Purwianach, Janczunach, Butrymańcach, Koniuchach, Solecznikach, Kamionce, Turgielach, Rudominie i Niemieżu. Tam gdzie pielgrzymka stawała na nocleg, zawsze znajdowały się rzesze tych, którzy zapraszali pątników do swoich gościnnych domów. Pielgrzymi byli także uroczyście witani przez proboszczów mijanych parafii, którzy kropili ich święconą wodą, błogosławili, pozdrawiali, przekazywali intencje do Matki Boskiej Ostrobramskiej.
Grupa żółta i wejście do Wilna

Pielgrzymka podzielona była na 7 grup, z których wyróżniała się oczywiście grupa żółta - prowadzona przez Ojca Jarosława Wąsowicza SDB, dawnego działacza FMW (obecnie Stowarzyszenia FMW). Grupę żółtą, składającą się głównie z młodzieży, wyprzedzał niesiony przez pielgrzymów transparent Federacji: "Maryja Nadzieją Niepodległości"... To pielgrzymi z tej grupy nieśli najwięcej flag biało-czerwonych i to oni zorganizowali najbardziej patriotyczną oprawę Mszy świętej w Koleśnikach, gdzie zaintonowali m.in. pieśń Konfederatów Barskich.

darmowy hosting obrazków
Niezwykły, podnoszący na duchu miejscowych i przyjezdnych Polaków, widok barw narodowych z nadrukiem: Jan Paweł II oraz transparentu FMW, zmuszał do refleksji... Młodzież z grupy żółtej prezentowała się jak husaria - komentowali wileńscy Polacy, witający pielgrzymów na trasie ostatniego etapu z Niemieży do Wilna. Każdy szczegół oprawy wejścia do Wilna opracował Ks. Jarek – dla przyjaciół z Federacji, po prostu „Wąsu”. Najbardziej wymowny obrazek tego wejścia, to moment hołdu dla Ostrobramskiej Pani, oddawany przez grupę żółtą m.in. transparentem, bezpośrednio przed Jej cudownym Matczynym wizerunkiem. A potem młodzież padła krzyżem na kilka chwil.

darmowy hosting obrazków
Naprawdę warto było dożyć tych dni, aby doczekać chwili, w której nasz transparent, z którym obchodziliśmy m.in. rocznice grudniowe w latach 80-tych, który dodawał nam wtedy wiary i sił - znalazł się teraz w Ostrej Bramie. Trzymany dumnie przez młodych pielgrzymów, którym podczas marszu „Wąsu” tłumaczył, czym była i o jakie wartości walczyła Federacja Młodzieży Walczącej. Podczas jednego z etapów wspomogłem go (na jego prośbę) w dawaniu tego świadectwa.

darmowy hosting obrazków
Grupa żółta wraz z księżmi salezjanami wyszła również z inicjatywą fundowania figurek Matki Bożej i wspierania budowy jej kapliczek na Wileńszczyźnie. W zeszłym roku w ten sposób wzniesiono kapliczkę w Kijuciach, a na tegorocznej pielgrzymce przekazano figurkę Matki Bożej wraz z darem finansowym wspierającym budowę kapliczki, dla wiernych z Mościszek w parafii Ławaryszki pod Wilnem.
Strumyk Marii
Irena Siemak jest emerytowaną nauczycielką z Wilna, która pojechała ze mną na Mszę świętą do Turgiel, kończącą etap pielgrzymki z Solecznik. Już następnego dnia przekazała mi wiersz pt. „Strumyk Marii”, który cytuję poniżej, jako bodaj najlepsze podsumowanie tej pielgrzymki:

darmowy hosting obrazków
„A cóż to za widok na drogach Litwy?
Tysięczny tłum ludzi idzie z modlitwą.
Na czele krzyż niosą i polska chorągiew powiewa
Śpiewając pieśń świętą ku czci Marii.

Idą weseli, nie widać zmęczenia w ich kroku,
gdyż ksiądz cicho kroczy u krzyża boku.
On owce swe wiedzie do Ostrej Bramy,
do naszej najdroższej na świecie Mamy.

Na widok ten piękny z oczu łezka płynie
Jestem już pewna, ten naród nie zginie.
W swym sercu niosąc miłość do Boga
Nie złamie nas kryzys i życia trwoga.

Jak dziecko się cieszę tego widoku,
że stoję w Turgielach w tym cudnym potoku,
gdzie płynie lud Polski, jak nasza Wilia,
z pokłonem do Matki, co chroni nas w Wilnie,
opieką owija.”

Wielokrotnie wcześniej trafiałem do polskich miasteczek i wsi rozsianych po Wileńszczyźnie. Od lat powracam jednak na ziemię wileńską nie tylko z uwagi na jej walory turystyczne, ale przede wszystkim z uwagi na ten niepowtarzalny klimat spotkań z tamtejszymi Polakami, od których epatuje ten wylewny patriotyzm. Tylko tam, można spotkać ludzi tak szczerze oddanych Ojczyźnie i Bogu, wiernych swoim korzeniom i dziedzictwu. Od których możemy tak wiele czerpać, a zwłaszcza wierność i przywiązanie.

darmowy hosting obrazków
Postanowiłem zatem, zabrać w tym roku na Wileńszczyznę także moje dzieci i żonę, aby zarazić ich, tą niepowtarzalną szkołą patriotyzmu. Pielgrzymka, wokół której kontynuowaliśmy swoją wędrówkę po Kresach dostarczyła dodatkowo przeżyć religijnych.
Mariusz A. Roman

[Fot. Mariusz Roman]

Krótki film nakręcony podczas pielgrzymki w 2008


Pieśń Konfederatów Barskich

2 komentarze:

  1. W Varėnie liaho-okupantow niema, nieklamaj, choc czurko-sarmarckie jarzmo dlugo tam teroryzowalo litwinow. I pomink liacho-okupantom nigd niebede odtworzony w tym LITEWSKIM miescie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam Brata Litwina, szkoda że jak zwykle prezentującego napastliwą i kłamliwą postawę. W tekście pisałem zaczynając od Oran, ale nie myślałem o samych Oranach, tylko o polskich siołach jakie ciągną się tuż za Oranami, takich jak Kijucie czy Koleśniki.

    Z dalszym bełkotem obrażającym rdzennych mieszkańców Litwy, związanych z tą ziemią od pokoleń, nie mam zamiaru polemizować. Autor obrażająć tych, którzy mają prawdziwe ugrofińskie korzenie rodem z Auksztoty, sam sobie wydaje jak najgorsze świadectwo. Wyćwiczony w nacjonalistycznych napaściach, jest zupełnym ignorantem w dziejach własnego kraju i państwa.

    Społeczność polska na Litwie, sięga swymi korzeniami nie tylko czasów jagielońskich, ale często jeszcze państwowości pogańskiej na Litwie. W przeszłości, ich przodkowie byli warstwą możnowładczą i kulturalną, od których zależały losy Wielkiego Księstwa Litewskiego.

    Można, więc śmiało powiedzieć, że Polak na Litwie winien się w pełni czuć spadkobiercą historii, tradycji i gospodarzem w swoim kraju. Tymczasem, od końca XIX wieku, zagraża polskości na Litwie, nacjonalizm litewski, wciąż groźny, nawet teraz, kiedy zarówno Polska jak i Litwa są członkami Unii Europejskiej.

    OdpowiedzUsuń