niedziela, 21 marca 2010

Topienie generała – Sopot 1988

Pierwszy dzień wiosny - 21 marca 1988, trójmiejska młodzież z opozycyjnych organizacji, takich jak: Wolność i Pokój, Federacja Młodzieży Walczącej, Ruch Społeczeństwa Alternatywnego czy Niezależne Zrzeszenie Studentów postanowiła uczcić happeningiem, którego centralnym punktem miało być utopienie Marzanny, czyli kukły gen. Jaruzelskiego. Sopocki happening został poprzedzony licznymi aresztowaniami działaczy WiP, do których doszło 20 marca. ZOMO nie udało się jednak spacyfikować samej akcji.

darmowy hosting obrazków
Jak pisze w swoim tekście pt. Utopić Generała jeden ze znanych Blogerów: W pierwszy dzień wiosny 1988 roku „o umówionej godzinie zwarta grupa młodych osób, w czapkach muchomorach, czapkach kwiatkach, okularach płetwonurków itp., nad głowami której wznosiły się transparenty „Niech żyje węgorz”, „Precz z centralną rybną” i „Ryby tak!, Wypaczenia nie!”, ruszyła w dół sopockiego deptaka. W takt gwizdków i wybijanych przez bęben rytmów śpiewano piosenki. U dołu deptaka zatrzymano się. W półkolu wznoszono okrzyki i przyśpiewki oraz odegrano skecz wyławiania z morza ostatniego węgorza. Węgorzem był jeden z młodych ludzi ubrany m.in. w płetwy, okulary płetwonurka i sieć.
Z powodu zmasowanych sił ZOMO i MO w rejonie deptaka około 100 młodych ludzi zebrało się na plaży za Grand Hotelem. SB zanotowała: „Niektórzy z nich wyjęli spod płaszczy elementy, z których zmontowali kukłę ucharakteryzowaną na przywódcę państwa. W wyniku natychmiast podjętych działań kukłę odzyskano”. (Meldunek nr 109, Gdańsk 21.03.1988 r., AIPN Gd IPN Gd 0027/3842, t. IX, k. 78.)”.

darmowy hosting obrazków
W wyniku poczynionych ostatnio ustaleń, samą kukłę gen. przygotowali: Janusz Waluszko z RSA oraz Krzysztof Figiel z Solidarności Młodych. Udało się ją niemal „cudem” przetransportować i zamelinować już dzień wcześniej w Sopocie. Uczestniczyłem osobiście w tym happeningu i rzeczywiście, Sopot w tym dniu był sterroryzowany ZOMO-wcami. Dlatego też, sama kukła pojawiła się dopiero na plaży w okolicach Grand Hotelu. Wokół kukły zrobiliśmy mur z ciał, trzymając się pod pachy i w ten sposób udało się nam dojść do morza i utopić ją. Tradycji stało się zadość!!!

darmowy hosting obrazków
Wtedy milicjanci przystąpili do szturmu i pałowania, wcześniej jedynie się przyglądali akcji i szli wciąż za nami. Wyłowili także utopioną wcześniej kukłę generała z morza. Wiele osób zostało zatrzymanych, ale też wiele ratowało się ucieczką w kierunku łazienek na plaży w Sopocie i następnie stacji kolejki PKP w Kamiennym Potoku. Mnie samemu udało się zbiec, choć milicjanci gonili nas kilka kilometrów.
Pokłosie tej imprezy, to nie tylko zatrzymania i kolegia. Mniej szczęścia miał Tadeusz Trocki, działacz FMW (Rumia). Próbował się on wyrwać ZOMO-wcom, w rezultacie został brutalnie poturbowany, a podczas ogólnej szarpaniny spadła czapka jednemu z milicjantów. Wykorzystano ten fakt do oskarżenia go o „naruszenie cielesności i pobicie funkcjonariusza na służbie”. Prowadzono wobec niego postępowanie, a następnie proces, który toczył się jeszcze kilka miesięcy przed Sądem Rejonowym w Sopocie. Trocki w jego wyniku otrzymał grzywnę i wyrok w zawieszeniu.

darmowy hosting obrazków
Utopienie kukły Jaruzelskiego, stało się głośne w całym Trójmieście a nawet Polsce, i to paradoksalnie w wyniku represji zastosowanych przez organy porządkowe wobec uczestników happeningu. O zajściu sopockim poinformowało m.in. Radio Wolna Europa. Pomimo tego, że władza komunistyczna starała się konsekwentnie nie dopuścić do obrazy „czołowej osobistości państwowej”, to obnażyła jedynie determinację i skalę oporu wśród młodego pokolenia. Pokolenia, które stawało się siłą napędową całej opozycji.
To właśnie młode pokolenie, a nie „starzy”, coraz bardziej wypaleni działacze, zorganizowali zaledwie w miesiąc później strajki 1988. w stoczni, Uniwersytecie Gdańskim i protesty poparcia w szkołach. Nasze działania wymykały się wówczas nie tylko spod kontroli komunistycznych władz, ale i podziemnej „Solidarności”. I tego się pewnie jedni i drudzy wystraszyli, doprowadzając do porozumienia przy tzw. „okrągłym stole”.
Mariusz A. Roman
[Fot. Archiwum Autora]

5 komentarzy:

  1. Szczególnie istotna relacja dotycząca tego, nieudanego do końca: happeningu, cyt.:

    Marzannę zrobiłem ja :) (Janusz Waluszko z ruchu społeczeństwa alternatywnego) z 'chudym' (krzyśkiem figlem z solidarności młodych wywrotowców) z gdańska, przywieźliśmy ją do Sopotu i zamelinowaliśmy w mieszkaniu babci kolegi niedaleko Monte Casino, on pojechał do domu, ja poszedłem poinformować o tym 'gala' (Krzyśka Galińskiego) z ruchu 'wolność i pokój', gdzie zostałem aresztowany jak 20-parę innych osób (od świtu tu i w paru innych chatach był kocioł); 'chudy' nazajutrz podrzucił marzannę w pobliże molo, gdzie ją zmontował, a utopił ją 'marzanek' (nazwiska nie pomnę) chyba z FMW (nie obyło się w trakcie transportu bez przygód, ulice były obstawione, więc 'chudy' złapał stopa - chce pan zarobić? - chciał, ale... kij do kukły z małego fiata wystawał niemożebnie, więc zaczęła ścigać ich drogówka, gość się lekko spłoszył, 'chudy' uspokajał go, że to nie bomba, ale wiosenny żart, sam jednak z nerwów porwał banknot, którym mu płacił :)). dwa szlaczki fal i słonko jako symbol plaży a jednocześnie dystynkcji generalskich były elementem większej całości plastycznej, chcieliśmy zrobić sąd nad generałem, ja miałem być 'prorokiem' bądź 'papugą', dziś już nie pamiętam, a wyrok mógł być różny, bo to miała być i akcja przeciw karze śmierci etc., ale... aresztowanie większości autorów-aktorów i pałowanie na plaży zmieniły akcję z happeningu w zadymę... bywa i tak :( !
    Jany

    OdpowiedzUsuń
  2. I jeszcze jedna istotna relacja, która pozwoliłem sobie przenieść z komentarza zamieszczonego na Blogu Leszka z Sopotu.

    W relacji, a już na pewno w fotkach, pomieszane są dwa różne happeningi: Święto Wiosny i Uwolnić Ryby z Puszek. Obydwa odbywały się w zbliżonym czasie w Sopocie.

    Co do Marzanny: miało to być teatrum przeciwko karze śmierci. Chcieliśmy wykonać sąd nad "generałem", a następnie (wbrew przewidywanej reakcji publiczności) mieliśmy oskarżonego uratować przed utopieniem... :-)

    Jako "adwokat" miałem nawet przygotowaną mowę obrończą ("Wielkieś ty uczyniła pustki w domu moim - moja droga Marzanno - tem rządzeniem swoim..."). Oskarżać miał Jasiu Waluszko. Stety-niestety zostaliśmy wraz z wielu innymi aresztowani o świcie, przed "akcją".

    Rozprawy przed kolegiami i sądami były totalną parodią: ubecy jako publika, za dowód przeciwko mnie służyły m.in. dwie długopióre peruki zagarnięte z domu w czasie rewizji. Adwokat Jacek Taylor mówił, jak komu dobremu, że peruki owe nie mogły służyć "próbie sporządzenia kukły gen. Jaruzelskiego", jak twierdził prokurator, gdyż generał "nie jest przecież długowłosym brunetem, ani blondynem". W efekcie, już przed sądem, zostaliśmy z Galem skazani na bodajże 2 m-ce pracy przymusowej, z zamianą na 1 miesiąc aresztu. Inni (poza Trockim) dostali grzywny.

    Pracę niewolniczą olaliśmy, wspomagaliśmy strajki w maju i sierpniu, bezpieka się wściekla - i w grudniu 88, przed świętami , zamknęła na miesiąc Gala. Mnie ścigali w górach, nie dorwali, nakręciliśmy akcję WiP o zniesienie kolegiów d/s wykroczeń i na początku stycznia siadłem pod gmachem bezpieki w Gdańsku dając się zwinąć na miesiąc. To tyle. Nawiasem mówiąc - kolegia zostały w Polsce zniesione m.in. dzięki okołomarzannowym idiotyzmom i naszym odsiadkom.

    http://nowy.tezeusz.pl/blog/200282.html

    A to namiar na tekst tykający momentami tego, co powyżej. Moc pozdrowień.

    wojciech jacob jankowski

    OdpowiedzUsuń
  3. Mariusz Roman pisze: "Pierwszy dzień wiosny - 21 marca 1988, trójmiejska młodzież z opozycyjnych organizacji, takich jak: Wolność i Pokój, Federacja Młodzieży Walczącej, Ruch Społeczeństwa Alternatywnego czy Niezależne Zrzeszenie Studentów postanowiła uczcić happeningiem, którego centralnym punktem miało być utopienie Marzanny, czyli kukły gen. Jaruzelskiego. [...]"To kolejna próba manipulowania przez Mariusza faktami! NZS nie uczestniczył w organizowaniu "Topienia Marzanny 1988". NZS wtedy po prostu nie istniał (formalnie być może był - ale NIC W RZECZYWISTOŚCI NIE ROBIŁ!!!)pozdrawiam Mariusz Wilczyński. Przypominam!, to był marzec 1988 r. strajk 3 maja dopiero za dwa miesiące (!!!)wywoła nikomu nie znany Jan Stanecki... ...rozpocznie się strajk na UG! W marcu 1988 r. NZS NA PEWNO NIE UCZESTNICZYŁ W ORGANIZOWANIU HAPPENINGU TOPIENIE MARZANNY!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Mariuszu, znowu wielkie słowa - manipulacja... Naprawde uwierz mi, nie miałem nic złego na myśli - pisząc ten tekst... Tymczasem prawda jest taka, że głównych organizatorów wymieniłem w tekście: Solidarność Młodych i WiP, a wśród uczestników byli również działacze FMW ale i NZS i stąd wspomniałem o nich. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Wersja nieco uporządkowana i poprawiona, patrz tutaj: http://mariuszromangdy.blogspot.com/2011/03/topienie-generaa-w-1988.html

    OdpowiedzUsuń