
21 marca 1988 r. w pierwszy dzień wiosny o umówionej godzinie zwarta grupa młodych osób, w czapkach muchomorach, czapkach kwiatkach, okularach płetwonurków itp., nad głowami której wznosiły się transparenty „Niech żyje węgorz”, „Precz z centralną rybną” i „Ryby tak!, Wypaczenia nie!”, ruszyła w dół sopockiego deptaka. W takt gwizdków i wybijanych przez bęben rytmów śpiewano piosenki. U dołu deptaka zatrzymano się. W półkolu wznoszono okrzyki i przyśpiewki oraz odegrano skecz wyławiania z morza ostatniego węgorza. Węgorzem był jeden z młodych ludzi ubrany m.in. w płetwy, okulary płetwonurka i sieć. Z powodu zmasowanych sił ZOMO i MO w rejonie deptaka około 100 młodych ludzi zebrało się na plaży za Grand Hotelem. SB zanotowała: „Niektórzy z nich wyjęli spod płaszczy elementy, z których zmontowali kukłę ucharakteryzowaną na przywódcę państwa. W wyniku natychmiast podjętych działań kukłę odzyskano”. (Meldunek nr 109, Gdańsk 21.03.1988 r., AIPN Gd IPN Gd 0027/3842, t. IX, k. 78.).
W wyniku poczynionych ostatnio ustaleń, kukłę gen. przygotowali: Janusz Waluszko z Ruchu Społeczeństwa Alternatywnego oraz Krzysztof Figiel z Solidarności Młodych. Udało się ją niemal „cudem” przetransportować i zamelinować już dzień wcześniej w Sopocie. Uczestniczyłem osobiście w tym happeningu, i z tego co pamiętam Sopot w pierwszym dniu wiosny był sterroryzowany ZOMO-wcami. Dlatego też, sama kukła pojawiła się dopiero na plaży w okolicach Grand Hotelu. Wokół kukły zrobiliśmy mur z ciał, trzymając się pod pachy i w ten sposób udało się nam dojść do morza i utopić ją. Tradycji stało się zadość!!!
Wtedy milicjanci przystąpili do szturmu i pałowania, wcześniej jedynie się przyglądali akcji i szli wciąż za nami. Wyłowili także utopioną wcześniej kukłę generała z morza. Wiele osób zostało zatrzymanych, ale też wiele ratowało się ucieczką w kierunku łazienek na plaży w Sopocie i następnie stacji kolejki PKP w Kamiennym Potoku. Mnie akurat udało się zbiec, choć milicjanci gonili nas kilka kilometrów.
Pokłosie tej imprezy, to nie tylko zatrzymania i kolegia. Mniej szczęścia miał Tadeusz Trocki, działacz FMW (Rumia). Próbował się on wyrwać ZOMO-wcom, w rezultacie został brutalnie poturbowany, a podczas ogólnej szarpaniny spadła czapka jednemu z milicjantów. Wykorzystano ten fakt do oskarżenia go o „naruszenie cielesności i pobicie funkcjonariusza na służbie”. Prowadzono wobec niego postępowanie, a następnie proces, który toczył się jeszcze kilka miesięcy przed Sądem Rejonowym w Sopocie. Trocki w jego wyniku otrzymał grzywnę i wyrok w zawieszeniu.
Utopienie kukły Jaruzelskiego, stało się głośne w całym Trójmieście a nawet Polsce, i to paradoksalnie w wyniku represji zastosowanych przez organy porządkowe wobec uczestników happeningu. O zajściu sopockim poinformowało m.in. Radio Wolna Europa. Pomimo tego, że władza komunistyczna starała się konsekwentnie nie dopuścić do obrazy „czołowej osobistości państwowej”, to obnażyła jedynie determinację i skalę oporu wśród młodego pokolenia. Pokolenia, które stawało się siłą napędową całej opozycji. To właśnie młode pokolenie, a nie „starzy”, coraz bardziej wypaleni działacze, zorganizowali strajki 1988. w stoczni, Uniwersytecie Gdańskim i protesty poparcia w szkołach. Nasze działania wymykały się wówczas nie tylko spod kontroli komunistycznych władz, ale i podziemnej „Solidarności”. I tego się pewnie jedni i drudzy wystraszyli, doprowadzając do porozumienia przy tzw. „okrągłym stole”.
Mariusz A. Roman
Na załączonych zdjęciach: Jeden z plakatów (szablon), informujących o planowanym happeningu w Sopocie; Młodzież z uwagi na duże siły ZOMO zgromadzone na molo, przeszła na plażę - jestem widoczny na zdjęciu - centralnie w kurtce moro; Wokół kukły młodzież zrobiła mur z ciał, trzymając się pod pachy; Topienie kukły Jaruzelskiego (Marzanna) - pierwszy dzień wiosny 1988; Moment zatrzymania Tadeusza Trockiego, brutalnie poturbowanego a później oskarżonego o pobicie milicjanta.
Szczególnie istotna relacja dotycząca tego, nieudanego do końca: happeningu, cyt.:
OdpowiedzUsuńMarzannę zrobiłem ja :) (Janusz Waluszko z ruchu społeczeństwa alternatywnego) z 'chudym' (krzyśkiem figlem z solidarności młodych wywrotowców) z gdańska, przywieźliśmy ją do Sopotu i zamelinowaliśmy w mieszkaniu babci kolegi niedaleko Monte Casino, on pojechał do domu, ja poszedłem poinformować o tym 'gala' (Krzyśka Galińskiego) z ruchu 'wolność i pokój', gdzie zostałem aresztowany jak 20-parę innych osób (od świtu tu i w paru innych chatach był kocioł); 'chudy' nazajutrz podrzucił marzannę w pobliże molo, gdzie ją zmontował, a utopił ją 'marzanek' (nazwiska nie pomnę) chyba z FMW (nie obyło się w trakcie transportu bez przygód, ulice były obstawione, więc 'chudy' złapał stopa - chce pan zarobić? - chciał, ale... kij do kukły z małego fiata wystawał niemożebnie, więc zaczęła ścigać ich drogówka, gość się lekko spłoszył, 'chudy' uspokajał go, że to nie bomba, ale wiosenny żart, sam jednak z nerwów porwał banknot, którym mu płacił :)). dwa szlaczki fal i słonko jako symbol plaży a jednocześnie dystynkcji generalskich były elementem większej całości plastycznej, chcieliśmy zrobić sąd nad generałem, ja miałem być 'prorokiem' bądź 'papugą', dziś już nie pamiętam, a wyrok mógł być różny, bo to miała być i akcja przeciw karze śmierci etc., ale... aresztowanie większości autorów-aktorów i pałowanie na plaży zmieniły akcję z happeningu w zadymę... bywa i tak :( !
Jany
Trocki to mój ojciec, jestem z niego dumna. Swoją drogą dobra robota panowie:)
OdpowiedzUsuńCzy Tadeusz Trocki - to Pani Ojciec? Bardzo proszę o kontakt - został wyróżniony honorową odznaka FMW i mam mu ją do przekazania. Mój tel. 792 690309.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń