Nie milknie medialna histeria wokół Karty Polaka na Litwie. Nie brakuje przy tym, typowo antypolskich akcentów, pojawia się wiele niedomówień. Tymczasem kolejne litewskie instytucje państwowe nie mogąc rozwikłać tego problemu u siebie, próbują obciążyć nim Polskę. W stosunkach dyplomatycznych między naszymi krajami zapowiedziano na przyszły tydzień wzmożony ruch w celu m.in. uregulowania spornej kwestii.
Sprawa Karty Polaka wypłynęła tuż po październikowych wyborach do litewskiego Sejmu, gdy jeden z deputowanych konserwatywnych Gintaras Songaila uznał, że dwaj nowo wybrani posłowie Akcji Wyborczej Polaków na Litwie – Waldemar Tomaszewski i Michał Mackiewicz – powinni zostać pozbawieni mandatów, bo „posiadając Kartę Polaka, mają zobowiązania wobec Polski” (patrz: http://prawica.net/node/14341). Od tego czasu sprawą na Litwie zajmowała się: Główna Komisja Wyborcza, marszałek i departament prawny Sejmu, prezydent oraz MSZ. Ten ostatni, co prawda stwierdził, ze KP nie jest żadnym zobowiązaniem wobec państwa polskiego, ale to i tak nie rozwiązało problemu. Ostatecznie, problem utknął na biurku Statysa Sedbarasa, szefa sejmowego komitetu Prawa i Praworządności, który zastanawiał się jak odbić piłeczkę do Sądu Konstytucyjnego Litwy. Aby jednak to zrobić parlament litewski musiałby uruchomić procedurę impeachmentu wobec posłów AWPL. Przed końcem starego roku Sedbaras enigmatycznie stwierdził, że jego komitet sprawy raczej nie będzie rozpatrywał, ponieważ w tej kwestii „potrzebne są szersze debaty”, a decyzja może być powzięta tylko „na szczeblu politycznym”, gdyż prawna nie jest możliwa.
W międzyczasie, w połowie grudnia, były szef parlamentu a obecnie eurodeputowany Vytautas Landsbergis zagalopował się znacznie dalej niż Songaila, publicznie stwierdzając, że posiadanie KP jest niebezpieczne nie tylko dla posłów, ale dla wszystkich urzędników państwowych i osób odbywających służbę wojskową na Litwie. Wezwał jednocześnie, jako pierwszy, polski parlament do znowelizowania ustawy o KP. Tego rodzaju wypowiedź doskonale się wkomponowała w medialną histerię podsycaną wciąż nowymi polskimi urojeniami, o których pisałem już wcześniej (patrz: http://prawica.net/node/14502).
Sprawa Karty Polaka wypłynęła tuż po październikowych wyborach do litewskiego Sejmu, gdy jeden z deputowanych konserwatywnych Gintaras Songaila uznał, że dwaj nowo wybrani posłowie Akcji Wyborczej Polaków na Litwie – Waldemar Tomaszewski i Michał Mackiewicz – powinni zostać pozbawieni mandatów, bo „posiadając Kartę Polaka, mają zobowiązania wobec Polski” (patrz: http://prawica.net/node/14341). Od tego czasu sprawą na Litwie zajmowała się: Główna Komisja Wyborcza, marszałek i departament prawny Sejmu, prezydent oraz MSZ. Ten ostatni, co prawda stwierdził, ze KP nie jest żadnym zobowiązaniem wobec państwa polskiego, ale to i tak nie rozwiązało problemu. Ostatecznie, problem utknął na biurku Statysa Sedbarasa, szefa sejmowego komitetu Prawa i Praworządności, który zastanawiał się jak odbić piłeczkę do Sądu Konstytucyjnego Litwy. Aby jednak to zrobić parlament litewski musiałby uruchomić procedurę impeachmentu wobec posłów AWPL. Przed końcem starego roku Sedbaras enigmatycznie stwierdził, że jego komitet sprawy raczej nie będzie rozpatrywał, ponieważ w tej kwestii „potrzebne są szersze debaty”, a decyzja może być powzięta tylko „na szczeblu politycznym”, gdyż prawna nie jest możliwa.
W międzyczasie, w połowie grudnia, były szef parlamentu a obecnie eurodeputowany Vytautas Landsbergis zagalopował się znacznie dalej niż Songaila, publicznie stwierdzając, że posiadanie KP jest niebezpieczne nie tylko dla posłów, ale dla wszystkich urzędników państwowych i osób odbywających służbę wojskową na Litwie. Wezwał jednocześnie, jako pierwszy, polski parlament do znowelizowania ustawy o KP. Tego rodzaju wypowiedź doskonale się wkomponowała w medialną histerię podsycaną wciąż nowymi polskimi urojeniami, o których pisałem już wcześniej (patrz: http://prawica.net/node/14502).
Litewski grafik atakuje polskość
Mówiąc o antypolskich urojeniach, to na Litwie wciąż ich przybywa. Do medialnej - antypolskiej nagonki, dołączają równie często, nawet ludzie kultury. Oto, jak donosi „Kurier Wileński” (polski dziennik na Litwie), na poczcie głównej w Wilnie można zakupić koperty z nadrukowaną na nich złośliwą grafiką oraz podpisem stwierdzającym, że polscy posłowie na Litwie są agentami rządu polskiego. Jednocześnie Antanas Rimantas Sakalys, litewski mistrz grafiki, lapidarnie stwierdza dziennikarzowi „KW”:
- Nie czytam żadnej polskiej prasy, ponieważ nie rozumiem tego języka. Poza tym nie ma w niej niczego, co mogłoby mnie zainteresować. Rysunki czy też grafikę tworzę opierając się tylko o historyczne fakty. Do widzenia.
Kurier Wileński podkreśla, że litewski grafik, nie po raz pierwszy przy pomocy swego talentu walczy z Polakami oraz znanymi postaciami z dziejów polsko-litewskiej historii. Przed kilkoma miesiącami w sprzedaży ukazały się także inne koperty z rysunkami o jawnie antypolskich akcentach. Napis na jednej z nich głosił, że „polska armia okupowała Litwę Wschodnią, pustosząc kraj i przenosząc na miejsce wymordowanych Litwinów tysiące kolonistów z Polski”. Na innej kopercie z jeszcze bardziej ubliżającym Polakom rysunkiem, przedstawia obok siebie - Józefa Stalina, Adolfa Hitlera oraz Józefa Piłsudskiego z napisem: „Wielcy organizatorzy ludobójstwa narodu litewskiego”.
Właśnie, m.in. w taki sposób na Litwie, pisze się naszą wspólną historię - zupełnie na nowo. Przeświadczenie, co do rzetelności przedstawianych faktów historycznych, przez litewskiego grafika, nie dziwi tak bardzo, jak miało się wcześniej możliwość studiowania litewskich podręczników do nauki historii. Na Litwie, nie ma z tym większego kłopotu, gdyż można nabyć tam także polską wersję takiego podręcznika, drukowanego dla polskich szkół. Aż boję się pomyśleć, co nowego dowiemy się z filmowej inscenizacji „Bitwy pod Grunwaldem” (na Litwie oczywiście Žalgiris), szumnie zapowiadanej w celu uświęcenia obchodów 600-lecia zwycięskiej bitwy.
Litwa nie chce Karty Polaka
Jeszcze dwa tygodnie temu Statys Sedbaras, szef sejmowego komitetu Prawa i Praworządności twierdził, że sprawę Karty Polaka należy odłożyć w związku z intensyfikacją prac nad uchwaleniem litewskiego budżetu. Tymczasem ten sam Sedbaras po wtorkowym posiedzeniu rządu, na którym omawiano m.in. kwestie polityki zagranicznej, poinformował media, że Litwa przedstawi wkrótce Polsce swoje stanowisko w tej sprawie. Jak donosi litewska agencja BNS, Sedbaras powiedział m.in.:
- Naszym zdaniem, w gestii samych Polaków należy przeanalizowanie tej ustawy, z czego już oni zdają sobie sprawę – już się toczyły nieformalne dyskusje. Wyłoniło się z nich następujące stanowisko – sądzimy, że w określeniu statusu osób, otrzymujących Kartę Polaka, musiałaby być zaakcentowana różnica między byłymi republikami sowieckimi a tymi państwami, które okupowane zostały przez sowietów w roku 1940. Jeśli ta Karta nie jest przewidziana dla zamieszkałej w Niemczech mniejszości polskiej, to podobnie, w naszym przekonaniu, powinny być traktowane należące do UE państwa bałtyckie.
Jego zdaniem, takie stanowisko Litwy powinno być wyrażone podczas mającej się odbyć w przyszłym tygodniu wizyty premiera Andriusa Kubiliusa w Warszawie.
Co ciekawe, polskie agencje prasowe i media informują jedynie o naciskach litewskich w sprawie zmian w Karcie Polaka oraz rzekomych nieformalnych konsultacjach, jakich nie potwierdził żaden z pytanych przez nie w tej sprawie – polski polityk. Zupełnie nie zwrócono uwagi na porównanie przez Sedbarasa krajów bałtyckich do Niemiec. Czy jednak to porównanie nie zmierza, aby do tego, aby wyeliminować możliwość ubiegania się o KP przez Polaków zamieszkałych na Litwie – a więc w kraju, podobnie jak Niemcy, należącym do UE?
Tego pewnie dowiemy się już wkrótce, po wizycie premiera litewskiego w Polsce, lub dopiero podczas wizyty polskich najwyższych dostojników na Litwie. Do Wilna pojadą zapewne w najbliższej przyszłości prezydent Lech Kaczyński oraz marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. Oni z kolei będą przekonywać Litwinów, że żadna zmiana ustawy nie jest potrzebna, a Karty Polaka nie trzeba się obawiać. Zwłaszcza, że podobny dokument jak KP funkcjonuje także na Litwie i obejmuje swoim zasięgiem litewską diasporę. Jednak litewskie przepisy w tej sprawie idą o wiele dalej niż polskie. Jest w nich bowiem mowa o gotowości przyznania obywatelstwa litewskiego, gdy tymczasem nasza Karta takiej możliwości nie daje.
Czyżby zatem te wspomniane wcześniej urojenia, wynikały z mierzenia nas Polaków - ich litewską miarą? Jeżeli tak, to należałoby przypomnieć im także inne polskie przysłowie, o tym: że każdy kij ma dwa końce... Czas pokaże, czy nasze władze na to stać?
Mariusz A. Roman
Na załączonym zdjęciu z „Kuriera Wileńskiego” - Litewski grafik Antanas Rimantas Šakalys jest przekonany, że Waldemar Tomaszewski oraz Michał Mackiewicz są lojalni nie wobec Litwy, a wobec rządu polskiego. Fotomontaż: Marian Paluszkiewicz
Na załączonym zdjęciu z „Kuriera Wileńskiego” - Litewski grafik Antanas Rimantas Šakalys jest przekonany, że Waldemar Tomaszewski oraz Michał Mackiewicz są lojalni nie wobec Litwy, a wobec rządu polskiego. Fotomontaż: Marian Paluszkiewicz
Unia w tej sprawie też nie pomoże
OdpowiedzUsuńDzięki uprzejmości p. Sylwestra Chruszcza, parlamentarzysty UE, otrzymałem link do bardzo ciekawej korespondencji, odnoszącej się wprost do tego tekstu, polecam uwadze: http://www.europarl.europa.eu/sides/getDoc.do?pubRef=-//EP//TEXT+WQ+P-20086516+0+DOC+XML+V0//EN&language=EN
Ciekawe czy teraz przetworzy ten link: , polecam uwadze: http://www.europarl.europa.eu/sides/getDoc.do?pubR...
OdpowiedzUsuńhttp://www.europarl.europa.eu/sides/getDoc.do?pubRef=-//EP//TEXT+WQ+P-2008-6516+0+DOC+XML+V0//EN&language=EN
OdpowiedzUsuńPoprzednich linków po skopiowaniu nie mogłem otworzyć, ale ten powinien być dobry.
"Zwłaszcza, że podobny dokument jak KP funkcjonuje także na Litwie i obejmuje swoim zasięgiem litewską diasporę. " - a czy mogłbyś o tym nieco bardziej szczegółowo? chociażby nazwę dokumentu, bo to naprawdę ciekawe.
OdpowiedzUsuńSzczegółów nie znam, ale ma on związek tak naprawdę - ten dokument z ubieganiem się o obywatelstwo litewskie. A musisz wiedzieć, że przez 18 lat swojej niepodległości Litwa nie uznawała podwójnego obywatelstwa. Inaczej mówiąc aby otrzymać obywatelstwo litewskie, musiałes sie zrzec juz posiadanego. bardzo to biło zwłaszcza w repatriantów, którzy nie mogli dochodzić swojej własności, gdyż nie mogli posiadając polskie uzyskac litewskiego obywatelstwa. Czytałem gdzies, że ostatnio toczy sie dyskusja, aby na Litwie wrpowadzic jak w całej cywilizowanej Europie możliwość posiadania podwójnego obywatelstwa. Idzie to jednak z oporami...
OdpowiedzUsuń