„(...) - To koniec świata – lamentuje patriota o nicku „L”. – Mało tego, że napędzamy polską gospodarkę kupując u nich produkty, to jeszcze Polak zamierza kandydować na prezydenta Litwy! No, brak jeszcze tylko Unii Lubelskiej! Inny, pod pseudo „Vilnius”, zawodzi boleściwie: - Litwo najdroższa, czy to możliwe, że znów chcą Cię zająć Polacy?! Mój pradziadek poległ broniąc Litwy przed najeźdźcami Polakami. Od owych czasów oni i utwierdzili się w Vilniusie.
Słowem, pospólstwo – nawrócone nagle na towar czysto litewski (w Pałacu Prezydenckim – też) – nie ukrywa ani szoku, ani wściekłości, ani płaczu, ani zgrzytania zębów. - Wygląda na to, że wszyscy Litwini i nie-Litwini, którzy znaleźli na Litwie przystań, chcą być prezydentami. Nie mają honoru i bezczelnie się reklamują, prowokując naród do wieszania na nich psów, co czeka niechybnie i tego szlachciurę… – płonie patriotycznym oburzeniem ktoś o nicku „embrijus”. - Kochani ludzie Litwy, nie bądźcie bezmózgowcami i niech wam nie przyjdzie do głowy wybrać na prezydenta Litwy Polaka. Gdyby tak się stało, historia by się powtórzyła. Litwa znów dostałaby się Polakom i o moim rodzinnym Vilniusie mówiliby „Wilno nasze” – bojaźliwie ostrzega „antypolak”.
Zaś ci, w których na dźwięk nazwiska Tomaszewski duch bojowy nie uwiądł jak porzucona w letnim skwarze piwonia, nawołują do rozwiązań radykalnych. Ktoś proponuje, by: - zachowanie posła Tomaszewskiego poważnie oceniła policja, gdyż jego próba kandydowania – to prowokacja, mająca na celu wywołanie antypolskiej wrzawy. Wielu innych każe mu się wynosić do Polski: - bo widział to kto, by przyjechał taki do obcego klasztoru i dyktował tu własne warunki. Są i tacy (nick LLL), którzy bez ceregieli podgrzewają współobywateli do działania: - Widzisz Polaka, strzelaj, nie pomylisz się! A gdy oszołomy tak "klną i bluźnią, i płaczą, jęczą i syczą, i dyszą nieustającą rozpaczą...”, ich duchowi przywódcy – panowie Songaila, Ozolas czy Garšva – najpewniej zacierają ręce. Bo w gniewie tym nie tylko nacjonalizmu przebudzenie, lecz też dla Ojczyzny ratunek”.
(za: Lucyna Dowdo, Strzeż się Podlaskiego i Tomaszewskiego!, „Magazyn Wielński”, nr 3/2009. )
czwartek, 2 kwietnia 2009
Litwa: Rekord poparcia, antagonizmy i polskie szanse w wyborach
Waldemar Tomaszewski, prezes Akcji Wyborczej Polaków na Litwie zebrał rekordową liczbę podpisów (37 tys.) popierających jego kandydaturę w wyborach prezydenckich. Koniecznym minimum było 20 tys. Wybory prezydenckie na Litwie odbywają się niemal jednocześnie z wyborami do Europarlamentu. Start prezesa AWPL w wyborach prezydenckich, realnie przekłada się na zdobycie mandatu eurodeputowanego dla polskiej partii.
Sztab wyborczy AWPL dostarczył we wtorek do litewskiej Głównej Komisji Wyborczej 36 981 podpisów. Jest to jak dotychczas największa liczba podpisów dostarczona przez sztaby poszczególnych kandydatów. Faworytka kampanii prezydenckiej, unijna komisarz Dalia Grybauskaite, przekazała do GKW 36 tysięcy podpisów. Kandydatkę Partii Pracy Loretę Graužinienė swoimi podpisami poparło 33,5 tysiąca osób. Kandydat partii Porządek i Sprawiedliwość Valentinas Mazuronis zebrał 35 tys., a sztab lidera partii socjaldemokratów Algirdasa Butkevičiusa złożył w komisji 32 tysiące podpisów.
Determinacja polskiego kandydata
Ogółem w GKW zarejestrowało się 14 osób, które chcą wystartować w wyborach prezydenckich. Na razie większość z nich nie przedstawiła jednak podpisów, dzięki którym mogłaby się stać oficjalnymi kandydatami, pretendującymi do roli głowy państwa litewskiego. Zgodnie z ordynacją wyborczą, aby zostać zarejestrowanym kandydatem, do 2 kwietnia trzeba złożyć nie mniej niż 20 tysięcy podpisów. Po sprawdzeniu podpisów 17 kwietnia komisja ogłosi oficjalną listę kandydatów.
W zbieraniu podpisów na rzecz lidera AWPL wzięło udział kilkaset osób. Jak poinformował sztab wyborczy kandydata, podpisy popierające pierwszego kandydującego Polaka na ten urząd, zbierane były pod wileńskimi kościołami - podczas niedzielnych mszy świętych, w gminach i samorządach oraz szkołach polskich w rejonach: wileńskim, solecznickim i trockim. Zbierano je również, w siedzibach polskich organizacji i redakcji pism w Wilnie, min.: w oddziale miejskim ZPL, Domu Kultury Polskiej, w redakcjach: „Magazynu Wileńskiego” i „Tygodnika Wileńszczyzny”, w księgarni „Elephas”. Wreszcie, za pośrednictwem prezesów oddziałów Związku Polaków na Litwie: w Druskienikach, Jeziorosach, Kiejdanach, Kownie, Kłajpedzie, Wisagini, Święcianach oraz Szyłokarczmie (Silute).
Pierwsza tura wyborów prezydenckich odbędzie się 17 maja, a druga tura – o ile będzie potrzebna – 7 czerwca, jednocześnie z wyborami do Parlamentu Europejskiego. Nad przebiegiem kampanii wyborczej, zarówno w wyborach prezydenckich jak i do Europarlamentu, czuwa sztab wyborczy AWPL, na poziomach: centralnym, rejonowym i gminnym.
Kolejna fala antypolonizmu
Jednocześnie na różnych litewskich forach internetowych toczy się bardzo ożywiona dyskusja, nie milkną złowieszczo brzmiące komentarze, zwłaszcza na znanym portalu DELFI. Niektóre z nich, cytowała na łamach marcowego „Magazynu Wileńskiego” Lucyna Dowdo:
A imię jego będzie czterdzieści i cztery
Należy dodać, że Litwini którzy bardzo często znają dobrze język polski, zabierają również głos na forach polskich, np. na bardzo popularnym portalu „Kuriera Wileńskiego”, gazety ukazującej się codziennie na Litwie. Niekiedy wcielają się pod polskie nicki i piszą podobne do powyżej cytowanych, prowokacyjne komentarze. Niestety, prawdą jest również i to, że nie brakuje tam także wpisów polskich antagonistów kandydatury Waldemara Tomaszewskiego. Często, są to zapewne wpisy osób związanych z Ryszardem Maciejkańcem, wcześniej wieloletnim prezesem ZPL (jeszcze wcześniej działaczem komunistycznym), który po utracie wpływów w związku, założył w 2002 roku konkurencyjną Polską Partię Ludową na Litwie. Jego ugrupowanie, choć krzykliwe, cieszy się minimalnym poparciem społecznym. Zwraca jednak uwagę, że najwięcej polskich wpisów na omawianym portalu świadczy o powszechnym poparciu wyrażanym przez polską społeczność na Litwie dla kandydatury Waldemara Tomaszewskiego. Nie przypadkowo, popierają go przecież niemalże wszystkie polskie organizacje, związki, kluby i środowiska w tym kulturalne, licznie działające na Litwie.
