piątek, 1 stycznia 2010

„Czarny Czwartek” – film o Grudniu’70

16 lutego 2010 r. rozpoczną się w Gdyni zdjęcia plenerowe do „Czarnego czwartku" - pierwszego w historii polskiej kinematografii filmu fabularnego opowiadającego o masakrze grudniowej w 1970 roku. Zagrają w nim głównie trójmiejscy aktorzy, w epizodach będzie można również zobaczyć takie gwiazdy jak: Krystyna Janda, Wojciech Pszoniak oraz Piotr Fronczewski.

darmowy hosting obrazków
Autorami scenariusza, wiernie odtwarzającego tamte wydarzenia w oparciu o losy gdyńskiego stoczniowca Brunona Drywy (który 17 grudnia 1970 r. zginął od strzału w plecy) a także jego rodziny, oraz na podstawie licznych relacji i dokumentów są: Mirosław Piepka i Michał Pruski - dziennikarze, którzy jako kilkunastoletni chłopcy byli świadkami tragicznych wydarzeń w Gdańsku i w Gdyni.
- Czwartek 17 grudnia 1970 roku w Gdyni był na pewno najczarniejszym dniem w czasach PRL-u – mówi Michał Pruski. - Całe zło i okrucieństwo ówczesnej władzy, jej perfidia i nieliczenie się z obywatelami własnego kraju zogniskowały się w tym jednym dniu, kiedy niczego niespodziewających się ludzi zwabiono w pułapkę, by strzelać do nich jak do tarcz strzelniczych.
- Mniejsza o definicje – dodaje Mirosław Piepka - ale grudniowy dramat w Gdyni był zbrodnią ludobójstwa w całym złowrogim znaczeniu tego słowa. O ile w Gdańsku i Szczecinie wystąpienia robotników przybierały gwałtowny obrót, płonęły partyjne komitety, o tyle Gdynia była spokojna i wyważona. Władze miasta podpisały porozumienie z komitetem strajkowym, nie wypadła choćby jedna szyba z okna.
I dlatego, to właśnie gdyńską tragedię wybrali jako temat filmu, gdyż to właśnie tutaj - władza ludowa dopuściła się zbrodni ludobójstwa na stoczniowcach, którzy szli po prostu rano do pracy, po słynnym apelu radiowym Stanisława Kociołka.
Główną bohaterką filmu będzie żona jednej z pierwszych ofiar "czarnego czwartku" Stefania Drywa (w tej roli wystąpi krakowska aktorka Marta Honzatko), oraz jej rodzina - dwoje osieroconych dzieci jednego z gdyńskich portowców Brunona Drywy (zagra go aktor Teatru Wybrzeże Michał Kowalski).
Filmowcy chcą pokazać mało znane fakty dotyczące udziału w tamtych wydarzeniach, postaci takich jak Zenon Kliszko (współpracownik Władysława Gomułki) czy Jan Mariański (przewodniczący Rady Narodowej w Gdyni). Zamierzają też pokazać, że wbrew PRL-owskiej propagandzie, podczas pacyfikacji robotników, wojsko strzelało nie tylko w bruk, ale także do ludzi.
Film wyreżyseruje Antoni Krauze. Autorem zdjęć będzie Jacek Petrycki, a muzyki - Michał Lorenc. W filmie wystąpią m.in.: Cezary Rybiński, Grzegorz Gzyl, Tomasz Więcek, Bogdan Smagacki, Dorota Lulka i Grzegorz Wolf. W sumie zaangażowanych zostanie około 80 aktorów i setki statystów - cała ekipa liczyła będzie ok. 1 tys. osób w tym wojsko i grupy rekonstrukcji historycznej. Zdjęcia będą kręcone w 40 do 50 lokalizacjach w Gdyni i Warszawie. Najwięcej ujęć powstanie w okolicach przystanku SKM Gdynia Stocznia oraz na wzgórzu Św. Maksymiliana, w sąsiedztwie Urzędu Miejskiego.
Całkowity koszt produkcji filmu zamknie się w kwocie 8-10 mln złotych. Pieniądze pochodzić będą a z PISF, Gdyńskiego Funduszu Filmowego, Narodowego Centrum Kultury, IPN oraz od sponsorów. Premiera kinowa filmu planowana jest na przełomie października i listopada 2010 r. Telewizyjna premiera zaś odbędzie się w rocznicę wydarzeń grudniowych w Gdyni 17 grudnia 2010r.
Więcej informacji na stronie internetowej filmu, patrz tutaj.
[Fot. Archiwum]

1 komentarz:

  1. Pamiętam, że w którejś z trójmiejskich gazet (a może półlegalnych wtedy gazetek?) pisano, że organizatorem (i jednocześnie głównym wykonawcą) palenia dokumentów z archiwum KW był pan Marek Pielechaty, późniejszy publicysta tygodnika "Nie".

    Uchodził on za oficera SB "w cywilu", "opiekującego się" WSM (obecnie AM) w Gdyni, gdzie pracował (i pracuje) jako kierownik Ośrodka Szkolenia Ratowniczego.

    To o SB to jednak tylko niepotwierdzone plotki.
    Trochę je uwiarygodniają różne fakty, przykładowo ten, że 14 i 15 grudnia 1981 angażował się osobiście w niedopuszczenie do zorganizowania strajku w WSM, a potem w doprowadzenie do jego rozwiązania.
    Jako jedyny w Szkole robił to jawnie, osobiście i z zaangażowaniem.
    Później był świadkiem oskarżenia w procesie Ewy Kubasiewicz i Jerzego Kowalczyka (najwyższe w kraju wyroki za akcję strajkową).

    Nie pamiętam już gdzie czytałem informację o aktywnym udziale pana Pielechatego w paleniu dokumentów: czy w którejś z oficjalnych gazet, czy w jakiejś "bibule". Zapamiętałem sobie, że uznano go w tej notatce za kluczową postać tego palenia.
    Zatem taką, która powinna "wejść do historii".

    Ciekawi mnie czy Pan coś na ten temat wie.

    OdpowiedzUsuń