czwartek, 16 lutego 2012

Ratujmy „Roja”

Naciski, cenzura, blokowanie środków na zakończenie produkcji a ostatnio żądanie zwrotu pieniędzy, to tylko przykłady kłód rzucanych pod nogi reżysera filmu pt. „Historia Roja, czyli w ziemi lepiej słychać". Ten ważny dla tożsamości narodowej obraz może już tylko uratować pospolite ruszenie widzów. W najbliższy czwartek i piątek kopię roboczą filmu można obejrzeć w gdańskim klubie Akwen.
darmowy hosting obrazków
W czasach gdy produkcja starych i nowych seriali czy telenowel kwitnie w najlepsze, realizacja filmu o bohaterze antykomunistycznego podziemia właściwie od samego początku natrafiała na przeszkody. Pomimo tego, film Jerzego Zalewskiego „Historia Roja, czyli w ziemi lepiej słychać” jest już prawie gotowy. Przedpremierowe pokazy (z konieczności z kopii roboczej) cieszą się ogromna popularnością widzów w całej Polsce. Zabrakło jednak w TVP środków na postprodukcję, chociaż w budżecie filmu zostały przewidziane.
Jak to możliwe, że telewizji nie zależy, by film trafił do widzów. Tym bardziej że w produkcję włożyła już 4 mln zł. Czy telewizja publiczna naprawdę cierpi na nadmiar ambitnych produkcji? Pytania można by mnożyć bez końca, zwłaszcza że skandal wokół tego filmu trwa już od blisko roku. A sam autor obrazu wyraził przekonanie w jednym z licznie udzielanych w tej sprawie wywiadów że film powstał dzięki przypadkowi, bo ekipa Piotra Farfała, który na krótko objął rządy w TVP, potraktowała ten temat misyjnie.
Ostatecznie w ubiegłotygodniowym wywiadzie zamieszczonym na łamach „Naszego Dziennika” Jerzy Zalewski stwierdził, że doszedł do wniosku, że jedyną możliwością zebrania pieniędzy na dokończenie filmu jest zaangażowanie w to jego odbiorców. Tak narodził się pomysł przeprowadzenia ogólnopolskiej akcji pod hasłem "Ratujmy "Roja". Autor zapowiedział również przeprowadzienie zbiórki prywatnej na ten cel, a po uzyskaniu zgody MSW - zbiórki publicznej. Pomóc tym działaniom ma dystrybucja roboczej kopii filmu, gdyż już dzisiaj zgłasza się do reżysera bardzo wiele osób z całej Polski, które chcą zobaczyć "Historię "Roja"".
darmowy hosting obrazków
Pierwszy pokaz odbędzie się 16 i 17 lutego w Gdańsku. Zorganizowali go obok działaczy regionalnych NSZZ „Solidarność” również gdańscy kibice piłkarscy związani z księdzem Jarosławem Wąsowiczem. Środowisko kibiców bardzo mocno włączyło się w organizację tych pokazów - nie tylko w Gdańsku, ale i w całej Polsce. Kolejne projekcje odbędą się m.in. w: Lublinie, Białymstoku, Józefowie, Nowym Sączu, Chojnicach, Szczecinie, Garwolinie, Błoniu, Rzeszowie, Częstochowie, Toruniu. W Warszawie oprócz kibiców, Zalewskiego zaprosili także studenci NZS Uniwersytetu Warszawskiego.
Mnożą się kolejne zaproszenia, które kierują do autora filmu terenowe oddziały IPN, Związek Główny Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojny, przedstawiciele władz poszczególnych miejscowości bądź lokalni działacze społeczni, organizacje takie jak np. Klub Swobodnej Myśli przy kościele Księży Chrystusowców w Szczecinie. W marcu lub kwietniu w wyniku zaproszenia skierowanego od Polonii planowane są projekcje "Historii "Roja" także za oceanem w USA i Kanadzie.
Swoista trasa projekcji przedpremierowych pokazów już wkrótce będzie dostępna na stronie internetowej filmu, patrz tutaj. Na Facebooku powstał także profil Historii Roja. Grupa wsparcia dla filmu, także w internecie, jest coraz liczniejsza.
A wszystko to po to, aby zebrać brakujące środki na dokończenie produkcji i spłatę zaciągniętych wcześniej zobowiązań. Chodzi o niebagatelną kwotę około miliona złotych, z czego dług wynosi około 400 000 złotych.
Film Jerzego Zalewskiego "Historia Roja. W ziemi lepiej słychać" opowiada historię Mieczysława Dziemieszkiewicza ps. Rój, żołnierza NSZ i Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, który jako dwudziestolatek tuż przed końcem wojny dołączył do oddziału partyzanckiego, a po śmierci brata zabitego przez Sowietów, przysiągł komunistom zemstę.
Działając w podziemiu antykomunistycznym stanął na czele oddziału, który przeprowadzał akcje przeciwko władzom, uwalniał z aresztów więźniów politycznych i wykonywał wyroki na współpracujących z komunistami. Historia "Roja" zakończyła się w 1951 r., kiedy poniósł śmierć w obławie przeprowadzonej przez oddziały wojska i milicji, wydany przez swoją dziewczynę Alinę Burkacką, której rodziców SB aresztowało, szantażem wymuszając na niej współpracę.
Zwiastun filmu Historia "Roja", patrz poniżej:
Pokazy filmu w reżyserii Jerzego Zalewskiego: sala Akwen (w budynku „Solidarności", ul. Wały Piastowskie 24) 16 lutego o godz. 17.30 oraz 17 lutego, również o godz. 17.30.
Mariusz A. Roman

2 komentarze:

  1. piotr bayonne2 marca 2012 22:18

    Obejrzałem film ... i mam mieszane uczucia z jednej strony film pod względem artystyczny jest prawie dobry. Chociaż pierwsze 40 minut to chaotyczna kakofonia - sceny bardzo malarskie ale ze sobą nie powiązane, nie wiadomo o co w nich chodzi ... mord dla mordu przedstawiający żołnierzy byłego NSZ w 1945 roku jako grupę oszalałych, zdezorientowanych i zdeterminowanych szaleńców ... potem dalej mord, mord, walka Polaków przeciw sobie i już trochę lepiej ale w zupełnej niezgodzie z faktami i realiami historycznymi ... chwilami miałem wrażenie że oglądam chore kino von Triera ... sceny z wizji nieprzytomnego "Roja" ... rozumiem co chciał pokazać reżyser ... ale niestety widzowie będą z kina uciekać (o ile dotrwają do setnej którejś tam minuty) i w pierwszej kolejności sekwencja do wycięcia, ale można ją pokazać w wersji serialowej ... poza tym film MUSI być pocięty gdyż po prostu zrobi w umysłach ludzi kompletny mętlik i bałagan, wprowadzi więcej szkody niż pożytku ... a przede wszystkim będzie argumentem dla zohydzania Żołnierzy Niezłomnych i filmu na łamach wiadomych mediów ... nie wiem czy film uda się poprawić i uratować go dla widzów ... generalnie film mimo atrakcyjności obrazu jest nieudany ... czy wart jest tych milionów które kosztował ... obawiam się że nie .... przykro mi ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Film ?Historia Roja?jest w 90 procentach fikcją historią wymyśloną przez reżysera.Tak naprawdę to uwłacza godności dobrej pamięci tych bohaterów.Zbylejakczył ich reżyser niby dla dobra młodzieży.Film jest pełen bluzgów, chlania wódy i scen erotycznych ,i do tego mija się z prawdą.Absolutnie nie jest dydaktyczny.Już na etapie scenariusza ,jeszcze za życia prof.Kurtyki IPN nie dał aprobaty na scenariusz i teraz też filmu nie promuje.Gdyby był historyczny to byłby przez biuro edukacji IPN promowany.Nie może być,ponieważ pokazuje partyzantów jako takich co to sobie kradną,strzelają bez uzasadnienia i nie wiadomo jak godzą ten Ryngraf z Matką Boską na piersi z tymi bluzgami,wódką i brutalnością.Film potwierdza wiele krzywdzących tez o tych"bandytach" z propagandy komunistycznej.Ci co nic w tamtych latach nie przeżyli takiego i nie mają pojęcia o prawdzie ,to łykają ten film jako patriotyczny.Wystarczy,że usłyszą:mordo ty moja". Starzy ubowcy ,ormowcy się cieszą,że aż tyle błota reżyser tym partyzantom przykleił.Film robi furorę polityczną po obu tzw. stronach barykady.Po jednej str.jest prawica IV RP i jej ogromne zapotrzebowanie na takie patriotyczne tematy o Żołnierzach Wyklętych,po drugiej-ta niedobra III RP ,która nie daje pieniędzy na dokończenie tego filmu,ale wie,że jeżeliby media zrobiły debatę historyków,to film by został zmiażdżony jako gniot.Film historyczny oparty na faktach nie może aż tak znieważać prawdy historycznej. Akcja "Ratujemy Roja"jest zniewagą wobec pamięci samego "Roja",ponieważ jest zwykłym wyłudzaniem pieniędzy przez podejrzaną manipulację reżysera i wykorzystaniem przez niego nieświadomości ludzi. Bazuje na nieświadomości ludzi,którzy w dobrej wierze dają pieniądze,A tak na marginesie,to na co ten człowiek wydał te 9 milionów,skoro najlepszych aktorów zatrudnił do krótkich ról zakłamujących niewygodną prawdę o dowódcach,którzy faktycznie zdradzili NSZ,NZW.Wiem,że zapotrzebowanie na film o tej tematyce jest bardzo duże,ale powinien on oddać prawdę i honor poległym.My rodziny tamtych żołnierzy od "Roja" tak się cieszyliśmy,że powstaje film,a teraz czujemy się zażenowani,bo wiemy jakiej manipulacji dopuszcza się pan J.Zalewski. Wiemy też,że wystarczyło nagrać fakty i to by było coś,a nie je wymyślać.Nie wiemy tylko,czy zabrakło mu talentu,rozwagi,czy też o coś innego,gorszego chodzi.Domyślamy się dlaczego nie ma do tej pory otwartej debaty na temat tego filmu i kto się cieszy z tego,że prawica tak się bezmyślnie daje nakręcać.Jest nam ogromnie przykro,ale czujemy się bezsilni.Pijar i polityka zwycięża.Interweniowaliśmy jako rodziny poległych partyzantów z pododdziału "Roja" w IPN,ale oni to wiedzą i nic nie mogą zrobić,bo nie dali akcesu na ten scenariusz i nie mają przepisów,które z urzędu pozwoliłyby IPN zatrzymać ten nieudany film.Prosimy zatem choć o odrobinę w tym wszystkim uczciwości.Zbierajcie jak musicie pieniądze,ale NIE dla ratowania "Roja",ale w ramach akcji " Ratujemy Jerzego Zalewskiego",bo taka jest prawda.Zalewski nie jest żadnym męczennikiem,a tylko taka poza pozwala mu wykorzystywać dobrych ludzi.I prosimy,nie mówcie,że w tamtych latach tak było jak pokazuje to Zalewski.Prosimy weżcie pod uwagę to co szczerze czujemy, my rodziny poległych,podległych partyzantów "Rojowi",które znają prawdę tamtych lat,Pozdrawiamy wszystkich zainteresowanych tematem.

      Usuń