Zacytujmy kilka, pierwszych z brzegu takich komentarzy z forum „KW”: - Chyba dobrze, że Polak zdecydował kandydować. Po prostu dla większej masy Litwinów pokażemy, że tu Polacy są, mieszkają od dawien dawna, są tu u siebie – pisze jojo. - BRAWO PANIE TOMASZEWSKI, W JEDNOŚCI NASZA SILA – dodaje wielkimi literami Ejszyszczanka. - Skoro Amerykanie wybrali Obamę, to może Litwini wybiorą Tomaszewskiego – najbardziej bodaj wymowny wpis użytkownika o nicku Ja.
I choć, Polacy na Litwie zdają sobie sprawę, że realnie ich kandydat nie ma większych szans, to niekiedy dla dodania sobie animuszu przypominają słowa z wileńskiej sceny widzenia ks. Piotra (tak, tej samej z III księgi dziadów Mickiewicza): „Wskrzesiciel narodu, Z matki obcej; krew jego dawne bohatery, A imię jego będzie czterdzieści i cztery”. I czynią wyraźną aluzję do wieku ich kandydata, który skończył w marcu br. 44 lata. Rozumieją, że kampania prezydencka to spoty wyborcze nadawane na całą Litwę, a przez to możliwość reakcji i upominania się o własne prawa, obrona praw mniejszości i unijnych standardów w tym aspekcie. Powszechnym jest odczucie, że poprzez tą kampanię wyborczą przypomną o swoim istnieniu, o tym: „że nie żyją na obczyźnie i że nie mało ich tam jest” (cytat z popularnej piosenki śpiewanej przez zespół „Wilniuki”).
Wreszcie niebagatelne znaczenie ma fakt, że wybory prezydenckie odbywają się niemal jednocześnie z wyborami do Europarlamentu na Litwie. A przecież wszędzie na świecie, największe emocje i zaangażowanie wyborców wzbudzają właśnie wybory prezydenckie. Dlatego, brak polskiego kandydata ubiegającego się o najwyższy urząd w państwie, znacznie osłabiałby polską listę w wyborach do Europarlamentu. Tymczasem, w tym drugim przypadku szanse na sukces są znacznie większe. Zwłaszcza, że ogólnokrajowy czas antenowy przeznaczony na kampanię wyborczą, AWPL z pewnością wykorzysta do przebudzenia z apatii Polaków z Kowna, Laudy, rozsianych po całej Litwie. Całkiem realne może okazać się także poparcie innych mniejszości lub zniechęconych do władzy w dobie kryzysu samych Litwinów. I gdyby jednak doszło do drugiej tury wyborczej, co przecież jest możliwe z uwagi na dużą ilość kandydatów (według dzisiejszych sondaży wyborczych, przeszło połowa wyborców popiera kandydaturę Dalii Grybauskaite), to nawet, jeśli nie byłoby w drugiej turze polskiego kandydata, to i tak litewscy kandydaci zmuszeni by zostali do potraktowania bardziej serio polskich postulatów.
Obecny 2009 rok jest dla Polaków na Litwie bardzo szczególny z uwagi na dwa jubileusze: 20 – lecie działalności obchodzi Związek Polaków na Litwie, a swoje 15-lecie AWPL. Czy rok ten stanie się również rokiem polskiego sukcesu wyborczego na Litwie? Sukcesem niewątpliwie byłoby zdobycie przez AWPL mandatu erodeputowanego. Gdyby do tego doszło, byłby to pierwszy eroparlamentarzysta Polak, wybrany poza krajem.
Mariusz A. Roman
Na załączonych zdjęciach: Waldemar Tomaszewski, pierwszy Polak ubiegający się o najwyższy urząd na Litwie. Fot. Jerzy Karpowicz (Wilno); Przedstawiciele sztabu wyborczego Waldemara Tomaszewskiego przekazują listy z podpisami przewodniczącemu GKW Zenonasowi Vaigauskasowi Fot. Marian Paluszkiewicz („KW”); Polacy, aby oddać głos poparcia swojemu kandydatowi ustawiali się niekiedy w kolejce, na zdjęciu zbieranie podpisów w wileńskim Domu Kultury Polskiej.
Polecam także, jako swoisty komentarz dwie nostalgiczne retrospekcje:
Kresy Wschodnie - utracone Imperium
Już mi raz zabrali Wilno
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz