Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ZPL. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ZPL. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 24 maja 2010

Apel o pomoc dla Wileńszczyzny

Zespół Parlamentarny na rzecz Przyjaznego Sąsiedztwa na Wschodzie zwrócił się z apelem do parlamentarzystów oraz wszystkich ludzi dobrej woli o finansowe wsparcie Polaków mieszkających na Litwie, na których nakładane są kary pieniężne za używanie języka polskiego. Posłowie informują, że wpłat można dokonywać na specjalne konto założone przez Związek Polaków na Litwie. Zebrane w ten sposób środki będą przeznaczane na zapłacenie kolejnych kar nakładanych na naszych rodaków z Wileńszczyzny.

darmowy hosting obrazków
Zespół wystosował list otwarty, w którym wyraża swoje zaniepokojenie kolejnymi przypadkami karania Polaków mieszkających na Litwie. Chodzi głównie o grzywny za wywieszanie przez naszych rodaków na ich prywatnych posesjach tablic z polskimi nazwami ulic, co gwarantuje im polsko-litewski traktat z 1994 r. oraz zapisy konwencji Rady Europy o ochronie mniejszości narodowych i Europejska Karta Samorządowa. Litewska Inspekcja Językowa ukarała m.in. dyrektora solecznickiej zajezdni autobusowej za umieszczenie na autobusach litewskich i polskich opisów trasy. Wcześniej dwukrotnie ukarany został dyrektor administracji rejonu solecznickiego za polsko-litewskie napisy ulic.
"(...) Jesteśmy zaniepokojeni kolejnymi przypadkami nakładania kar finansowych przez litewską Inspekcję Języka Państwowego na przedstawicieli polskiej mniejszości za używanie języka ojczystego w napisach publicznych, w tym w nazwach ulic wywieszanych na domach prywatnych. Uważamy, że tego typu przejawy szykan wobec mniejszości nie powinny mieć miejsca w państwie, które jest członkiem Unii Europejskiej i deklaruje dobrosąsiedzkie relacje z Polską. Oczekujemy, że polski rząd podejmie zdecydowane działania, aby Polacy mieszkający od pokoleń na Wileńszczyźnie mieli możliwość – jaką w Polsce ma mniejszość litewska – swobodnego posługiwania się językiem ojczystym, a także uzyskali prawo do wywieszania na swych domach nazw ulic w tym języku, obok nazw w języku państwowym – litewskim” - czytamy w liście.
Zwrócili się także do pozostałych posłów, senatorów i wszystkich ludzi dobrej woli, aby przyłączyli się do podjętej przez Związek Polaków na Litwie inicjatywy wsparcia finansowego naszych represjonowanych rodaków. "Przyłączamy się do apelu Związku Polaków na Litwie w kwestii finansowego wsparcia tych Polaków z Wileńszczyzny, na których nałożono wysokie grzywny za używanie języka ojczystego. Dlatego zwracamy się do Posłów i Senatorów RP, a także do wszystkich Ludzi Dobrej Woli, którym bliski jest los Polaków mieszkających na Wileńszczyźnie, aby wpłacali dobrowolne datki na konto uruchomione przez Związek Polaków na Litwie:
LT79 7044 0600 0531 0008 (AB SEB bankas, NIP ZPL 190771032, z dopiskiem „wspieram język ojczysty”).
Tak zebrane środki zostaną przekazane osobom, które muszą płacić kary finansowe za używanie języka ojczystego, jako rekompensatę za poniesione z tego tytułu straty.
Pod listem podpisali się: przewodniczący zespołu poseł Artur Górski (PiS), wiceprzewodniczący Jarosław Sellin (Polska Plus), Tadeusz Sławecki (PSL) i Jacek Żalek (PO).
Polecamy również film: „Kara za autobus do Wilna”, patrz poniżej:


[Fot. Archiwum Autora]

środa, 13 stycznia 2010

Rocznica tragicznych wydarzeń na Litwie

Na Litwie, obchodzony jest Dzień Obrońców Wolności, upamiętniający krwawe wydarzenia w nocy z 12 na 13 stycznia 1991 roku, kiedy w Wilnie bezbronni cywile stawili czoła sowieckim żołdakom wspieranym przez czołgi. Stały się one decydującym momentem w walce o niepodległość tego kraju, usiłującego wydostać się spod sowieckiej dominacji. Warto przypomnieć, że wśród manifestantów broniących wtedy parlamentu oraz wieży telewizyjnej i Domu Prasy, byli również wileńscy Polacy. A Polska udzieliła w tamtych dniach wsparcia zarówno moralnego jak i politycznego.

darmowy hosting obrazków
W drugiej połowie lat 80-tych na Litwie, na fali pierestrojki obowiązującej wtedy w ZSRR, ujawniły się od dawna ukrywane dążenia. W 1987 r. uroczyście obchodzono sześćsetlecie Chrztu Litwy, a w rocznicę układu Ribbentrop - Mołotow odbyła się w Wilnie potężna demonstracja. Na Litwie rozpoczęły się jednocześnie dwa procesy: narodowe i państwowe odrodzenie Litwinów oraz narodowe odrodzenie Polaków. Stąd powstanie 5 maja 1988 r. Stowarzyszenia Społeczno-Kulturalnego Polaków na Litwie i niemalże w tym samy czasie w dniu 3 czerwca 1988 r. Litewskiego Ruchu na Rzecz Przebudowy w skrócie nazywanym „Sajudisem”.
Wydarzenia zaczęły narastać lawinowo, jeszcze w tym samym 1988 r. Rada Najwyższą LSRR podjęła uchwałę, iż na terytorium Republiki Litewskie moc obowiązującą mają tylko ustawy uchwalone bądź ratyfikowane przez Radę Najwyższą LSRR. 8 lutego 1990 r. Rada Najwyższa uznała uchwałę Sejmu Ludowego z 1940 r. o przyłączeniu Republiki Litewskiej do ZSRR za bezprawną, a przeprowadzone 24 lutego 1990 wybory parlamentarne przyniosły zdecydowane zwycięstwo kandydatom „Sajudisu”. Wreszcie prawdziwym przełomem stał się „Akt o przywróceniu niepodległości państwa litewskiego” proklamowany 11 marca 1990 r.
Nie da się pominąć milczeniem, że w trakcie odzyskiwania przez Litwinów niepodległości, teren nowej republiki stał się miejscem konfliktów wywołanych w konsekwencji działań podejmowanych dla przyśpieszenia procesu ujednolicenia narodowego i dla bardziej wyrazistej dominacji jednego narodu. W konsekwencji spór władz litewskich i elit politycznych tego kraju z polską społecznością przybrał w końcu formę konfliktu politycznego. Zaznaczmy jednak, że przywódcy SSKPL - przekształconego następnie w Związek Polaków na Litwie próbowali wielokrotnie znaleźć modus vivendi z Sajudisem, jednak strona litewska odrzucała wszelkie polskie postulaty, często podważając „polskość” swoich rozmówców i wmawiając im tzw. „tutejszość”.
Wieża telewizyjna i parlament
Tymczasem w wyniku zamachu stanu przeprowadzonego na początku 1991 r. przez ówczesną proradziecką Komunistyczną Partię Litwy doszło do dramatycznego w swoich skutkach przesilenia. Stacjonujące w Wilnie sowieckie jednostki wojskowe przystąpiły 11 stycznia do zajmowania w mieście gmachów użyteczności publicznej i państwowej, mających strategiczne znaczenie. Do starć obywateli z żołnierzami doszło 13 stycznia przed wieżą telewizyjną, budynkiem litewskiego radia i telewizji oraz Domem Prasy w Wilnie. Szturmując wieżę telewizyjną w wileńskiej dzielnicy - Karolinki, żołnierze użyli m.in. czołgów, które natarły na tłum obrońców, rozpoczęła się też chaotyczna strzelanina. W wyniku ataku na bezbronny tłum śmierć poniosło 14 obrońców niepodległości, rany odniosło kilkaset osób. Wydarzenia te wywołały wielki powszechny protest na Litwie, solidaryzujący całe społeczeństwo ponad podziałami narodowościowymi.
- Była noc, wyszliśmy na ulice i wzięliśmy się za ręce, tworząc żywy łańcuch. Wkrótce nadjechały pojazdy opancerzone, komandosi, którzy z nich wyskoczyli, zaczęli strzelać ponad głowami ludzi. Po chwili również zaczął strzelać czołg – wspominał tamte wydarzenia na łamach „Kuriera Wileńskiego” zmarły w zeszłym roku - Jerzy Surwiło, dziennikarz, publicysta i pisarz, świadek tych zdarzeń oraz szturmu radzieckich komandosów z OMON-u.
Władze sowieckie przypuszczając szturm wieży telewizyjnej oraz Domu Prasy nie zdecydowały się na zajęcie siłą budynku parlamentu. Obawiając się dużych ofiar cywilów, którzy szczelnym kordonem otoczyli gmach, w którym ukryli się posłowie Sejmu restytucyjnego, budując dookoła budynku zaimprowizowane barykady. Wówczas w obronie parlamentu stanęło około 100 tys. obywateli, którzy nie zważając na szalejące mrozy dniem i nocą stali na warcie przed parlamentem. Aby się ogrzać, ludzie palili ogniska, śpiewano pieśni patriotyczne. Wśród manifestantów broniących dostępu do litewskiego parlamentu znaleźli się również Polacy z własnymi barwami narodowymi, czym jednoznacznie, wbrew twierdzeniom niechętnej im propagandy, opowiedzieli się po stronie niepodległej Litwy. Znana, polska dziennikarka - Nijola Masłowska, nadawała wtedy serwis telewizyjny w języku polskim, emitowany z obleganego parlamentu.
Podczas decydujących dni walki o niepodległość Litwy, duże znaczenie miało również wsparcie polityczne z Polski. Wówczas w litewskim parlamencie, który przecież był jednym z głównych celów, wspólnie z litewskimi posłami czuwali parlamentarzyści z Polski. Sytuacja była krytyczna na tyle, że litewski parlament zdecydował na stworzenie rządu na uchodźstwie. W tym celu ówczesny minister spraw zagranicznych Litwy Algirdas Saudargas wyjechał do Warszawy.
Szansa na normalizację?
Postawa miejscowych Polaków oraz duża aktywność w czasie tych wydarzeń rządu polskiego, który nie tylko wspierał Litwinów wszelkimi możliwymi środkami politycznymi na arenie międzynarodowej oraz zorganizował nie małych rozmiarów pomoc materialną dla Litwy, zmieniły na moment stosunek władz litewskich do spraw polskich i Polaków. Wydawać się wtedy mogło i wiele na to wskazywało, że solidarność Polaków z Litwą i Litwinami w trudnych chwilach styczniowych i zmiana w wyniku tego nastawienia Litwinów do zagadnień polskich, staną się momentem przełomowym w stosunkach polsko – litewskich. Po obu stronach zapanować miała dobra wola, która odsunąć miała wszelkie kompleksy i uprzedzenia, waśnie i spory na margines normalnego współżycia.
Sielska atmosfera, podczas której zaczęto nawet wychodzić naprzeciw postulatom stawianym przez polską frakcję w parlamencie litewskim, a dotyczącym powołania nowej jednostki administracyjnej – okręgu wileńskiego (obejmującego obszar zwarcie zamieszkiwany przez społeczność polską), trwała zaledwie kilka miesięcy. Już bowiem na przełomie sierpnia i września 1991 r. władze litewskie pod pretekstem rzekomego poparcia puczu moskiewskiego z 19 sierpnia (tzw. puczu Janajewa), przeprowadziły operację likwidacji samorządów w rejonach solecznickim i wileńskim, zamieszkałych w przytłaczającej większości przez Polaków. 12 września Rada Najwyższa zawiesiła początkowo na pół roku (potem ten okres przedłużając) na obszarze tych rejonów obowiązywanie ustawy o samorządzie, zwalniając z pracy wszystkich urzędników administracji lokalnej. Jednocześnie mianowała dla tych rejonów komisarzy rządowych. Określani przez miejscowych Polaków mianem „gubernatorów” – komisarze: w rejonie wileńskim Arturas Merkys, solecznickim Arunas Eigirdas, przystąpili niezwłocznie do kolonizowania podległych rejonów przybyszami litewskimi z innych rejonów.
Osoby zainteresowane problematyka kresową zachęcam do odwiedzania nowego portalu o nazwie: Polskie Kresy. Info. Serwis ma charakter apolityczny, powszechny i niezależny, patrz tutaj.
Mariusz A. Roman
[Fot. M. Paluszkiewicz, „Kurier Wileński”; Na pamiątkę tragicznych wydarzeń sprzed 19 lat, pod Sejmem co roku płoną ogniska]

poniedziałek, 4 maja 2009

Dzień Polonii: Manifestacja polskości w Wilnie

Polacy na Litwie świątecznym pochodem, który przeszedł ulicami wileńskiej starówki z Placu Niepodległości do Ostrej Bramy, uczczili 2 maja br. dzień Polonii i Polaków za Granicą, a także 20-lecie założenia Związku Polaków na Litwie (ZPL). W tej swoistej demonstracji polskości wzięło udział ok. 8 tys. osób, w tym przedstawiciele ZPL i innych polskich organizacji na Litwie, polskie szkoły, zespoły artystyczne.
Bielą i czerwienią polskich barw narodowych rozkwitła w sobotę – starówka wileńska, kiedy w marszowym tempie wkroczyła na jej ulice kolumna uczestników świątecznego pochodu. Ta demonstracja dobitnie zamanifestowała obecność i jedność polskiej mniejszości narodowej na Litwie.
darmowy hosting obrazków
„Pod sztandarem Związku Polaków na Litwie, który obchodzić będzie tego dnia jubileusz 20-lecia, stańmy ramię przy ramieniu i zamanifestujmy naszą obecność na wileńskiej ziemi. Jednością silni, mocni duchem i pamięcią wszystkich Rodaków, którzy tu, na tej ziemi, pracowali i tworzyli, rozsławiali ten kraj. Wileńszczyzna i Wilno ze swoim polskim rodowodem jest nieodłączną częścią naszej Ojczyzny, zaś my – Polacy – jej obywatelami. Biorąc udział w pochodzie w ludowych strojach, śpiewając pieśni ludowe i narodowe pokażmy współobywatelom i światu, że Polacy i polska kultura jest na Wileńszczyźnie obecna, że się rozwija łącząc pokolenia. Rodacy z Wilna, Wileńszczyzny i Kowieńsczyzny, Litwy Środkowej i Żmudzi, Inflant i Macierzy – niech nas połączy wspólny marsz!” – czytamy w odezwie ZPL.
darmowy hosting obrazków
Zorganizowany już po raz trzeci przez Związek Polaków na Litwie przemarsz ulicami Wilna połączył 2 maja br. ponad 30 organizacji polskich, działających na Litwie. W pochodzie wzięły udział m.in.: reprezentacje wszystkich 15 oddziałów rejonowych ZPL (od Jeziorosów po Laudę), delegacje polskiej partii politycznej, na czele z entuzjastycznie witanym przez zgromadzonych Waldemarem Tomaszewskim, prezesem Akcji Wyborczej Polaków na Litwie i jednocześnie kandydatem na Prezydenta Litwy. Nie zabrakło przedstawicieli: Stowarzyszenia „Polska Macierz Szkolna”, kombatantów, inżynierów, plastyków i innych organizacji branżowych, władz samorządowych z rejonów: wileńskiego, solecznickiego i trockiego, uczniów i nauczycieli szkół, wychowanków i wychowawców przedszkoli polskich i innych placówek podległych samorządom. W pochodzie wzięli również udział przedstawiciele polskiego parlamentu: wicemarszałek Sejmu RP Jarosław Kalinowski, senator Maria Pańczyk-Poździej z komisji ds. emigracji i łączności z Polakami za granicą, poseł Artur Górski (PiS), oraz ambasador RP na Litwie Janusz Skolimowski.

darmowy hosting obrazków
Trwający 1,5 godziny przemarsz zakończyła msza święta w kaplicy Ostrej Bramy w intencji wszystkich Polaków. Po mszy uczestnicy przemarszu oraz goście udali się do sali koncertowej „Utenos pramogų arena”, gdzie odbyła się uroczysta akademia oraz koncert pieśni patriotycznych w wykonaniu połączonych chórów z wileńskich zespołów ludowych a także występ polskiej gwiazdy Łukasza Zagrobelnego. Całość obchodów zakończyło przyjęcie zorganizowane w Domu Polskim w Wilnie przez Związek Polaków na Litwie.
ZPL powstał na fali „pierestrojki” - 5 maja 1988 roku jako Stowarzyszenie Społeczno-Kulturalne Polaków na Litwie. Po niespełna roku SSKPL zostało przekształcone w Związek Polaków na Litwie. Obecnie ZPL jest najliczniejszą polską organizacją na Litwie. Liczy około 11 tys. osób i zrzesza w swoich szeregach Polaków nie tylko w Wilnie i na Wileńszczyźnie, ale też w Kownie, Kłajpedzie, Druskiennikach, Kiejdanach i Jeziorosach. Według oficjalnych danych społeczność polska na Litwie liczy 235 tys. osób. Nieoficjalnie zaś mówi się o przeszło 300 tys. W każdym razie Polacy są najliczniejszą mniejszością narodową na Litwie, stanowiącą około 7 proc. ludności.
Mariusz A. Roman
Patrz również: Krótki film zamieszczony w litewskiej gazecie: "Lietuvos Rytas"
Na załączonych zdjęciach: Logo Związku Polaków na Litwie; Polski pochód przemaszerował głównymi ulicami Wilna; W pochodzie wziął udział m.in. Waldemar Tomaszewski, entuzjastycznie witany prezes AWPL i kandydat na prezydenta Litwy, Autor tekstu wspólnie z delegacją rejonu wileńskiego, biorąca udział w pochodzie. Foto Autora.

czwartek, 2 kwietnia 2009

Litwa: Rekord poparcia, antagonizmy i polskie szanse w wyborach

Waldemar Tomaszewski, prezes Akcji Wyborczej Polaków na Litwie zebrał rekordową liczbę podpisów (37 tys.) popierających jego kandydaturę w wyborach prezydenckich. Koniecznym minimum było 20 tys. Wybory prezydenckie na Litwie odbywają się niemal jednocześnie z wyborami do Europarlamentu. Start prezesa AWPL w wyborach prezydenckich, realnie przekłada się na zdobycie mandatu eurodeputowanego dla polskiej partii.
Sztab wyborczy AWPL dostarczył we wtorek do litewskiej Głównej Komisji Wyborczej 36 981 podpisów. Jest to jak dotychczas największa liczba podpisów dostarczona przez sztaby poszczególnych kandydatów. Faworytka kampanii prezydenckiej, unijna komisarz Dalia Grybauskaite, przekazała do GKW 36 tysięcy podpisów. Kandydatkę Partii Pracy Loretę Graužinienė swoimi podpisami poparło 33,5 tysiąca osób. Kandydat partii Porządek i Sprawiedliwość Valentinas Mazuronis zebrał 35 tys., a sztab lidera partii socjaldemokratów Algirdasa Butkevičiusa złożył w komisji 32 tysiące podpisów.
Determinacja polskiego kandydata
Ogółem w GKW zarejestrowało się 14 osób, które chcą wystartować w wyborach prezydenckich. Na razie większość z nich nie przedstawiła jednak podpisów, dzięki którym mogłaby się stać oficjalnymi kandydatami, pretendującymi do roli głowy państwa litewskiego. Zgodnie z ordynacją wyborczą, aby zostać zarejestrowanym kandydatem, do 2 kwietnia trzeba złożyć nie mniej niż 20 tysięcy podpisów. Po sprawdzeniu podpisów 17 kwietnia komisja ogłosi oficjalną listę kandydatów.
darmowy hosting obrazków

W zbieraniu podpisów na rzecz lidera AWPL wzięło udział kilkaset osób. Jak poinformował sztab wyborczy kandydata, podpisy popierające pierwszego kandydującego Polaka na ten urząd, zbierane były pod wileńskimi kościołami - podczas niedzielnych mszy świętych, w gminach i samorządach oraz szkołach polskich w rejonach: wileńskim, solecznickim i trockim. Zbierano je również, w siedzibach polskich organizacji i redakcji pism w Wilnie, min.: w oddziale miejskim ZPL, Domu Kultury Polskiej, w redakcjach: „Magazynu Wileńskiego” i „Tygodnika Wileńszczyzny”, w księgarni „Elephas”. Wreszcie, za pośrednictwem prezesów oddziałów Związku Polaków na Litwie: w Druskienikach, Jeziorosach, Kiejdanach, Kownie, Kłajpedzie, Wisagini, Święcianach oraz Szyłokarczmie (Silute).
Pierwsza tura wyborów prezydenckich odbędzie się 17 maja, a druga tura – o ile będzie potrzebna – 7 czerwca, jednocześnie z wyborami do Parlamentu Europejskiego. Nad przebiegiem kampanii wyborczej, zarówno w wyborach prezydenckich jak i do Europarlamentu, czuwa sztab wyborczy AWPL, na poziomach: centralnym, rejonowym i gminnym.
Kolejna fala antypolonizmu
Jednocześnie na różnych litewskich forach internetowych toczy się bardzo ożywiona dyskusja, nie milkną złowieszczo brzmiące komentarze, zwłaszcza na znanym portalu DELFI. Niektóre z nich, cytowała na łamach marcowego „Magazynu Wileńskiego” Lucyna Dowdo:

„(...) - To koniec świata – lamentuje patriota o nicku „L”. – Mało tego, że napędzamy polską gospodarkę kupując u nich produkty, to jeszcze Polak zamierza kandydować na prezydenta Litwy! No, brak jeszcze tylko Unii Lubelskiej! Inny, pod pseudo „Vilnius”, zawodzi boleściwie: - Litwo najdroższa, czy to możliwe, że znów chcą Cię zająć Polacy?! Mój pradziadek poległ broniąc Litwy przed najeźdźcami Polakami. Od owych czasów oni i utwierdzili się w Vilniusie.

Słowem, pospólstwo – nawrócone nagle na towar czysto litewski (w Pałacu Prezydenckim – też) – nie ukrywa ani szoku, ani wściekłości, ani płaczu, ani zgrzytania zębów. - Wygląda na to, że wszyscy Litwini i nie-Litwini, którzy znaleźli na Litwie przystań, chcą być prezydentami. Nie mają honoru i bezczelnie się reklamują, prowokując naród do wieszania na nich psów, co czeka niechybnie i tego szlachciurę… – płonie patriotycznym oburzeniem ktoś o nicku „embrijus”. - Kochani ludzie Litwy, nie bądźcie bezmózgowcami i niech wam nie przyjdzie do głowy wybrać na prezydenta Litwy Polaka. Gdyby tak się stało, historia by się powtórzyła. Litwa znów dostałaby się Polakom i o moim rodzinnym Vilniusie mówiliby „Wilno nasze” – bojaźliwie ostrzega „antypolak”.

Zaś ci, w których na dźwięk nazwiska Tomaszewski duch bojowy nie uwiądł jak porzucona w letnim skwarze piwonia, nawołują do rozwiązań radykalnych. Ktoś proponuje, by: - zachowanie posła Tomaszewskiego poważnie oceniła policja, gdyż jego próba kandydowania – to prowokacja, mająca na celu wywołanie antypolskiej wrzawy. Wielu innych każe mu się wynosić do Polski: - bo widział to kto, by przyjechał taki do obcego klasztoru i dyktował tu własne warunki. Są i tacy (nick LLL), którzy bez ceregieli podgrzewają współobywateli do działania: - Widzisz Polaka, strzelaj, nie pomylisz się! A gdy oszołomy tak "klną i bluźnią, i płaczą, jęczą i syczą, i dyszą nieustającą rozpaczą...”, ich duchowi przywódcy – panowie Songaila, Ozolas czy Garšva – najpewniej zacierają ręce. Bo w gniewie tym nie tylko nacjonalizmu przebudzenie, lecz też dla Ojczyzny ratunek”.

(za: Lucyna Dowdo, Strzeż się Podlaskiego i Tomaszewskiego!, „Magazyn Wielński”, nr 3/2009. )

A imię jego będzie czterdzieści i cztery
Należy dodać, że Litwini którzy bardzo często znają dobrze język polski, zabierają również głos na forach polskich, np. na bardzo popularnym portalu „Kuriera Wileńskiego”, gazety ukazującej się codziennie na Litwie. Niekiedy wcielają się pod polskie nicki i piszą podobne do powyżej cytowanych, prowokacyjne komentarze. Niestety, prawdą jest również i to, że nie brakuje tam także wpisów polskich antagonistów kandydatury Waldemara Tomaszewskiego. Często, są to zapewne wpisy osób związanych z Ryszardem Maciejkańcem, wcześniej wieloletnim prezesem ZPL (jeszcze wcześniej działaczem komunistycznym), który po utracie wpływów w związku, założył w 2002 roku konkurencyjną Polską Partię Ludową na Litwie. Jego ugrupowanie, choć krzykliwe, cieszy się minimalnym poparciem społecznym. Zwraca jednak uwagę, że najwięcej polskich wpisów na omawianym portalu świadczy o powszechnym poparciu wyrażanym przez polską społeczność na Litwie dla kandydatury Waldemara Tomaszewskiego. Nie przypadkowo, popierają go przecież niemalże wszystkie polskie organizacje, związki, kluby i środowiska w tym kulturalne, licznie działające na Litwie.
darmowy hosting obrazków
Zacytujmy kilka, pierwszych z brzegu takich komentarzy z forum „KW”: - Chyba dobrze, że Polak zdecydował kandydować. Po prostu dla większej masy Litwinów pokażemy, że tu Polacy są, mieszkają od dawien dawna, są tu u siebie – pisze jojo. - BRAWO PANIE TOMASZEWSKI, W JEDNOŚCI NASZA SILA – dodaje wielkimi literami Ejszyszczanka. - Skoro Amerykanie wybrali Obamę, to może Litwini wybiorą Tomaszewskiego – najbardziej bodaj wymowny wpis użytkownika o nicku Ja.
I choć, Polacy na Litwie zdają sobie sprawę, że realnie ich kandydat nie ma większych szans, to niekiedy dla dodania sobie animuszu przypominają słowa z wileńskiej sceny widzenia ks. Piotra (tak, tej samej z III księgi dziadów Mickiewicza): „Wskrzesiciel narodu, Z matki obcej; krew jego dawne bohatery, A imię jego będzie czterdzieści i cztery”. I czynią wyraźną aluzję do wieku ich kandydata, który skończył w marcu br. 44 lata. Rozumieją, że kampania prezydencka to spoty wyborcze nadawane na całą Litwę, a przez to możliwość reakcji i upominania się o własne prawa, obrona praw mniejszości i unijnych standardów w tym aspekcie. Powszechnym jest odczucie, że poprzez tą kampanię wyborczą przypomną o swoim istnieniu, o tym: „że nie żyją na obczyźnie i że nie mało ich tam jest” (cytat z popularnej piosenki śpiewanej przez zespół „Wilniuki”).
Wreszcie niebagatelne znaczenie ma fakt, że wybory prezydenckie odbywają się niemal jednocześnie z wyborami do Europarlamentu na Litwie. A przecież wszędzie na świecie, największe emocje i zaangażowanie wyborców wzbudzają właśnie wybory prezydenckie. Dlatego, brak polskiego kandydata ubiegającego się o najwyższy urząd w państwie, znacznie osłabiałby polską listę w wyborach do Europarlamentu. Tymczasem, w tym drugim przypadku szanse na sukces są znacznie większe. Zwłaszcza, że ogólnokrajowy czas antenowy przeznaczony na kampanię wyborczą, AWPL z pewnością wykorzysta do przebudzenia z apatii Polaków z Kowna, Laudy, rozsianych po całej Litwie. Całkiem realne może okazać się także poparcie innych mniejszości lub zniechęconych do władzy w dobie kryzysu samych Litwinów. I gdyby jednak doszło do drugiej tury wyborczej, co przecież jest możliwe z uwagi na dużą ilość kandydatów (według dzisiejszych sondaży wyborczych, przeszło połowa wyborców popiera kandydaturę Dalii Grybauskaite), to nawet, jeśli nie byłoby w drugiej turze polskiego kandydata, to i tak litewscy kandydaci zmuszeni by zostali do potraktowania bardziej serio polskich postulatów.
Obecny 2009 rok jest dla Polaków na Litwie bardzo szczególny z uwagi na dwa jubileusze: 20 – lecie działalności obchodzi Związek Polaków na Litwie, a swoje 15-lecie AWPL. Czy rok ten stanie się również rokiem polskiego sukcesu wyborczego na Litwie? Sukcesem niewątpliwie byłoby zdobycie przez AWPL mandatu erodeputowanego. Gdyby do tego doszło, byłby to pierwszy eroparlamentarzysta Polak, wybrany poza krajem.
Mariusz A. Roman
Na załączonych zdjęciach: Waldemar Tomaszewski, pierwszy Polak ubiegający się o najwyższy urząd na Litwie. Fot. Jerzy Karpowicz (Wilno); Przedstawiciele sztabu wyborczego Waldemara Tomaszewskiego przekazują listy z podpisami przewodniczącemu GKW Zenonasowi Vaigauskasowi Fot. Marian Paluszkiewicz („KW”); Polacy, aby oddać głos poparcia swojemu kandydatowi ustawiali się niekiedy w kolejce, na zdjęciu zbieranie podpisów w wileńskim Domu Kultury Polskiej.
Polecam także, jako swoisty komentarz dwie nostalgiczne retrospekcje:
Kresy Wschodnie - utracone Imperium
Już mi raz zabrali Wilno

piątek, 13 marca 2009

Wilno: Pikieta przeciwko łamaniu praw mniejszości

„- Autochtoniczna ludność polska zamieszkując na Wileńszczyźnie, w kraju Unii Europejskiej zasłużyła na europejskie traktowanie jej praw narodowych. Drodzy Rodacy, Bądźmy Solidarni! Obrońmy swoje prawa!” – czytamy m.in. w odezwie, wzywającej na dzisiejszy wiec, jaki odbędzie się w Wilnie o godz. 15.30 (14.30 polskiego czasu), pod budynkiem ambasady Czech. Pikieta zostanie przeprowadzona pod hasłem obrony praw mniejszości narodowych na Litwie.
Z inicjatywą przeprowadzenia akcji protestacyjnej przy gmachu ambasady czeskiej, znajdującej się w wileńskiej dzielnicy Zwierzyniec, przy ul. Birutes 16, wystąpił Zarząd Miejski Związku Polaków na Litwie. Według Alicji Pietrowicz, prezes ZM ZPL, uczestnicy pikiety chcą zwrócić uwagę społeczności międzynarodowej na notoryczne łamanie praw mniejszości narodowych na Litwie. Ostatnim przykładem naruszeń praw mniejszości był m.in. nakaz usunięcia tabliczek z nazwami ulic po polsku i rosyjsku.
darmowy hosting obrazków


Pikietujący jak dowiadujemy się z odezwy: będą domagali się przestrzegania praw mniejszości, a zwłaszcza prawa do publicznego używania języka ojczystego w miejscach ich zwartego zamieszkania; zwrócą uwagę na samowolę urzędniczą oraz naruszenia w procesie zwrotu ziemi jej prawowitym właścicielom, zaprotestują przeciwko nieustannym atakom na szkolnictwo polskie.
Jednym z podstawowych problemów z jakim borykają się mieszkańcy Wileńszczyzny jest pogorszenie się sytuacji polskich szkół. Rząd Litwy przyjął uchwałę, ustalającą nowe kryteria kompletowania klas. Realizacja tej uchwały, według wileńskich Polaków "spowoduje przymusowe zamknięcie około połowy polskich szkół na Wileńszczyźnie". A to z kolei otwiera szeroką drogę do szybkiej lituanizacji jej mieszkańców.
darmowy hosting obrazków

Jak poinformowała Pietrowicz, ZPL otrzymał zezwolenie na zorganizowanie akcji protestacyjnej od władz samorządowych stolicy. Zgodnie jednak z tą decyzją w pikiecie ma uczestniczyć nie więcej niż 100 osób. Miejsce na przeprowadzenie pikiety wybrano nieprzypadkowo. Czechy obecnie przewodniczą Unii Europejskiej, a więc zdecydowano, że właśnie przy placówce dyplomatycznej tego kraju warto protestować.

Będzie to już druga akcja przeprowadzona przy placówkach dyplomatycznych krajów Unii Europejskiej. Poprzednio społeczność polska na Litwie protestowała przy gmachu ambasady Finlandii.
Mariusz A. Roman
Na zdjęciach: Flaga Akcji Wyborczej Polaków na Litwie; Protest społeczności polskiej przed ambasadą Finlandii w Wilnie, przeprowadzony 21 grudnia 2006 r; Dzisiejszy protest społeczności polskiej przed ambasadą Czech w Wilnie.

sobota, 7 marca 2009

Litwa: Polacy apelują do premierów

Liderzy społeczności polskiej na Litwie wystosowali w piątek apel do premierów Litwy Andriusa Kubiliusa i Polski Donalda Tuska o zaprzestanie wymuszania na władzach regionu wileńskiego i solecznickiego usuwania tablic z polskimi nazwami ulic.

"Zwracamy się do premiera Andriusa Kubiliusa z apelem, by rząd (...) zaniechał dalszych działań wymuszających usuwanie litewsko-polskich tablic z nazwami ulic w rejonach wileńskim i solecznickim, w których Polacy stanowią, według oficjalnych statystyk, odpowiednio 61,3 i 79,4 procent" - czytamy w liście podpisanym przez posłów: Waldemara Tomaszewskiego (przewodniczący Akcji Wyborczej Polaków na Litwie) oraz Michała Mackiewicza (szef Związku Polaków na Litwie).

Jego autorzy przypominają, że tuż przed styczniową wizytą w Warszawie premier Litwy zadeklarował, iż rozwiązanie problemów polskiej społeczności będzie jednym z priorytetów jego rządu. "Niestety, wkrótce po zakończeniu wizyty Najwyższy Sąd Administracyjny nakazał usunięcie w rejonie wileńskim tablic z polskimi nazwami ulic. (...) Liczna społeczność polska odczuła przykry zawód" - napisali w apelu. Posłowie zaznaczyli także, iż umieszczanie tablic polskich obok litewskich na terenach zwarcie zamieszkałych przez mniejszość narodową jest zgodne z litewską ustawą o mniejszościach narodowych oraz z ratyfikowaną przez Litwę w 2000 roku konwencją ramową Rady Europy o ochronie mniejszości narodowych, która Litwa ratyfikowała w 2000 roku.

Polskojęzyczne tablice

Przypomnijmy, realizując prawa mniejszości polskiej zagwarantowane w Ustawie o mniejszościach narodowych i w Konwencji, m.in. w rejonie wileńskim, w niektórych miejscowościach zwarcie zamieszkałych przez mniejszość polską, obok nazw ulic w języku urzędowym, zostały zamieszczone tablice z nazwami ulic po polsku. Przedstawiciel rządu na powiat wileński uznał to za złamanie prawa ustawionego przez Ustawę o języku urzędowym, zażądał więc od samorządu rejonu wileńskiego usunięcia polskich nazw z ulic między innymi Mejszagoły, Rzeszy, Niemenczyna i Czerwonego Dworu. Gdy samorząd odmówił podporządkowania się żądaniom namiestnika rządu, ten skierował sprawę do sądu. Kolejne decyzje sądów były z kolei nieprzychylne samorządowi. Aż pod koniec stycznia Najwyższy Sąd Administracyjny nakazał bezapelacyjnie usunięcie polskich tablic. Przy tym zarówno Najwyższy Sąd Administracyjny, jak też sądy niższych instancji, podejmując decyzję kierowały się wyłącznie postanowieniami Ustawy o języku urzędowym, która mówi, że wszystkie napisy i nazwy są pisane w języku litewskim.

W rezultacie, przed kilkoma dniami samorząd rejonu wileńskiego poinformował, że zgodnie z decyzją sądu, przystąpił do usuwania tablic z polskimi nazwami ulic. - Jako instytucja państwowa musieliśmy wykonać orzeczenie sądu, nie oznacza to jednak, że zgadzamy się z nim - powiedziała wówczas mer rejonu wileńskiego Maria Rekść.

Unijne standardy i prawa człowieka

Mer rejonu wileńskiego uważa, że nakazując zdjęcie tablic z nazwami ulic w języku polskim w miejscowościach zwarcie zamieszkałych przez mniejszości narodowe, naruszono prawa właśnie mniejszości narodowych. Zresztą nie w każdym przypadku samorząd będzie mógł egzekwować orzeczenie sądu, bo w jaki sposób wyegzekwować usunięcia dwujęzycznych tablic np. z prywatnych posesji i domów?
  • „Kurier Wileński”, codzienna polska gazeta na Litwie, podkreśla, że: „w Polsce, od kilku lat coraz częściej w miejscowościach, zamieszkałych zwarcie przez mniejszości narodowe, zamieszcza się tablice z nazewnictwem w języku mniejszości obok nazw polskich. Przy tym wystarczy, jeśli mniejszość narodowa stanowi zaledwie 20 proc. ogółu mieszkańców. Co więcej, tablice są zamieszczane na koszt Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, które rekompensuje wydatki związane z produkcją i zamieszczaniem tablic. Tymczasem, według litewskich standardów praw człowieka, aby zamieścić tablice z nazewnictwem ulic w języku mniejszości narodowej, nie wystarczy, jeśli mniejszość ta praktycznie stanowi większość w konkretnej miejscowości, jak też na koszt własny chce zamieścić tablice w swoim języku obok urzędowego.”

Spór o tablice w rejonie wileńskim, jak też solecznickim trwa już od kilku lat. Wobec presji sądów i litewskich struktur rządowych - polskich nazw ulic prawie już nie ma. Jednak presja dyskryminacyjna i nietolerancja władz wobec swoich obywateli należących do mniejszości narodowych staje się poważnym problemem nie tylko na Litwie. Sprawa ta ciągle bowiem ciąży na polsko-litewskich relacjach, jak też stale jest akcentowane w raportach międzynarodowych organizacji z zakresu ochrony praw człowieka.

Mariusz A. Roman

Na załączonym zdjęciu: Społeczność polska z Turgiel na Wileńszczyźnie.

środa, 4 marca 2009

Polacy na Litwie przed kolejnymi wyzwaniami wyborczymi

Rada Naczelna Akcji Wyborczej Polaków na Litwie (AWPL) na swym wtorkowym posiedzeniu wytypowała kandydaturę przewodniczącego partii Waldemara Tomaszewskiego do udziału w wyborach prezydenckich (17 maja br.). AWPL weźmie również udział w wyborach do Parlamentu Europejskiego, które odbędą się 9 czerwca tego roku i wystartuje z własną listą kandydatów.

darmowy hosting obrazków

Udział w wyborach prezydenckich na Litwie, których pierwsza tura odbędzie się 17 maja, zgłosiło już siedem osób. Wśród nich - unijna komisarz ds. budżetu Dalia Grybauskaite i przewodniczący Sejmu Arunas Valinskas. Kandydaturę Tomaszewskiego będzie musiała jeszcze zatwierdzić konferencja AWPL, która odbędzie się za tydzień, 10 marca. Druga tura wyborów prezydenckich odbędzie się 7 czerwca, jednocześnie z wyborami do Parlamentu Europejskiego. - Jesteśmy w kraju liczącą się siłą polityczną. Od lat zachowujemy stabilną pozycję w wyborach parlamentarnych i samorządowych, uzyskując około 5 proc. głosów i brak naszego kandydata w wyborach prezydenckich byłby pewną luką – powiedział dla PAP Waldemar Tomaszewski.

Podczas przeprowadzonej na początku lutego br. konferencji Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, która odbyła się w Domu Kultury Polskiej w Wilnie, Waldemar Tomaszewski, oświadczył także, że partia weźmie aktywny udział w wyborach do Europarlamentu i wystawi własną listę kandydatów. Lider polskiej partii poinformował, że już rozpoczęła się praca organizacyjna i ruszył proces formowania komisji wyborczych. Zadaniem dla partii jest osiągnięcie maksymalnego wyniku w wyborach do Parlamentu Europejskiego. – Głównym zadaniem jest posiadanie swego przedstawiciela w tym najwyższym organie władzy na Starym Kontynencie, a uzyskanie jak najlepszego wyniku w tych wyborach będzie miało też wpływ na finansowanie partii - otwarcie stwierdził Tomaszewski. Dodał też, że aby utrzymać tendencję wzrostu zaufania i poparcia elektoratu dla AWPL potrzebna jest dogłębna analiza wyników każdych poprzednich wyborów. Według Tomaszewskiego polska partia ma jeszcze niewykorzystane rezerwy, szczególnie w mieście Wilnie, gdzie Polaków mieszka najwięcej.

O zauważalnej tendencji wzrostu poparcia dla kandydatów AWPL podczas ostatnich wyborów parlamentarnych mówił podczas ostatniej konferencji także Zdzisław Palewicz, wicemer rejonu wileńskiego, który poinformował zebranych, że kandydatów polskiej partii popierali nie tylko Polacy, ale i mieszkańcy litewskiego rejonu orańskiego. Zwrócił on jednocześnie uwagę na istotny problem, jakim dla AWPL wciąż pozostaje niska frekwencja wyborcza wśród głosujących Polaków.

Rada Naczelna AWPL na swym wczorajszym posiedzeniu wytypowała również 12 kandydatów mających startować w wyborach do PE. Listę tą uzupełnią oddziały lokalne partii. W sumie znajdzie się na niej 24 osoby.


Liczba oddanych głosów na ZPL i AWPL w wyborach parlamentarnych w ciągu ostatnich lat:
  • Lata Liczba oddanych głosów %
  • 1992 (ZPL) 39900 2,11
  • 1996 (AWPL) 40941 2,98
  • 2000 (AWPL) 28641 1,95
  • 2004 (AWPL) 45302 3,79
  • 2008 (AWPL) 59237 4,79

    żródło: „ Tygodnik Wileńszczyzny”, Wilno, 10 - 16 lutego 2009 r. nr 7.

Obecny 2009 rok jest dla Polaków na Litwie bardzo szczególny z uwagi na dwa jubileusze: 20 – lecie działalności obchodzi Związek Polaków na Litwie, a swoje 15-lecie AWPL. Czy rok ten stanie się również rokiem polskiego sukcesu wyborczego na Litwie? Sukcesem niewątpliwie byłoby zdobycie przez AWPL mandatu erodeputowanego. Gdyby do tego doszło, byłby to pierwszy eroparlamentarzysta Polak, wybrany poza krajem.

Mariusz A. Roman

Na załączonym zdjęciu: Waldemar Tomaszewski składa wieniec przy grobie Matki i Serca Syna na wileńskiej Rossie. Fot. Autora.

wtorek, 13 stycznia 2009

W rocznicę masakry sowieckiej na Litwie


Na Litwie trwają obchody Dnia Obrońców Wolności, upamiętniające krwawe wydarzenia w Wilnie z 13 stycznia 1991 r. Stały się one decydującym momentem w walce o niepodległość tego kraju, usiłującego wydostać się spod sowieckiej dominacji. Warto przypomnieć, że wśród manifestantów broniących wtedy parlamentu oraz wieży telewizyjnej i Domu Prasy, byli również wileńscy Polacy. A Polska udzieliła w tamtych dniach wsparcia zarówno moralnego jak i politycznego.

W drugiej połowie lat 80-tych na Litwie, na fali pierestrojki obowiązującej wtedy w ZSRR, ujawniły się od dawna ukrywane dążenia. W 1987 r. uroczyście obchodzono sześćsetlecie Chrztu Litwy, a w rocznicę układu Ribbentrop - Mołotow odbyła się w Wilnie potężna demonstracja. Na Litwie rozpoczęły się jednocześnie dwa procesy: narodowe i państwowe odrodzenie Litwinów oraz narodowe odrodzenie Polaków. Stąd powstanie 5 maja 1988 r. Stowarzyszenia Społeczno-Kulturalnego Polaków na Litwie i niemalże w tym samy czasie w dniu 3 czerwca 1988 r. Litewskiego Ruchu na Rzecz Przebudowy w skrócie nazywanym „Sajudisem”.

Wydarzenia zaczęły narastać lawinowo, jeszcze w tym samym 1988 r. Rada Najwyższą LSRR podjęła uchwałę, iż na terytorium Republiki Litewskie moc obowiązującą mają tylko ustawy uchwalone bądź ratyfikowane przez Radę Najwyższą LSRR. 8 lutego 1990 r. Rada Najwyższa uznała uchwałę Sejmu Ludowego z 1940 r. o przyłączeniu Republiki Litewskiej do ZSRR za bezprawną, a przeprowadzone 24 lutego 1990 wybory parlamentarne przyniosły zdecydowane zwycięstwo kandydatom „Sajudisu”. Wreszcie prawdziwym przełomem stał się „Akt o przywróceniu niepodległości państwa litewskiego” proklamowany 11 marca 1990 r.

Nie da się pominąć milczeniem, że w trakcie odzyskiwania przez Litwinów niepodległości, teren nowej republiki stał się miejscem konfliktów wywołanych w konsekwencji działań podejmowanych dla przyśpieszenia procesu ujednolicenia narodowego i dla bardziej wyrazistej dominacji jednego narodu. W konsekwencji spór władz litewskich i elit politycznych tego kraju z polską społecznością przybrał w końcu formę konfliktu politycznego. Zaznaczmy jednak, że przywódcy SSKPL - przekształconego następnie w Związek Polaków na Litwie próbowali wielokrotnie znaleźć modus vivendi z Sajudisem, jednak strona litewska odrzucała wszelkie polskie postulaty, często podważając „polskość” swoich rozmówców i wmawiając im tzw. „tutejszość”.

Wieża telewizyjna i parlament

Tymczasem w wyniku zamachu stanu przeprowadzonego na początku 1991 r. przez ówczesną proradziecką Komunistyczną Partię Litwy doszło do dramatycznego w swoich skutkach przesilenia. Stacjonujące w Wilnie sowieckie jednostki wojskowe przystąpiły 11 stycznia do zajmowania w mieście gmachów użyteczności publicznej i państwowej, mających strategiczne znaczenie. Do starć obywateli z żołnierzami doszło 13 stycznia przed wieżą telewizyjną, budynkiem litewskiego radia i telewizji oraz Domem Prasy w Wilnie. Szturmując wieżę telewizyjną w wileńskiej dzielnicy - Karolinki, żołnierze użyli m.in. czołgów, które natarły na tłum obrońców, rozpoczęła się też chaotyczna strzelanina. W wyniku ataku na bezbronny tłum śmierć poniosło 14 obrońców niepodległości, rany odniosło kilkaset osób. Wydarzenia te wywołały wielki powszechny protest na Litwie, solidaryzujący całe społeczeństwo ponad podziałami narodowościowymi.

- Była noc, wyszliśmy na ulice i wzięliśmy się za ręce, tworząc żywy łańcuch. Wkrótce nadjechały pojazdy opancerzone, komandosi, którzy z nich wyskoczyli, zaczęli strzelać ponad głowami ludzi. Po chwili również zaczął strzelać czołg – wspomina tamte wydarzenia na łamach „Kuriera Wileńskiego” - Jerzy Surwiło, dziennikarz, publicysta i pisarz, świadek tych zdarzeń oraz szturmu radzieckich komandosów z OMON-u.

Władze sowieckie przypuszczając szturm wieży telewizyjnej oraz Domu Prasy nie zdecydowały się na zajęcie siłą budynku parlamentu. Obawiając się dużych ofiar cywilów, którzy szczelnym kordonem otoczyli gmach, w którym ukryli się posłowie Sejmu restytucyjnego, budując dookoła budynku zaimprowizowane barykady. Wówczas w obronie parlamentu stanęło około 100 tys. obywateli, którzy nie zważając na szalejące mrozy dniem i nocą stali na warcie przed parlamentem. Aby się ogrzać, ludzie palili ogniska, śpiewano pieśni patriotyczne. Wśród manifestantów broniących dostępu do litewskiego parlamentu znaleźli się również Polacy z własnymi barwami narodowymi, czym jednoznacznie, wbrew twierdzeniom niechętnej im propagandy, opowiedzieli się po stronie niepodległej Litwy. Znana, polska dziennikarka radiowa - Nijola Masłowska, nadawała wtedy serwis w języku polskim, emitowany z obleganego parlamentu.

Podczas decydujących dni walki o niepodległość Litwy, duże znaczenie miało również wsparcie polityczne z Polski. Wówczas w litewskim parlamencie, który przecież był jednym z głównych celów, wspólnie z litewskimi posłami czuwali parlamentarzyści z Polski. Sytuacja była krytyczna na tyle, że litewski parlament zdecydował na stworzenie rządu na uchodźstwie. W tym celu ówczesny minister spraw zagranicznych Litwy Algirdas Saudargas wyjechał do Warszawy.

Szansa na normalizację...?

Postawa miejscowych Polaków oraz duża aktywność w czasie tych wydarzeń rządu polskiego, który nie tylko wspierał Litwinów wszelkimi możliwymi środkami politycznymi na arenie międzynarodowej oraz zorganizował nie małych rozmiarów pomoc materialną dla Litwy, zmieniły na moment stosunek władz litewskich do spraw polskich i Polaków. Wydawać się wtedy mogło i wiele na to wskazywało, że solidarność Polaków z Litwą i Litwinami w trudnych chwilach styczniowych i zmiana w wyniku tego nastawienia Litwinów do zagadnień polskich, staną się momentem przełomowym w stosunkach polsko – litewskich. Po obu stronach zapanować miała dobra wola, która odsunąć miała wszelkie kompleksy i uprzedzenia, waśnie i spory na margines normalnego współżycia.

Sielska atmosfera, podczas której zaczęto nawet wychodzić naprzeciw postulatom stawianym przez polską frakcję w parlamencie litewskim, a dotyczącym powołania nowej jednostki administracyjnej – okręgu wileńskiego (obejmującego obszar zwarcie zamieszkiwany przez społeczność polską), trwała zaledwie kilka miesięcy. Już bowiem na przełomie sierpnia i września 1991 r. władze litewskie pod pretekstem rzekomego poparcia puczu moskiewskiego z 19 sierpnia (tzw. puczu Janajewa), przeprowadziły operację likwidacji samorządów w rejonach solecznickim i wileńskim, zamieszkałych w przytłaczającej większości przez Polaków. 12 września Rada Najwyższa zawiesiła początkowo na pół roku (potem ten okres przedłużając) na obszarze tych rejonów obowiązywanie ustawy o samorządzie, zwalniając z pracy wszystkich urzędników administracji lokalnej. Jednocześnie mianowała dla tych rejonów komisarzy rządowych. Określani przez miejscowych Polaków mianem „gubernatorów” – komisarze: w rejonie wileńskim Arturas Merkys, solecznickim Arunas Eigirdas, przystąpili niezwłocznie do kolonizowania podległych rejonów przybyszami litewskimi z innych rejonów.

Mariusz A. Roman

Na załączonym zdjęciu z „Kuriera Wileńskiego”: widoczny jest plac Niepodległości w Wilnie, gdzie dzisiaj zapalono symboliczne ogniska ku czci obrońców wolności.