sobota, 14 marca 2009

Polak zarejestrowany jako kandydat na prezydenta Litwy

Litewska Główna Komisja Wyborcza oficjalnie zarejestrowała w piątek kandydaturę posła Waldemara Tomaszewskiego (przewodniczącego Akcji Wyborczej Polaków na Litwie) w wyborach prezydenckich. Tym samym będzie on pierwszym w historii Polakiem ubiegającym się o najwyższy urząd tego kraju. Niestety, przy okazji rejestracji polskiego kandydata, znowu odżyły antypolskie nastroje na Litwie.
darmowy hosting obrazków

Delegaci podczas poniedziałkowej konferencji Akcji Wyborczej Polaków na Litwie jednogłośnie poparli kandydaturę Waldemara Tomaszewskiego, jako kandydata z ramienia polskiej partii w wyborach prezydenckich. Jednym głosem twierdzili, że bardzo dobrze się stało, że Polak będzie brał udział w wyborach prezydenckich. Podkreślali walory kandydata, jego zdecydowanie, wiedzę, autorytet i kompetencję. Paulina Mielko, prezes Katolickiego Stowarzyszenia Polaków na Litwie, wyraziła przekonanie, że Tomaszewski potrafi pracować nie tylko dla dobra społeczności polskiej, ale i całego kraju. We wtorek po południu prezes AWPL złożył odpowiednie dokumenty w GKW.
Opory przed rejestracją
GKW oraz niektórzy litewscy politycy mieli wątpliwości, czy lider AWPL ma prawo kandydować na prezydenta Litwy. Oprócz argumentów związanych z Kartą Polaka, której przyjęcie według nich, jest wyrazem nielojalności wobec Litwy (sprawę jednak ostatecznie ma rozstrzygnąć Sąd Konstytucyjny). Niektórzy członkowie GKW podnieśli także inny argument, twierdząc, że Waldemar Tomaszewski nie jest obywatelem Litwy z pochodzenia, a tylko taki może ubiegać się o urząd Prezydenta Litwy. Według nich, obywatelem Litwy z pochodzenia może być jedynie taka osoba, której rodzice lub dziadkowie posiadali obywatelstwo Litwy w latach 1918 – 1940, co praktycznie wykluczałoby prawie wszystkich Polaków z Wileńszczyzny, z tego grona. Należy dodać, że termin „obywatel z pochodzenia” zawarty jest jedynie w litewskiej konstytucji przy okazji zapisów o wyborach na prezydenta RL, nie ma go już, choćby w litewskiej Ustawie o obywatelstwie, ani nie jest nigdzie precyzowany.
Pomimo naciąganych argumentów natury prawnej, w ostatnich dniach istniały spore obawy o to, czy GKW zarejestruje kandydata polskiej partii w wyborach prezydenckich. Napomykał o tym we wtorkowej rozmowie z radiem „Znad Wilii” Zenonas Vaigauskas, przewodniczący GKW. Również Tomaszewski poinformował, że przed podjęciem decyzji odbył rozmowę z Vaigauskasem, który, jego zdaniem, był zaskoczony i zszokowany tym, że Polak będzie ubiegał się o urząd prezydenta.
W atmosferze kolejnej antypolskiej nagonki, z miejscowości podwileńskich zaczęły dochodzić sygnały, że gdyby GKW nie zarejestrowała Tomaszewskiego, to ludzie zastanowią się, czy w ogóle warto brać udział w wyborach. W środowym wydaniu „Rzeczpospolitej” napisano wprost, „że 260-tysięczna polska mniejszość może zbojkotować wybory prezydenckie”.
Z kolei, zapowiedź ewentualnego bojkotu wyborów przez polską mniejszość oburzyła litewskich internautów. „Polacy z natury są szantażystami. A bojkotującym wybory trzeba odebrać obywatelstwo”, „O pomoc trzeba poprosić Łukaszenkę. Wypędził z Białorusi wszystkich politykujących polskich księży, uporządkował polskie organizacje”, „Bez błogosławieństwa polskich służb specjalnych nie doszłoby do tej prowokacji” – grzmieli internauci, tylko na portalu Delfi, w komentarzach pod przedrukowanym tekstem z „Rz”, gdzie pojawiło się kilkaset podobnych w swoim duchu wpisów.
Ostateczna decyzja?
Ostatecznie, podczas piątkowego posiedzenia Głównej Komisji Wyborczej kandydaturę Waldemara Tomaszewskiego poparło 9 członków komisji, a 4 głosowało przeciwko. GKW zarejestrowała kilkunastu pretendentów na urząd Prezydenta RL. Wśród nich są unijna komisarz ds. budżetu Dalia Grybauskaite i przewodniczący Sejmu Arunas Valinskas.
Polacy na Litwie zdają sobie sprawę z niewielkich szans, jakie mają w wyborach prezydenckich. Jednak zdaniem członków Rady Naczelnej AWPL, „tak solidna siła polityczna jaką jest polska partia, po prostu nie ma prawa nie uczestniczenia w wyborach, gdyż życie polityczne nie toleruje pustki, a nieobecni nie mają racji”. Tymczasem Waldemar Tomaszewski będzie z rekomendacji AWPL otwierał również listę kandydatów do Europarlamentu. Na razie wytypowano 12 kandydatów. Pozostałych 12 wytypują koła i oddziały partii. Ostateczna lista kandydatów i ich miejsce na niej zostanie zatwierdzona podczas konferencji polskiej partii, która ma być zwołana do 27 kwietnia br.
Nie należy zapominać, że ostatnie decyzje wyborcze organów litewskich, podjęto w sytuacji, kiedy nie ma jeszcze rozstrzygnięcia w sprawie Karty Polaka. Orzeczenie w tej sprawie ma podjąć litewski Sąd Konstytucyjny, zgodnie z tym, o co postulowała wcześniej GKW. Póki co, uniknięto zatem skandalu międzynarodowego, ale problem wciąż może jednak odżyć na nowo. Tymczasem wiele przesłanek wskazuje na to, że litewskie władze grają na zwłokę, a ich stosunek do społeczności polskiej na Litwie, jest wprost proporcjonalny do reakcji opinii międzynarodowej, a zwłaszcza opinii polskich władz. Tylko konsekwentnie prowadzona przez Polskę polityka w obronie własnej diaspory, może zapewnić przestrzeganie unijnych standardów mniejszościowych i praw człowieka na Litwie.
Mariusz A. Roman
Na załączonym zdjęciu: Waldemar Tomaszewski składa niezbędne dokumenty w GKW.Fot. Jerzy Karpowicz (Wilno).
RETROSPEKCJA
Patrz zdjęcie poniżej: Redakcja "Naszej Gazety" - pisma ZPL, na spotkaniu w Sejmie RL z polskimi parlamentyrzystami na Litwie, chyba jakiś 1993. Byłem wtedy w składzie redakcji. Obok mnie po prawej stoi Waldemar Tomaszewski, dzisiejszy poseł i prezes Akcji Wyborczej Polaków na Litwie. Kandydat na prezydenta Litwy!
darmowy hosting obrazków

2 komentarze:

  1. W nawiązaniu do Pańskiego twierdzenia: "konsekwentnie prowadzona przez Polskę polityka w obronie własnej..."
    kto niby ma to robić w obecnym rządzie?
    Tuska to nie obchodzi, Sikorski zajęty własna kampanią, nikomu sie nie narazi, Prezydent "łapie wszystkie dziury", ale na Litwie mało sie koncentruje, tam teraz rzadzi Pawlak - czyli robi wszystko, aby Ignalin nie ruszył.

    pozdrawiam Maryla

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę to nie tak z tą Ignaliną. Bo akurat Polsce na elektrowni zależy, tyle tylko, że po ostatnich przetasowaniach w ustawie o jej budowie (między innymi, zmniejszono znacząco ilość udziałów, jakie Polsce by przypadły) i tym, że inwestor narodowy LEO LT nawet nie ma zamiaru elektrowni budować - bo jeden z jego udziałowców podpisał z rosyjską firmą umowę na import prądu na 10 lat - wygląda na to, że to właśnie Litwinom najmniej na powstaniu nowej elektroni zależy.

    OdpowiedzUsuń