Dokładnie w 25 rocznicę katastrofy reaktora jądrowego w Czarnobylu Scena Faktu Teatru Telewizji zaprezentuje dzisiaj spektakl opowiadający o pierwszych dniach po wybuchu, kiedy plotki zastępowały brak oficjalnych informacji (najpierw o katastrofie, potem o jej rozmiarach), a zdrowie i życie ludzi ważyło dla komunistycznych władz mniej niż dobre stosunki z bratnim mocarstwem. Inscenizacja "Czarnobyl. Cztery dni w kwietniu", zostanie wyemitowana w poniedziałek, 18 kwietnia o godz. 22.05 w TVP 1.
Rok 1986. Noc z 25. na 26 kwietnia. W elektrowni w Czarnobylu na Ukrainie, kilkadziesiąt kilometrów od Kijowa, dochodzi do eksplozji reaktora atomowego. Świat dowiaduje się o tym nie z radzieckich oficjalnych komunikatów, lecz dzięki urządzeniom pomiarowym, zainstalowanym w różnych częściach Europy, nad którymi przeszła radioaktywna chmura.
Akcja spektaklu obejmuje pierwsze cztery dni po katastrofie. W Polsce, władze komunistyczne stają przed dylematem: co zrobić? Jak się zachować w sytuacji kryzysowej, aby – z jednej strony – zapobiec możliwym, tragicznym skutkom skażenia promieniotwórczego, a z drugiej - nie narazić się Moskwie.
Autorzy pokazują rozwój sytuacji z kilku perspektyw. Profesora Jaworowskiego z Centralnego Laboratorium Ochrony Radiologicznej w Warszawie (Zbigniew Zamachowski), próbującego przekonać polityków do wystosowania komunikatu do narodu z instrukcją postępowania w obliczu skażenia powietrza i wody, nakazem podania dzieciom płynu Lugola oraz odwołania pochodów 1-majowych. Lekarzy i podopiecznych stołecznego Centrum Zdrowia Dziecka; ekipy kolarzy pod wodzą trenera Szurkowskiego (Marek Włodarczyk), zmuszanych do wyjazdu do Kijowa, gdzie mieli wziąć udział w rozpoczęciu prestiżowego dla władz Wyścigu Pokoju, oraz korespondentów moskiewskiego oddziału PAP, którzy zamiast o katastrofie, muszą informować o przygotowaniach do zbliżających się obchodów święta ludzi pracy.
Sprawa Czarnobyla to dla twórców przedstawienia przykład dramatu ludzkiego, wynikającego z braku dostępu do rzetelnej, prawdziwej informacji. Okazało się bowiem wkrótce po katastrofie, że to nie sam wybuch, ale brak natychmiastowej informacji i otwartej reakcji władz zagrożonych państw, zaważył na losach tysięcy ludzi. Tym bardziej, że rzeczywistość dopisała własny kontekst w postaci niedawnej katastrofy reaktora jądrowego w Fukuszimie.
Przypomnijmy, Scena Faktu pojawiła się w Teatrze Telewizji na początku lat 60-tych i była w nim stale obecna do początku lat 90-tych. Po kilkunastu latach przerwy, pierwszy na realizację tego rodzaju przedstawienia zdecydował się w 2007 roku Ryszard Bugajski, scenarzysta i reżyser „Śmierci rotmistrza Pilackiego”. I jak dotychczas każda premierowa emisja Sceny Faktu gromadziła bardzo dużą widownię, która z ogromnym zainteresowaniem przyjęła powrót na antenę tego typu inscenizacji. Do końca bieżącego roku zobaczymy kolejne, niestety tylko dwie odsłaniające białe plamy naszej historii – premiery Sceny Faktu. Pierwszą z nich jest właśnie "Czarnobyl. Cztery dni w kwietniu" Drugi spektakl pokazany zostanie dopiero jesienią. To "Kontrym" według powieści Marka Pruchniewskiego, w reżyserii Marcina Fischera.
Krótki filmowy zwiastun wiosennych premier prezentowanych w Teatrze Telewizji, patrz poniżej:
Mariusz A. Roman
[Fot. TVP/Jan Bogacz]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz